bigdutchmann

Czy wykorzystywanie przy produkcji prosiąt loch rodzących liczne mioty jest dobrym rozwiązaniem? A jeśli tak, to na co należy zwrócić szczególną uwagę?

Od wielu lat znaczne zainteresowanie wśród producentów prosiąt budzą krzyżówki loch charakteryzujące się licznymi ponad miarę miotami. Lochy takie potrafią urodzić 16 i więcej prosiąt w jednym miocie. Niestety, w tak licznych miotach jest często wiele prosiąt słabych o niskiej urodzeniowej masie ciała, co nie daje gwarancji prawidłowego ich rozwoju, obniża żywotność takich prosiąt, zwiększa ryzyko wczesnych ich upadków, wydłuża czas trwania porodu oraz sprzyja występowaniu u loch stresu fizjologicznego i oksydacyjnego (nadmierna liczba wolnych rodników jako następstwo długo trwającego stresu).

Lochy zwykle posiadają 14-15 czynnych sutków. Przy miotach liczących mniej prosiąt niż liczba sutków dość szybko ustala się wśród prosiąt hierarchia, zgodnie z którą poszczególne sutki są niejako przypisane do danych prosiąt; każde prosię ma swój sutek wybrany w pierwszych dniach życia. Natomiast jeśli liczba prosiąt w miocie jest większa niż liczba sutków, to wszystkie sutki są wspólne. Oczywiście pod warunkiem, że wszystkie prosięta są mniej więcej jednakowo rozwinięte, żywotne i silne.

Zaobserwowano, że prosięta w licznych miotach wolniej przyrastają i częściej różnicują się, najprawdopodobniej z powodu braku wystarczającej ilości mleka potrzebnego im do optymalnego wzrostu. Dla wyrównania szans prawidłowego rozwoju prosiąt urodzonych w licznych miotach stosowane jest wczesne dokarmianie w okresie ssania oraz socjalizacja prosiąt poprzez łączenie dwóch i więcej miotów (najwcześniej po 10 dniach od urodzenia).

Zwiększona liczba upadków prosiąt w pierwszym okresie po urodzeniu może wiązać się też z niewydolnością ich organizmu do utrzymania prawidłowej temperatury ciała (zjawisko hipotermii). Wychłodzone prosięta starają się przebywać dłużej w pobliżu lochy w celu ogrzania się, a to z kolei sprzyja częstszym przypadkom przygnieceń.

Lochy karmiące prosięta w licznych miotach wykazują obniżony stopień opiekuńczości, co może wynikać też z zachowania się prosiąt, pozbawionych naturalnej matczynej opieki ze strony lochy. Pojawia się sytuacja, w której stopień wzajemnego oddziaływania lochy-matki i prosiąt-potomstwa jest coraz słabszy. Zjawisko to jest szczególnie widoczne w kolejnych dniach odchowu prosiąt; locha jakby traciła zdolność do kontroli rozwoju i zachowania się swoich prosiąt, a poprzez to ochotę do sprawowania opieki nad swoimi prosiętami. Swego rodzaju dowodem na takie zachowanie się loch są objawy występującego u nich stresu fizjologicznego i oksydacyjnego oraz towarzyszące im zaniżone tempo wydzielania hormonów (np. oksytocyny – hormon społecznej empatii, zwany też „hormonem miłości”), które stymulują matczyne zachowywanie się lochy wobec potomstwa.

Bardzo ważnym elementem skutecznego odchowania prosiąt z licznych miotów jest odpowiednie przygotowanie lochy w okresie prośności – zagadnienie, które wymaga osobnego omówienia. Zwykle jest tak, że locha będąca w dobrej kondycji lepiej sprawuje się w okresie laktacji. Nie należy obawiać się, że locha urodzi liczny miot, w którym prosięta nie będą miały odpowiedniej wagi urodzeniowej. Nowoczesne krzyżówki loch posiadają potencjał pozwalający im rodzić liczne mioty prosiąt o dobrej wadze urodzeniowej! Należy tylko w odpowiedni sposób zadbać o te lochy w okresie ciąży. Potwierdzają to wyniki uzyskiwane w dobrych i bardzo dobrych fermach.

Warto też pamiętać, że genetyka w zasadzie nie ma aż tak istotnego wpływu na urodzeniową masę ciała prosiąt, chyba że trafi się nam wyjątkowa locha, rodząca bardzo liczne mioty, złożone w przeważającej części z drobnych prosiąt. O masie ciała nowo narodzonych prosiąt ciągle jeszcze decyduje przede wszystkim to, jak będziemy opiekowali się lochą w okresie od odsadzenia aż do oproszenia. Błędem o znacznych negatywnych skutkach jest pozostawienie prośnej lochy bez właściwej opieki!

Opr.: ACONAR

Jak wdrożenie norm dobrostanowych przyjętych w Krajowym Planie Strategii WPR na lata 2023-2027 …

Jak wdrożenie norm dobrostanowych przyjętych w Krajowym Planie Strategii WPR na lata 2023-2027 jako jeden z warunków otrzymania dopłat do produkcji trzody chlewnej (wsparcie finansowane z Europejskiego Funduszu Rolniczego Gwarancji oraz Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich) wpłynie na jej rozwój w naszym kraju?

W coraz większym stopniu władze UE domagają się od producentów trzody chlewnej przestrzegania szeroko rozumianego dobrostanu. W związku z tym Komisja Europejska prowadzi w wyspecjalizowanych komisjach i zespołach prace nad przeglądem obowiązujących dotychczas zaleceń i wskazań dobrostanowych, aby je zmienić w taki sposób, by świnie odczuwały większy – aniżeli dotychczas – komfort.

MRiRW opracowało ekoschemat „dobrostan zwierząt”, który jest integralną częścią Krajowego Planu Strategicznego Wspólnej Polityki Rolnej (KPS WPR) na lata 2023-2027. Ostateczna wersja tego KPS została zatwierdzona przez KE 30.08.2023 r. (Komunikat MRiRW z dn. 28.09.2023) oraz uzyskała pozytywną opinię Komitetu Monitorującego KPS WPR wraz z proponowanymi dodatkowymi kryteriami wyboru (Uchwały KM z 22.11.2023).

Wśród różnych zawartych tam norm znajdują się także te związane z zagęszczeniem tuczników. Jak wiadomo, zagęszczenie stanowi jeden z bardziej kontrowersyjnych problemów w produkcji trzody chlewnej, ale jest także niezwykle ważnym warunkiem dobrostanu. Nadmierne zagęszczenie tuczników z pewnością nie gwarantuje im właściwego komfortu, czyli nie jest dla nich dobrostanem.

Dostosowanie chowu trzody chlewnej do proponowanych w KPS norm w zakresie dobrostanu będzie jednym z warunków uzyskania dodatkowych dopłat do produkcji. Wielkość tych dopłat będzie zależała od liczby punktów, które rolnik zgromadzi, m.in. w wyniku dokonanych zmian w tuczu swoich świń. Chcąc zachęcić producentów do rozgęszczenia tuczników, twórcy KPS oferują rolnikom dodatkowe punkty za zapewnienie świniom większej powierzchni w tuczarni o 20% lub 50% w stosunku do normy obowiązującej dotychczas. A więcej punktów to większe dopłaty. Dodatkowym warunkiem uzyskania dopłat jest – między innymi – tucz na ściółce świń pochodzących wyłącznie od loch utrzymywanych w tym samym gospodarstwie (cykl zamknięty).

Jeśli zgodnie z Rozporządzeniem MRiRW z 15 lutego 2010 r. (Dz.U. Nr 56, poz. 344) powierzchnia kojca na każdego tucznika o m.c. 85-110 kg powinna wynosić co najmniej 0,65 m2, to zwiększenie tej powierzchni o 50% do 0,98 m2/tucznika, utrzymywanie tuczników na ściółce, produkcja prosiąt w cyklu zamkniętym i chów loch w warunkach zwiększonego dobrostanu pozwalają uzyskać 1,5 pkt za każdego tucznika, a to oznacza dopłatę w wysokości 1,5 pkt × 100 zł = 150 zł do każdego sprzedanego tucznika (w KPS przyjęto, że za każdy punkt rolnik będzie otrzymywał 100 zł).

Rozgęszczenie tuczników powinno wpływać dodatnio także na inne ważne wskaźniki produkcyjne. Zwiększenie powierzchni kojca w przeliczeniu na jednego tucznika powoduje, że zjadają one więcej paszy i przyrastają w szybszym tempie, co pozwala skrócić okres tuczu.

Niestety, nie wszyscy producenci tuczników będą mogli zastosować nowe normy w zakresie dobrostanu trzody chlewnej proponowane przez KPS. W praktyce z dopłat zostają wykluczeni ci producenci, którzy prowadzą tucz otwarty. Produkcja w cyklu zamkniętym może premiować raczej mniejszych producentów, którym łatwiej będzie zwiększyć powierzchnię do tuczu, ograniczyć system jarzmowego utrzymywania loch do 14 dni po oproszeniu i odsadzać prosięta po 35 dniach od urodzenia. Komitet Monitorujący proponuje dodatkowe kryterium wyboru, zgodnie z którym producent trzody chlewnej uzyskuje dodatkowe punkty wraz ze zwiększeniem skali produkcji.

Przedstawiciele organizacji rolników w Polsce twierdzą, że w programie KPS brakuje systemu oznakowania mięsa pochodzącego od tuczników wyprodukowanych w oparciu o proponowane nowe normy dobrostanowe, który mógłby informować potencjalnych klientów o sposobie tuczu i stanowić ewentualne uzasadnienie dla wyższej ceny sprzedaży tego rodzaju wieprzowiny, a co mogłoby stanowić podstawę do podwyższenia ceny skupu tuczników z „dobrostanowego” chowu.

Ważnym elementem KPS powinien być też program edukacji konsumentów o zaletach proponowanych zmian dobrostanowych w chowie trzody chlewnej połączony z właściwym wykorzystaniem mediów (prasa, radio i TV).

Decyzja o zastosowaniu nowych norm dobrostanowych powinna być starannie przemyślana przez każdego producenta trzody chlewnej, głównie w aspekcie potencjalnego zwrotu poniesionych nakładów inwestycyjnych i większych kosztów produkcji (mniejsza liczba kg tuczników w przeliczeniu na 1 m2 powierzchni tuczarni, dodatkowe wyposażenie porodówki), nawet jeśli niektóre wskaźniki produkcyjne (szybsze tempo wzrostu, krótszy okres tuczu) ulegną poprawie.

Opr.: ACONAR

Read More

Czy warto wykorzystywać w tuczu świń efekt kompensacji tempa wzrostu?

Mariusz pyta: Czy warto wykorzystywać w tuczu świń efekt kompensacji tempa wzrostu?

Kompensacyjny wzrost u świń jest zjawiskiem naturalnym. Generalnie polega on na przyspieszonym tempie wzrostu masy ciała u zwierząt, które wcześniej przez pewien okres swego życia na skutek żywienia ograniczoną dawką pokarmową (ilościowo lub pod względem wartości pokarmowej), charakteryzowały się spowolnionym tempem wzrostu w porównaniu do tempa, jakie mogłoby wynikać z potencjału genetycznego, gdyby zwierzęta otrzymywały dawkę pokarmową w pełni zaspokającą ich potrzeby wzrostowe.

Inaczej mówiąc: u świń po okresie żywienia ograniczonego i wynikającym z tego spowolnionym tempie wzrostu następuje kompensacja (przyspieszenie tempa) wzrostu, jeśli będą one ponownie otrzymywały pełnoporcjową paszę w ilości ad libitum. W okresie kompensacji wzrostu świnie zjadają większą porcję dzienną paszy i dzięki znacznemu przyspieszeniu tempa wzrostu lepiej ją wykorzystują aniżeli świnie, które przez cały okres miały nieograniczony dostęp do pełnoporcjowej paszy.

To tyle ogólnej teorii. Przyjrzyjmy się natomiast zjawisku kompensacji wzrostu u świń od strony nieco bardziej praktycznej.

Przede wszystkim uzyskanie widocznego efektu kompensacji wzrostu wymaga czasu. Nie wystarczy ograniczyć żywienie prosiąt, warchlaków czy tuczników przez okres jednego/dwóch tygodni i potem oczekiwać na wystąpienie w następnych tygodniach kompensacji wzrostu. Po tak krótkim okresie ograniczonego żywienia spowolnienie tempa wzrostu może nie być widoczne, a tym samym nie będzie widoczny efekt kompensacji, czyli przyspieszenia tempa wzrostu.

Zjawisko kompensacji wzrostu można łatwiej zaobserwować w chowie bydła opasowego. Jeśli producent opasów zdecyduje się żywić młode bydło tańszą i mniej doborową paszą przez trwający kilka/kilkanaście tygodni okres czasu, to potem może spodziewać się kompensacji tempa wzrostu karmiąc te opasy doborową paszą w dawce ad libitum.

Natomiast takie postępowanie nie jest praktycznie możliwe w przypadku tuczników, a już w ogóle w odniesieniu do prosiąt czy warchlaków. Szczególnie niebezpieczne jest ograniczanie żywienia prosiąt, np. poprzez całkowity (lub ograniczony) brak ich dokarmiania w okresie laktacji. Straty masy ciała prosiąt w tym okresie praktycznie już nigdy nie są do odrobienia. Możemy natomiast mówić o dużym szczęściu, jeśli takie postępowanie (ograniczone dokarmianie lub podawanie paszy o niskiej wartości pokarmowej) nie spowoduje trwałego pogorszenia stanu zdrowotnego prosiąt.

Właściwie należy stwierdzić, że najlepszy z możliwych start prosiąt jest podstawowym warunkiem uzyskania wysoce opłacalnych wyników tuczu świń. Nie tylko wpływa na skrócenie procesu tuczenia i korzystniejsze wykorzystanie zjadanej paszy, ale pozwala także lepiej wykorzystać powierzchnię chlewni, uzyskać więcej świń w podobnej masie ciała (większe wyrównanie tuczników) w konkretnym terminie, a także zapewnia wyższy status zdrowotny zwierząt i związany z tym mniejszy koszt opieki weterynaryjnej.

Przypomnijmy zatem kilka podstawowych zasad dobrego karmienia prosiąt w okresie laktacji. Rozpocznijmy dokarmianie prosiąt już w pierwszym tygodniu ich życia podając im w kojcu porodowym na płaskich karmidłach najpierw niewielkie ilości wysoce specjalistycznej paszy, a potem już od 5-6 dnia życia regularnie 3-4 razy dziennie porcję świeżej paszy. Jednocześnie zapewnijmy prosiętom możliwość stałego napicia się świeżej wody, najlepiej ze specjalnych poideł. Po dwóch tygodniach możemy rozpocząć regularne dokarmianie prosiąt paszą typu prestarter, a w okresie przed i po odsadzeniu podawać im paszę zapewniającą dodatkowo zdrowie przewodu pokarmowego.

Wyjątkowo wysoki potencjał genetyczny obecnych krzyżówek świń oraz rozległa wiedza na temat ich optymalnego żywienia przy trwającej od pewnego czasu niskiej opłacalności produkcji praktycznie nie powinny skłaniać producentów tuczników do podejmowania prób z zastosowaniem efektu kompensacji tempa wzrostu.  

Opr.: ACONAR

Read More

Czy istnieją idealne pasze dla prosiąt przed i po ich odsadzeniu? Na co należy zwrócić szczególną uwagę układając program żywienia prosiąt w tym okresie?

Dorota pyta: Czy istnieją idealne pasze dla prosiąt przed i po ich odsadzeniu? Na co należy zwrócić szczególną uwagę układając program żywienia prosiąt w tym okresie?

Układanie receptury i produkcja wysokiej jakości pasz dla prosiąt przed i po ich odsadzeniu jest trudnym zadaniem. W praktyce niewielu specjalistów w zakresie żywienia świń posiada na ten temat odpowiednio szeroką i gruntowną wiedzę popartą wieloletnim doświadczeniem w żywieniu prosiąt.

Najczęstszym sposobem na ułożenie odpowiedniej receptury takich pasz jest metoda prób i błędów poprzez kolejne korygowanie składu paszy lub – po prostu – skopiowanie receptury z książki, instrukcji czy artykułu. Brak wystarczającej wiedzy powoduje, że osoba taka nie dąży, wykorzystując również swoje doświadczenie, do skorygowania we właściwy sposób dotychczasowej receptury w taki sposób, aby uzyskać znacząco lepsze wyniki. Proces ułożenia receptury specjalistycznej paszy dla prosiąt przed i po ich odsadzeniu można z powodzeniem porównać do przeprowadzenia skomplikowanej operacji chirurgicznej; skutecznie przeprowadzi ją jedynie doświadczony chirurg posiadający przy tym odpowiednio szeroką wiedzę.

Dlatego też wiele spośród wytwórni pasz oferuje raczej pasze dla prosiąt oparte na recepturze gwarantującej odpowiednią zawartość składników pokarmowych przy możliwie najmniejszym koszcie surowcowym zamiast pasz wysokiej jakości, niekoniecznie nisko kosztowych. Pogodzenie znacznych kosztów surowcowych i wytworzenia takich pasz z ich wysoką jakością pozostaje tajemnicą ukrywaną skrzętnie przez wielu producentów na świecie. Nie da się bowiem wyprodukować doskonałej paszy z byle jakich, tanich surowców, przy wykorzystaniu prymitywnych technologii i prostych urządzeń.

Dodatkowym problemem w przygotowaniu dobrej jakości pasz dla prosiąt są ich zmieniające się w krótkich odstępach czasu potrzeby i ograniczenia żywieniowe. Do osiągnięcia pełnego rozwoju 8-tygodniowe prosięta potrzebują innej paszy w okresie laktacji, innej bezpośrednio po odsadzeniu i wreszcie innej przez kolejne dwa-trzy tygodnie aż do uzyskania średniej masy ciała 20 kg.

W pierwszym tygodniu życia prosięta powinny żywić się wyłącznie mlekiem lochy. W przypadku licznych miotów należy starać się przenieść część prosiąt do lochy zastępczej lub dokarmiać preparatami mlekozastępczymi. Podawanie w tym okresie jakiejkolwiek paszy suchej mija się z celem, ponieważ prosięta będą bawić się nią marnując w końcu drogą paszę. Warto przy tym pamiętać, że np. ze względu na brak u prosiąt (przez co najmniej pierwsze cztery dni po urodzeniu) enzymów trawiących sacharozę, podawana (ewentualnie nawet do zabawy!) w tym okresie pasza absolutnie nie może zawierać cukru stołowego.

Począwszy od drugiego tygodnia życia można podawać prosiętom wysokiej jakości paszę, najlepiej dość często w niewielkich porcjach. Pasza musi być zawsze świeża i nie może zalegać w kojcu przez dłuższy czas. Forma podawanej paszy (granulki, kruszonka, sypka) jest przedmiotem dyskusji między specjalistami; każda z nich ma zalety i wady. Podobnie jest ze sztucznym aromatyzowaniem paszy czy dodatkowym jej natłuszczaniem.

Dużo ważniejsza jest wysoka jakość surowców użytych do produkcji takiej paszy, aniżeli staranie się o zapewnienie odpowiedniej zawartości białka czy innych składników pokarmowych. Pasza podawana prosiętom w drugim okresie laktacji jest znaczącym uzupełnieniem mleka lochy, chociaż służy też nauczeniu prosiąt pobierania paszy suchej i przyzwyczajaniu ich do odmiennego smaku pokarmu aniżeli ciepłe mleko lochy. Jeśli tak przewiduje program żywienia, to paszę przeznaczoną na dokarmianie w okresie laktacji można podawać prosiętom także po odsadzeniu, ale najwyżej przez dwa/trzy dni.

Ilość zjadanej paszy w pierwszym tygodniu po odsadzeniu powinna wynosić 250-350 g dziennie, pod warunkiem, że prosięta nie cierpią na biegunkę. Jeśli proces rozwoju prosiąt postępuje prawidłowo, to w ciągu kolejnych dwóch tygodni ilość zjadanej przez prosięta paszy powinna podwoić się. Duże znaczenie ma wiek odsadzanych prosiąt; u prosiąt odsadzanych w późniejszym wieku ilość dziennie wyjadanej paszy jest bardziej zróżnicowana.

Opr.: ACONAR

Read More

Jakie są aktualnie zagrożenia dla produkcji trzody chlewnej w UE? Nadchodzi też okres upałów. Jak stres cieplny oddziałuje na lochy?

Tomasz pyta: Jakie są aktualnie zagrożenia dla produkcji trzody chlewnej w UE? Nadchodzi też okres upałów. Jak stres cieplny oddziałuje na lochy?

W swoim ostatnim raporcie Rabobank stwierdza wyhamowanie spadku światowego pogłowia loch i przewiduje jego stabilizację w najbliższym okresie. Przyczynę tego faktu eksperci banku tłumaczą nieco mniejszym – aniżeli wcześniejsze prognozy – spadkiem światowej konsumpcji wieprzowiny. Jeśli ten trend utrzyma się, to może powodować wzrost cen skupu tuczników, co przy niższych kosztach produkcji, przynajmniej w niektórych regionach na świecie, będzie zachęcało producentów trzody chlewnej do utrzymania produkcji na dotychczasowym poziomie, a może nawet do jej zwiększenia.

Niestety, w krajach UE, gdzie ryzyko zachorowania świń (np. ASF), obowiązujące i wprowadzane nowe kosztowne regulacje oraz utrzymująca się nadprodukcja przy spadającej konsumpcji mogą powodować, że cena skupu tuczników, a tym samym opłacalność produkcji, będzie nadal niska. Ponadto od kilku miesięcy mamy w Polsce, a także w innych krajach UE (Niemcy, Hiszpania, Belgia, Dania, Niderlandy) tzw. świński dołek, czyli nadmierną podaż tuczników w stosunku do popytu (spadek cen skupu w Polsce o 20,3% w okresie lipiec 2023-maj 2024).

Stosunkowo wysoki koszt produkcji trzody chlewnej w UE utrudnia eksport europejskiej wieprzowiny, którego spadek w okresie ostatnich kilkunastu miesięcy wyniósł nawet kilkanaście procent. Importerzy chętniej kupują tańszą wieprzowinę z Ameryki Północnej i Południowej.

Na europejskiej świńskiej scenie pojawiają się też nowe wyzwania. Danish Crown proponuje duńskim producentom prosiąt i tuczników ściślejszą współpracę wspartą finansowymi premiami. Decyzje te już wkrótce mogą istotnie wpłynąć na wielkość podaży duńskich prosiąt na europejskim (i polskim) rynku.

Problem może być jeszcze głębszy, jeżeli uda się (znowu Duńczycy!) rozwinąć produkcję trzody chlewnej na Ukrainie. Potencjał tego kraju jest w tym zakresie olbrzymi! Sprzyja temu przede wszystkim nadmiar tanich zbóż, z których eksportem są ciągle problemy. I niskie koszty robocizny. Zanim jednak ukraińskie fermy (tuczarnie i personel obsługujący je można stosunkowo szybko przygotować) będą mogły tuczyć ukraińskie prosięta, to będą musiały gdzieś je kupować.

Ale póki co nadchodzą upały. I związany z tym stres cieplny świń, szczególnie uciążliwy dla loch. Przede wszystkim ze względu na ich dużą masę ciała. Zwykle nadmiarowi ciepła w chlewni towarzyszy też wzrost wilgotności względnej. Świnie chłodząc się wydychają z powietrzem więcej pary wodnej, co może jeszcze bardziej pogarszać warunki środowiskowe.

Stres cieplny u loch można sklasyfikować w czterech kategoriach: jako normalny, niepokojący, zagrażający i niebezpieczny. Temperaturą zapewniającą neutralną reakcję lochy, czyli równowagę między ilością wytwarzanego ciepła przez ciało lochy i pozbywania się go wraz z wydychanym powietrzem a ilością ciepła w chlewni oddziałującego na lochę, wynosi 18°C.

Równowaga ta może jednak ulec zachwianiu, szczególnie w przypadku loch o dużej masie ciała i będących w okresie laktacji. Lochy karmiące muszą spożywać znacznie większe porcje paszy i przekształcać je w mleko, co wyzwala dodatkowe ilości ciepła. Wtedy nawet temperatura 18°C w chlewni może być za wysoka i lochy znajdą się w stresie cieplnym kategorii niepokojącej. Co gorsze, w tym samym czasie temperaturę w chlewni podnosi ogrzewanie prosiąt.

Nadmiar ciepła negatywnie oddziałuje także na lochy prośne, powodując zamieranie zarodków w pierwszej fazie ciąży i obumieranie płodów w końcowej fazie ciąży.

Pierwszą reakcją loch na stres cieplny jest zmniejszenie ich aktywności; np. zjadają swoją porcję paszy wcześnie rano lub późno wieczorem leżąc i śpiąc przez większość dnia. Zwiększa się też częstotliwość i głębokość oddechów, pojawia się dyszenie. Wzrost temperatury w chlewni z 18 do 29°C może spowodować spadek produkcji mleka o 12-26%, co znacząco spowalnia tempo wzrostu prosiąt. Niestety, świnie nie mają gruczołów potowych pozwalających pozbywać się nadmiaru ciepła przez organizm.

Aby zwalczyć nadmiar ciepła w chlewni, trzeba ją intensywnie wentylować i schładzać wchodzące powietrze. Warto też zwiększyć izolację cieplną ścian i dachu. We wszystkich tych zakresach dostępnych jest wiele rozwiązań.

Opr.: ACONAR

Reklama
Reklama2