Kilka moich refleksji z okazji dwusetnej „Odpowiedzi Czytelnikom”

Dokładnie 18 lat temu, jesienią 2006 r. Redakcja czasopisma „Trzoda Chlewna” zaproponowała mi pisanie „Odpowiedzi na pytania Czytelników”. Odpowiedzi są publikowane co miesiąc w papierowym wydaniu czasopisma „TCh”, a wiele z nich można przeczytać na stronie internetowej https://www.trzoda.net/category/pytania-czytelnikow.

Warto do nich zaglądać, ponieważ zawierają bardzo dużo praktycznych rad i komentarzy w sprawach, które najbardziej interesują producentów trzody chlewnej w Polsce. W styczniu 2024 r. ukazuje się 200 „Odpowiedź…”. Jest to więc swego rodzaju Jubileusz! A dla mnie wielka satysfakcja, że od wielu lat mogę wiernie towarzyszyć Czytelnikom czasopisma „TCh” starając się odpowiadać im na pytania związane z ich produkcją trzody chlewnej.

Wśród zadawanych pytań najwięcej było tych dotyczących żywienia i organizacji produkcji (70 i 46 odpowiednio odpowiedzi). Kolejnymi problemami były te dotyczące prognozy produkcji trzody chlewnej (28 odpowiedzi), kształtowania środowiska w chlewni (13 odpowiedzi) oraz zwalczania ASF, bioasekuracji i profilaktyki zdrowotnej (12 odpowiedzi).

Rozpoczyna się Nowy Rok 2025! Tym wszystkim producentom trzody chlewnej w Polsce, którym udało się jakoś przeżyć ubiegły 2024 rok i nadal chcą produkować tuczniki lub prosięta, a także lochy i knury na odbudowę stad reprodukcyjnych, życzę wszystkiego najlepszego! To był trudny rok, szczególnie wymagający dla tych, którzy chcieli utrzymać opłacalność swojej produkcji i wstawiali do swoich chlewni kolejne partie prosiąt mając nadzieję, że teraz to już pewnie będzie lepiej…

Niestety! Z każdym miesiącem ceny skupu były tylko niższe! W grudniu 2024 r. spadły o ponad 33% w porównaniu do cen skupu z przełomu maja i czerwca 2023 r. Pocieszające jest to, że stosunkowo dobra cena skupu utrzymywała się wcześniej przez dość długi okres: mniej więcej od lutego/marca 2022 r. do listopada 2023 r. – prawie przez 20 miesięcy! Pocieszające może być też to, że spadek cen skupu tuczników na koniec 2021 r. był jeszcze większy i wyniósł ponad 41% w porównaniu do ceny skupu w marcu 2020 r.

I jeszcze jedna interesująca informacja, chociaż może nieszczególnie… Otóż w marcu 2022 r. cena skupu tuczników gwałtownie wzrosła o prawie 39% w porównaniu do ceny, jaka była jeszcze jeden miesiąc wcześniej w lutym 2022 r. Paradoksalnie wzrost ten zbiegł się z wybuchem wojny za wschodnią granicą Polski.

W okresie ostatnich 20 lat znacząco zmienił się krajobraz polskiej produkcji trzody chlewnej. Przede wszystkim drastycznie zmniejszyło się pogłowie trzody chlewnej w Polsce. Z liczącego się w Europie eksportera wieprzowiny staliśmy się jej importerem. W 2005 r. pogłowie trzody chlewnej ogółem wynosiło 18,7 mln szt., w 2010 r. 14,8 mln szt., a w 2015 r. 11,6 mln szt. – spadek o 38%. Niestety, spadkowy trend utrzymuje się do dzisiaj, a pogłowie trzody chlewnej ogółem wyniosło w czerwcu 2024 r. zaledwie 9,1 mln szt.; w porównaniu do pogłowia w 2005 r. spadek wynosi ponad 51%. Jednocześnie wzrósł import prosiąt z kilkuset tysięcy szt. w 2005 r. do ponad 7 mln szt. w 2024 r.

Zaniepokojeni tymi zmianami producenci trzody chlewnej w Polsce postanowili opracować strategię zapobiegającą dalszemu spadkowi pogłowia, a w dalszej perspektywie pozwalającą na odbudowę dawnego pogłowia, w tym intensywny rozwój krajowej produkcji prosiąt.

Pierwsza bardzo obszerna „Strategia…” powstała w 2013 r. Jej głównym założeniem było finansowe wsparcie tylko tych producentów, którzy posiadali w swoim gospodarstwie co najmniej 150 loch. Założenie bardzo ambitne, jeśli wiadomo, że w tym czasie aż 90% gospodarstw utrzymujących lochy posiadało nie więcej niż 10 loch! Niestety, „szeroko rozumiany” rynek zweryfikował te założenia, a „Strategia…: przeszła do historii. Największą przeszkodą okazał się bowiem nie brak pieniędzy, a decyzje administracyjne i interpretacja obowiązującego prawa.

W styczniu 2024 r. powstała Krajowa Rada Wieprzowiny, która po niecałym roku działania przekształciła się w Polską Radę ds. Wieprzowiny. Na spotkaniu w grudniu br. w MRiRW postanowiono, że działanie Rady skupi się na trzech obszarach mających ułatwić rozwój produkcji trzody chlewnej w Polsce: zmiany w prawie budowlanym i kształtowaniu ładu przestrzennego, zwalczanie ASF oraz zachowanie dziedzictwa kulturowego wsi.

W trakcie dyskusji pojawiły się zaniepokojone głosy producentów, że prawna ochrona dobra społecznego mieszkańców wsi niebędących rolnikami może w najbliższej przyszłości zagrażać nie tylko rozwojowi, ale w ogóle produkcji świń na wsi. Czyżby chów trzody chlewnej w Polsce był teraz przeznaczony tylko dla tych najodważniejszych producentów?

Opr.: ACONAR

Antoni pyta (kontynuacja): Co powinniśmy zrobić, aby warunki przebywania loch i prosiąt w kojcu porodowym były dla nich bardziej odpowiednie?

Potrzeba zapewnienia lochom większej swobody w przemieszczaniu się w obrębie kojca porodowego spowodowała wzrost zainteresowania specjalistów odruchami naturalnego zachowania się loch w nowej sytuacji. Wielkość kojca porodowego i usytuowanie w nim poszczególnych elementów wyposażenia powinny zachęcać lochę i prosięta do takiego przemieszczania się, aby miały one możliwość swobodnego i nieskrępowanego realizowania swoich podstawowych naturalnych potrzeb: karmienie prosiąt przez lochę (ssanie mleka), wyjadanie paszy i picie wody przez lochę (również przez prosięta), odpoczywanie w komfortowych warunkach, wydalanie odchodów i moczu itd.

Zadanie to nie jest proste i łatwe w przypadku kojców zapewniających lochom mniejszą lub większą swobodę przemieszczania się w przeciwieństwie do kojców, w których locha jest praktycznie unieruchomiona przez jarzmo. Jeśli więc producent prosiąt zamierza zwiększyć możliwości przemieszczania się loch karmiących w kojcach porodowych, to powinien bezwzględnie skorzystać z porady doświadczonego specjalisty. Przyjęcie danego projektu kojca porodowego determinuje bowiem nie tylko procedury związane z obsługą lochy i prosiąt, ale przede wszystkim wpływa na zachowanie się zarówno lochy, jak i prosiąt.

Jednym z przejawów naturalnego zachowania się loch w kojcach zapewniających im pełną swobodę przemieszczania się (np. kojce spacerowe) jest eksponowana przez nie potrzeba przygotowania gniazda dla mających się urodzić prosiąt. Wbrew pozorom potrzeba ta jest w dużej mierze niezależna od upodobań (widzimisię) samej lochy, ale jest stymulowana zmianami hormonalnymi (m.in. wzrostem poziomu oksytocyny), jakie zachodzą w organizmie lochy w okresie bezpośrednio poprzedzającym poród. Lochy przygotowujące gniazdo wykazują większe zadowolenie z tego, że mogą być lepiej przygotowane na przyjęcie nowo narodzonego potomstwa. Zaobserwowano również, że możliwość zbudowania przez lochę gniazda przed porodem sprzyja urodzeniu większej liczby prosiąt żywych.

Zadowolenie lochy przejawia się też w jej zwiększonej opiekuńczości już po urodzeniu prosiąt i, co także potwierdzają przeprowadzone obserwacje, sprzyja mniejszej umieralności prosiąt w okresie ssania. Warto pamiętać, że budowanie gniazda dla mającego się narodzić potomstwa obejmuje zdecydowaną większość zwierząt i jest czymś zupełnie naturalnym, zarówno wśród zwierząt udomowionych, jak i żyjących w stanie dzikim. Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, iż w pewnej formie pojawia się również u ludzi, zwykle około piątego miesiąca ciąży. Wtedy rodzice odczuwają przemożną potrzebę przygotowania na przykład pokoiku dziecięcego.

Matczyna opiekuńczość, sterowana hormonami, nakazuje lochom przygotowanie bezpiecznego, ciepłego i wygodnego gniazda dla mających się urodzić prosiąt. Jeśli locha nie ma gdzie przygotować takiego gniazda z powodu ograniczonej przestrzeni (kojce jarzmowe) lub, jeśli taka przestrzeń jest nawet dla niej dostępna, ale nie ma materiałów służących do przygotowania gniazda, to w naturalny sposób staje się niespokojna i pobudzona. Przy czym zwróćmy uwagę, że przygotowanie gniazda nie jest żadnym problemem dla lochy, jeśli ma w kojcu miejsce i potrzebne materiały, ale najczęściej jest to problemem dla obsługi!

Za gniazdo dla prosiąt przyjmuje się miejsce, gdzie prosięta przede wszystkim odpoczywają. Zapewnia ono im komfortową temperaturę, suche i ciepłe podłoże oraz wystarczającą powierzchnię do wygodnego odpoczynku. Jeśli powierzchnia takiego gniazda jest zbyt mała, to prosięta stają się niespokojne, a nawet agresywne wobec siebie. Sytuacja staje się groźna dla mniejszych i słabszych prosiąt, zwłaszcza w licznym miocie; ograniczenie powierzchni dla prosiąt w takim gnieździe jest nieprzewidzianym, dodatkowym czynnikiem segregującym prosięta i sprzyja gorszemu rozwojowi prosiąt mniejszych. Innym czynnikiem mającym wpływ na komfort rozwoju prosiąt może być umieszczanie gniazda w narożniku kojca przy skośnie ustawionym jarzmie dla lochy. Wg opinii specjalistów, prosięta w takiej sytuacji mogą mieć utrudnione trafianie do gniazda, zwłaszcza mniejsze osobniki, i mogą ulegać hipotermii (wychładzaniu).

Dokonując wyboru materiału służącego lochom do zbudowania gniazda powinniśmy kierować się zasadą, że nie tylko ilość tego materiału jest czynnikiem decydującym, ale również to, czy jest on najbardziej odpowiedni dla wymagań lochy. Wśród zalecanych materiałów są resztki tkaniny jutowej lub słoma z konopi. Z powodzeniem można też wykorzystać słomę zbożową.

Opr.: ACONAR 

Co powinniśmy zrobić, aby warunki przebywania loch i prosiąt w kojcu porodowym były dla nich bardziej odpowiednie?

Antoni pyta: Co powinniśmy zrobić, aby warunki przebywania loch i prosiąt w kojcu porodowym były dla nich bardziej odpowiednie?

Od wielu lat trwa dyskusja wśród specjalistów i producentów prosiąt nad tym, czy utrzymywanie loch z prosiętami w tradycyjnych kojcach porodowych wyposażonych w jarzmo jest dla nich bardziej odpowiednie niż utrzymywanie loch w kojcach pozwalających im na swobodne przemieszczanie się w obrębie kojca. Głównym przedmiotem tych dyskusji jest chęć zaspokojenia różnych podstawowych życiowych potrzeb zarówno lochy, jak i prosiąt, także pod względem dobrostanu rozumianego przez ludzi i wymaganego przez przepisy. Ważnym elementem tych dyskusji są też wymagania personelu obsługującego karmiącą lochę i prosięta.

Wszelkie zaniedbania pod tym względem mogą powodować nie tylko pogorszenie wyników produkcji, ale także obniżać warunki dobrostanu zwierząt i utrudniać codzienną dbałość o lochę i prosięta. Powstaje zatem pytanie: jak powinien być skonstruowany kojec porodowy i w co wyposażony, aby spełniał powyższe wymagania w możliwie największym stopniu?

Wydaje się, po przeanalizowaniu wielu parametrów, że najważniejszym jest zapewnienie lochom i prosiętom takiej powierzchni w kojcu porodowym, aby mogły one w jak najbardziej idealny sposób przemieszczać się i zaspokajać swoje podstawowe potrzeby życiowe, czyli wyjadać paszę i pić wodę (lochy) lub pobierać mleko, ewentualnie wyjadać dodatkową paszę i pić wodę, a także odpoczywać w przyjaznym środowisku (prosięta).

Podstawowym bowiem warunkiem ze względu na wymagania dobrostanu jest możliwość przebywania lochy i prosiąt w takim miejscu kojca, gdzie warunki środowiskowe (temperatura, wilgotność) są dla lochy i prosiąt optymalne, chociaż całkowicie różne. Zapobiegnie to m.in. niepożądanym przypadkom przygniecenia prosiąt poszukujących ciepła w pobliżu ciała lochy czy negatywnym skutkom stresu cieplnego wywieranego na lochę, szczególnie w okresie upałów.

Spróbujmy zatem przyjrzeć się bliżej problemom wynikającym z przebywania loch i prosiąt w kojcach porodowych wyposażonych w jarzmo ograniczające możliwości przemieszczania się lochy. Ograniczenie swobody w przemieszczaniu się lochy jest wprawdzie mniej komfortowe dla lochy, ale daleko bardziej bezpieczne dla prosiąt. Domaganie się przez ruchy obrońców praw zwierząt całkowitego uwolnienia lochy z jarzma i zapewnienie jej swobody w przemieszczaniu się w obrębie kojca porodowego, co ma świadczyć o zapewnieniu lochom większego dobrostanu, niesie za sobą czasami większe ryzyko aniżeli korzyści wynikające z takiego rozwiązania. Dla zapewnienia większego komfortu oraz bezpieczeństwa dla prosiąt i tak w kojcach z możliwością swobodnego przemieszczania się lochy stosuje się oddzielenie części przeznaczonej dla prosiąt od tej części, w której przebywa locha.

Prawodawstwo UE wymaga, aby wszystkie prosięta w miocie mogły jednocześnie wypoczywać w tym samym czasie w tej części kojca, w której podłoga jest w postaci betonowej posadzki (nie na ruszcie). Powierzchnia tej części kojca powinna być wystarczająca dla prosiąt nie tylko w pierwszym czy drugim tygodniu życia, ale także w ostatnim tygodniu przed odsadzeniem, kiedy prosięta ważą średnio 6-7 kg, a masa wszystkich 4-tygodniowych prosiąt (np. 14 szt.) w licznym miocie może wynosić łącznie nawet 100 kg! Jeśli spojrzymy na ten problem z innej strony, to do pewnego stopnia powierzchnia w kojcu przeznaczona dla prosiąt determinuje liczbę prosiąt, jaka powinna przebywać w tym kojcu. Aby ograniczyć do minimum ryzyko przygniecenia prosiąt przez lochę, powierzchnia kojca przeznaczona dla prosiąt powinna być wyraźnie oddzielona od powierzchni przeznaczonej dla lochy.

Ponieważ coraz częściej wysokoplenne lochy rodzą więcej prosiąt aniżeli posiadają sutków, w kojcu powinno być wydzielone miejsce dla usytuowania karmideł (do paszy suchej) lub poideł (do preparatów płynnych) służących dodatkowemu dokarmianiu tych prosiąt, które – z różnych względów – nie mogą skorzystać z bezpośredniego napicia się mleka matki w satysfakcjonującym stopniu, gwarantującym pełny rozwój ich organizmu.

Co więcej, karmidła (poidła) te powinny być umieszczone w takim miejscu, aby pozwalały prosiętom na swobodne i nieskrępowane wyjadanie dodatkowej paszy lub napicie się odpowiedniego preparatu płynnego. Muszą one być też łatwo dostępne dla obsługi zarówno w celu ich codziennego napełniania, jak i czyszczenia czy mycia. Tym bardziej, że czynności te trzeba wykonywać niekiedy kilka razy w ciągu dnia.

Opr.: ACONAR

Czy wykorzystywanie przy produkcji prosiąt loch rodzących liczne mioty jest dobrym rozwiązaniem? A jeśli tak, to na co należy zwrócić szczególną uwagę?

Od wielu lat znaczne zainteresowanie wśród producentów prosiąt budzą krzyżówki loch charakteryzujące się licznymi ponad miarę miotami. Lochy takie potrafią urodzić 16 i więcej prosiąt w jednym miocie. Niestety, w tak licznych miotach jest często wiele prosiąt słabych o niskiej urodzeniowej masie ciała, co nie daje gwarancji prawidłowego ich rozwoju, obniża żywotność takich prosiąt, zwiększa ryzyko wczesnych ich upadków, wydłuża czas trwania porodu oraz sprzyja występowaniu u loch stresu fizjologicznego i oksydacyjnego (nadmierna liczba wolnych rodników jako następstwo długo trwającego stresu).

Lochy zwykle posiadają 14-15 czynnych sutków. Przy miotach liczących mniej prosiąt niż liczba sutków dość szybko ustala się wśród prosiąt hierarchia, zgodnie z którą poszczególne sutki są niejako przypisane do danych prosiąt; każde prosię ma swój sutek wybrany w pierwszych dniach życia. Natomiast jeśli liczba prosiąt w miocie jest większa niż liczba sutków, to wszystkie sutki są wspólne. Oczywiście pod warunkiem, że wszystkie prosięta są mniej więcej jednakowo rozwinięte, żywotne i silne.

Zaobserwowano, że prosięta w licznych miotach wolniej przyrastają i częściej różnicują się, najprawdopodobniej z powodu braku wystarczającej ilości mleka potrzebnego im do optymalnego wzrostu. Dla wyrównania szans prawidłowego rozwoju prosiąt urodzonych w licznych miotach stosowane jest wczesne dokarmianie w okresie ssania oraz socjalizacja prosiąt poprzez łączenie dwóch i więcej miotów (najwcześniej po 10 dniach od urodzenia).

Zwiększona liczba upadków prosiąt w pierwszym okresie po urodzeniu może wiązać się też z niewydolnością ich organizmu do utrzymania prawidłowej temperatury ciała (zjawisko hipotermii). Wychłodzone prosięta starają się przebywać dłużej w pobliżu lochy w celu ogrzania się, a to z kolei sprzyja częstszym przypadkom przygnieceń.

Lochy karmiące prosięta w licznych miotach wykazują obniżony stopień opiekuńczości, co może wynikać też z zachowania się prosiąt, pozbawionych naturalnej matczynej opieki ze strony lochy. Pojawia się sytuacja, w której stopień wzajemnego oddziaływania lochy-matki i prosiąt-potomstwa jest coraz słabszy. Zjawisko to jest szczególnie widoczne w kolejnych dniach odchowu prosiąt; locha jakby traciła zdolność do kontroli rozwoju i zachowania się swoich prosiąt, a poprzez to ochotę do sprawowania opieki nad swoimi prosiętami. Swego rodzaju dowodem na takie zachowanie się loch są objawy występującego u nich stresu fizjologicznego i oksydacyjnego oraz towarzyszące im zaniżone tempo wydzielania hormonów (np. oksytocyny – hormon społecznej empatii, zwany też „hormonem miłości”), które stymulują matczyne zachowywanie się lochy wobec potomstwa.

Bardzo ważnym elementem skutecznego odchowania prosiąt z licznych miotów jest odpowiednie przygotowanie lochy w okresie prośności – zagadnienie, które wymaga osobnego omówienia. Zwykle jest tak, że locha będąca w dobrej kondycji lepiej sprawuje się w okresie laktacji. Nie należy obawiać się, że locha urodzi liczny miot, w którym prosięta nie będą miały odpowiedniej wagi urodzeniowej. Nowoczesne krzyżówki loch posiadają potencjał pozwalający im rodzić liczne mioty prosiąt o dobrej wadze urodzeniowej! Należy tylko w odpowiedni sposób zadbać o te lochy w okresie ciąży. Potwierdzają to wyniki uzyskiwane w dobrych i bardzo dobrych fermach.

Warto też pamiętać, że genetyka w zasadzie nie ma aż tak istotnego wpływu na urodzeniową masę ciała prosiąt, chyba że trafi się nam wyjątkowa locha, rodząca bardzo liczne mioty, złożone w przeważającej części z drobnych prosiąt. O masie ciała nowo narodzonych prosiąt ciągle jeszcze decyduje przede wszystkim to, jak będziemy opiekowali się lochą w okresie od odsadzenia aż do oproszenia. Błędem o znacznych negatywnych skutkach jest pozostawienie prośnej lochy bez właściwej opieki!

Opr.: ACONAR

Bożena pyta: Czy w najbliższym czasie możliwy jest wzrost cen skupu tuczników?

Wśród producentów trzody chlewnej, zresztą nie tylko w Polsce, ale praktycznie w całej UE, trwa ożywiona dyskusja nad tym, czy i kiedy możliwy jest ponowny wzrost cen skupu tuczników. Spoglądając na kształtowanie się cen skupu tusz wieprzowych (57% mięsności) w Polsce w okresie ostatnich pięciu lat (Wykres 1) można zauważyć, że wchodzą one obecnie w kolejny „dołek”; dzieje się tak mniej więcej od lipca ub.r., zresztą zgodnie z zasadą „cyklu świńskiego”.

Ostatni „dołek” cenowy zaczął się wiosną 2020 r. i trwał do wiosny 2022 r. (24 miesiące), a cena skupu na koniec 2021 r. spadła o ponad 40% w porównaniu do ceny w marcu 2020 r.! Obecnie, po prawie dwuletnim okresie wyższych cen, od lipca 2023 r. ponownie spada, i zgodnie z prawem „cyklu świńskiego” spadek ten może potrwać do połowy 2025 r. Ceny skupu w sierpniu br. są niższe o 25% w porównaniu do ceny w połowie 2023 r. Jeśli przyjrzymy się kształtowaniu się cen skupu półtusz wieprzowych 57% w Polsce od 2015 r. do dzisiaj, to obecny spadek cen jest niewiele niższy od średniej ceny dla całego tego okresu, inaczej aniżeli działo się to dwa-trzy lub pięć-sześć lat temu (patrz: tabela na portalu www.3trzy3.pl).

Na ceny skupu tuczników w Polsce, a szerzej – także w UE – oddziałuje przede wszystkim cykliczna wzajemna relacja popytu i podaży. Zresztą także inne czynniki, w mniejszym lub większym stopniu: np. konkurencyjne ceny mięsa drobiowego czy wielkość eksportu europejskiej wieprzowiny. Ale…

Często dyskutując na temat cen skupu w Polsce producenci tuczników spoglądają na kształtowanie się cen w Niemczech. Od wielu lat bowiem poziom cen skupu jest bardzo podobny w obu tych krajach.

Najpierw kilka istotnych informacji. Liczba ubitych tuczników w Niemczech w pierwszym półroczu br. jest nieznacznie wyższa po raz pierwszy od ośmiu lat. W okresie od stycznia do czerwca 2024 r. w niemieckich rzeźniach ubito prawie 22 mln tuczników, o 0,4% więcej aniżeli w pierwszym półroczu ub.r. Wzrost ubojów nastąpił po silnym spadku liczby ubijanych tuczników w ostatnich latach. Jeszcze w 2023 r. spadek wyniósł 6,9% w porównaniu do 2022 r.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz: 96,6% ubitych w Niemczech w 2024 r. tuczników zostało wytuczonych w niemieckich fermach i gospodarstwach. Niemcy są też znaczącym eksporterem wieprzowiny, zarówno na wewnątrzunijny rynek, jak i do krajów pozaunijnych: od stycznia do kwietnia 2024 r. z Niemiec wyeksportowano łącznie około 708 tys. ton wieprzowiny wraz z produktami ubocznymi. Wieprzowina jest też dominującym gatunkiem mięsa spożywanym przez Niemców; stanowi ok. 62% ogółem spożywanego mięsa.

Interesującym jest więc fakt, że duża produkcja wieprzowiny w Niemczech z własnych tuczników w fermach i gospodarstwach o dużej obsadzie świń, stosunkowo wysoka konsumpcja oraz znaczący eksport, nie dość skutecznie chronią cenę skupu przed jej spadkiem, która – podobnie jak w Polsce – jest w tej chwili w „dołku świńskim”. Co więcej, cena skupu jest obecnie w „dołku świńskim” także w Hiszpanii, Belgii, Holandii, Danii, Francji…

Czy zatem odbudowa pogłowia trzody chlewnej w Polsce, zwiększenie obsady świń w fermach i gospodarstwach, wzrost konsumpcji wieprzowiny i znaczący wzrost eksportu mogą wpłynąć na wzrost cen skupu tuczników? A może problem okresowego wahania się cen skupu tuczników jest naturalnym procesem, znanym w ekonomii jako „cykl świński”? Wprawdzie w teorii dotyczącej kształtowania się ceny w zależności od relacji popyt/podaż istnieje strefa równowagi cenowej, ale wykorzystanie tego zjawiska w praktyce nie jest wcale takie łatwe i proste…

Przyjmując, że popyt, czyli konsumpcja wieprzowiny pozostaje mniej więcej na równym poziomie, to uruchomienie kolejnego spadku cen skupu następuje na skutek zwiększonej podaży. Tym większej, o ile wzrośnie produkcja i zmniejszy się eksport europejskiej wieprzowiny!

Opr.: ACONAR