bigdutchmann

Rafał pyta: Chciałbym wprowadzić w moim gospodarstwie wolno wybiegowy chów świń. Słyszałem, że w niektórych krajach Unii Europejskiej są rolnicy, którzy z powodzeniem prowadzą taki sposób chowu świń, a pochodzące z nich mięso i wyroby cieszą się zainteres

Rafał pyta: Chciałbym wprowadzić w moim gospodarstwie wolno wybiegowy chów świń. Słyszałem, że w niektórych krajach Unii Europejskiej są rolnicy, którzy z powodzeniem prowadzą taki sposób chowu świń, a pochodzące z nich mięso i wyroby cieszą się zainteresowaniem klientów. O czym powinienem wiedzieć, żeby rozpocząć taki rodzaj chowu świń w moim gospodarstwie?

 

Chów świń w systemie wolno wybiegowym może być opłacalny, jeśli są zachowane odpowiednie warunki chroniące świnie (lochy, prosięta i tuczniki) przed niedogodnościami pogodowymi (deszcz, mrozy, wiatry) oraz zapewniające dostęp świń do naturalnej bazy paszowej w postaci pastwiska, które jest pielęgnowane z właściwą starannością.

Głównym celem takiego sposobu chowu świń, najczęściej wywodzących się z lokalnych ras zachowawczych, jest możliwość uzyskania tuczników, których mięso i wyroby z tego mięsa charakteryzują się szczególnym smakiem, a także pozwalają wytwarzać specjalne lokalne produkty mięsne, cieszące się często wysokim uznaniem wśród wymagających klientów. Z powodzeniem system takiego chowu świń jest stosowany przez rolników w Danii, Francji, Hiszpanii, Szwecji, Włoszech lub Niemczech, a także w USA, a jego popularność waha się od 1,5% (Dania) do 10% (Francja). Bardzo popularny jest natomiast w Bułgarii i Rumunii. Również w Polsce jest wielu rolników, którzy opierają swoją produkcję na polskich lokalnych rasach świń (puławska, złotnicka biała i złotnicka pstra), ale niewielu z nich wykorzystuje w chowie tych świń w pełni naturalny system wolnych wybiegów.

Z pewnością chów świń na wolnych wybiegach stawia przed rolnikiem nowe rodzaje problemów i wymaga nie tylko wiedzy, ale także odpowiedniego doświadczenia w utrzymaniu zwierząt na zewnątrz budynków. Chów świń na wolnych wybiegach pozwala uzyskać takie korzyści, jak poprawa warunków dobrostanu zwierząt dzięki większej możliwości naturalnego zachowania się, zwłaszcza w okresie przygotowania stanowiska porodowego przez prośne lochy, wychowu prosiąt oraz mniejsze zagęszczenie zwierząt w okresie tuczu, lepsza ochrona naturalnego środowiska wokół gospodarstwa (naturalne zagospodarowanie odchodów), mniejsza uciążliwość odorowa chowu świń, niższy koszt rozpoczęcia takiego sposobu chowu świń w porównaniu do intensywnego chowu w chlewniach oraz mniejszy koszt obsługi.

W chowie świń na wolnych wybiegach zauważalna jest też poprawa zdrowotności zwierząt, głównie z powodu zmniejszonego ryzyka infekcji bakteryjnych, ponieważ w środowisku, w którym przebywają zwierzęta, może znajdować się mniej bakterii chorobotwórczych, co wcale nie oznacza, że automatycznie będzie mniej patogenów. W dużej mierze zależy to od zaangażowania się rolnika w kształtowanie właściwych warunków chowu świń (bioasekuracja, dbałość o higienę oraz rekultywacja podłoża na wolnych wybiegach i pastwiskach). Warto też pamiętać, że przebywające na świeżym powietrzu zwierzęta narażone są na innego rodzaju niedogodności (naturalne i niekontrolowane warunki środowiskowe, okresowo niskie temperatury, wysoka wilgotność podłoża z powodu intensywnych opadów) aniżeli w zamkniętych pomieszczeniach, które mogą przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowotnego zwierząt i negatywnie wpływać na niektóre wskaźniki produkcyjne.

Konieczność utrzymania stałej temperatury ciała w chłodnych porach roku i w ciągu doby przy całodziennym przebywaniu zwierząt na zewnątrz pomieszczeń oraz duża ruchliwość powoduje gorsze wykorzystanie paszy bezpośrednio na przyrost masy ciała. Niemniej właśnie wolniejsze tempo wzrostu oraz specyficzne cechy genetyczne chowanych ras pozwalają uzyskać mięso o innej strukturze (m.in. tłuszcz marmurkowy odkładany w mięśniach), charakteryzujące się niezwykłymi walorami smakowymi.

Zanim spróbujemy powiedzieć więcej na temat warunków chowu świń w systemie wolno wybiegowym, warto zwrócić uwagę na ważny aspekt marketingowo-rynkowy tej produkcji. Otóż wielu rolnikom wydaje się, że produkcja świń w naturalnych warunkach, często nazywana produkcją ekologiczną lub organiczną (nie mylić z rolnictwem ekstensywnym!), powinna cieszyć się powszechnym uznaniem wśród klientów, którzy pod wpływem silnego oddziaływania opinii społecznej, kształtowanej przez media, poszukują żywności produkowanej w warunkach naturalnych (bez antybiotyków, hormonów wzrostu, genetycznych modyfikacji czy „sztucznej” paszy i innych „wynalazków” nowoczesnego rolnictwa przemysłowego). Pomijamy tutaj celowe manipulacje aktywistów ruchów na rzecz obrony zwierząt, którzy są wrogo nastawieni do każdej produkcji zwierzęcej i zachęcają nas do diety wyłącznie wegetariańskiej lub wegańskiej. Nawiasem mówiąc, ja lubię groch i kapustę, ale w towarzystwie prawdziwej golonki!

Niestety, na razie zainteresowanie żywnością produkowaną w warunkach naturalnych jest niewielkie i ciągle wymaga intensywnej (!) kampanii reklamowej i edukacyjnej. Wiąże się też z koniecznością wydania przez klientów większej kwoty na zakup takich produktów. Po prostu z natury rzeczy produkcja takiej żywności musi być kosztowniejsza aniżeli intensywna produkcja fermowa. Dlatego przed rozpoczęciem chowu świń w systemie wolno wybiegowym warto poważnie zastanowić się nie tyle nad tym, czy uda się nam wychować takie świnie i w jakiej ilości, ale raczej nad tym, ile mięsa i wyrobów z tych świń uda się nam sprzedać i czy w ten sposób zarobimy jakiekolwiek pieniądze?

 

Opr.: ACONAR

 

 

Patryk pyta: Czy zawarte w paszy włókno wpływa na funkcjonowanie przewodu pokarmowego świń?

Patryk pyta: Czy zawarte w paszy włókno wpływa na funkcjonowanie przewodu pokarmowego świń?

 

Włókno pokarmowe, zwane też błonnikiem, należy do węglowodanów złożonych (polisacharydów) i nie jest przyswajalne przez zwierzęta monogastryczne, tzn. nie ulega trawieniu przez enzymy wydzielane przez te zwierzęta i nie jest wchłaniane w ich przewodzie pokarmowym, przez co nie jest źródłem energii czy innych składników pokarmowych. Pomimo to, włókno może odgrywać bardzo ważną i różnorodną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu przewodu pokarmowego zwierząt monogastrycznych, w tym także świń. Jedną z ważniejszych funkcji włókna jest wiązanie wody znajdującej się w przewodzie pokarmowym.

Włókno wiąże wodę w różny sposób: poprzez wiązania spolaryzowane, interakcje jonowe, słabsze lub mocniejsze wiązania wodorowe, wiązania hydrofobowe lub nasiąkanie kapilarne (rys. 1). Mówiąc obrazowo, włókno może wiązać wodę w mniej lub bardziej trwały sposób, co powoduje, że dla jej oddzielenia potrzebne jest działanie dodatkowej siły zewnętrznej (np. w procesie odwirowania) lub wystarczy działanie tylko sił grawitacji (np. filtrowanie, odsączenie).

Ze względu na sposób wiązania wody włókno dzielimy na rozpuszczalne (pektyny, śluzy roślinne, gumy, β-glukany i niektóre rodzaje hemicelulozy) i nierozpuszczalne (celuloza, lignina i hemicelulozy), przy czym oba rodzaje włókna różnią się między sobą zarówno składem chemicznym, jak i wynikającą z tego różną morfologiczną strukturą przestrzenną.

Włókno rozpuszczalne wiąże wodę trwale w procesie, który praktycznie jest nieodwracalny, tworząc masę podobną do żelu, w wyniku czego treść pokarmowa w przewodzie pokarmowym staje się mniej lub bardziej lepka. Lepkość treści pokarmowej zależy od ilości tego rodzaju włókna w stosunku do całkowitej ilości treści pokarmowej.

Przy niewielkiej ilości włókna rozpuszczalnego w pokarmie poszczególne cząsteczki uwodnionego włókna rozpuszczalnego pozostają wolne i przemieszczają się swobodnie w jelicie w sposób niezależny. Ale jeśli ilość włókna rozpuszczalnego w stosunku do całkowitej ilości treści pokarmowej jest większa niż pewien punkt krytyczny, to wówczas ma miejsce zlepianie się pojedynczych cząsteczek w większe kawałki; zjawisko takie można zaobserwować np. po skarmianiu większych ilości pektyn. Lepkość włókna rozpuszczalnego w treści pokarmowej zależy także od stopnia jego rozdrobnienia i masy cząsteczkowej pojedynczych molekuł tego włókna; przy jednakowej porcji dwóch rodzajów włókna rozpuszczalnego rozdrobnionego do tej samej wielkości porcja zawierająca molekuły o większej masie będzie bardziej lepka od tej zawierającej molekuły o mniejszej masie.  

Natomiast włókno nierozpuszczalne zachowuje się inaczej w stosunku do wody znajdującej się w przewodzie pokarmowym. Wprawdzie też ją absorbuje, ale w inny sposób (podsiąkanie kapilarne), i jeśli tylko powstaną odpowiednie warunki, wchłonięta woda z łatwością zostaje uwolniona. Aby lepiej zilustrować ten proces, wyobraźmy sobie papierowy ręcznik, który jest wyprodukowany praktycznie wyłącznie z czystej celulozy (włókno nierozpuszczalne). Papierowy ręcznik łatwo chłonie nawet stosunkowo duże ilości wody, ale po zawieszeniu go na haczyku lub poręczy, nie zatrzymuje tej wody, która po prostu bez potrzeby używania siły zewnętrznej swobodnie z niego ścieknie tworząc kałużę.

Inaczej zachowują się popularne płatki owsiane, też bogate w włókno, ale głównie to rozpuszczalne. Po zalaniu ciepłą wodą włókno rozpuszczalne w płatkach (głównie arabinoksylany i β-glukany) wchłonie wodę, której cząsteczki zostaną trwale związane. Niezależnie od tego, z jaką siłą byśmy ściskali ten owsiany żel, uda się nam uwolnić z niego bardzo niewiele wody.

Jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że w ciągu doby organizm wydziela do jelita cienkiego 8-10 litrów wody, z której znaczna część musi zostać z powrotem wchłonięta przez jelito, a jedynie około 500 ml tej wody i pobranej razem z pożywieniem przedostaje się przez jelito kręte do okrężnicy (jelito grube), gdzie również zachodzi proces wchłaniania wody, to ilość poszczególnych rodzajów włókna w paszy odgrywa zasadniczą rolę w prawidłowym funkcjonowaniu przewodu pokarmowego. Włókno odgrywa w przewodzie pokarmowym także inne ważne role, ale to może być tematem kolejnego opracowania.

 

Opr.: ACONAR

 

 

 

Rys. 1. Włókno wiąże wodę w różny sposób: (a) wiązanie spolaryzowane; (b) słabe wiązanie wodorowe; (c) silne wiązanie wodorowe; (d) interakcja jonowa; (e) hydrofobowe wiązanie wody na powierzchni siatki utworzonej przez cukry proste włókna; (f) wiązanie kapilarne (za: Martin F. Chaplin: Fibre and water binding. Proceedings of the Nutrition Society (2003), 62, 223-227).

Sebastian pyta: Czy warto dokarmiać prosięta ssące przed ich odsadzeniem specjalną suchą paszą prestarter?

 

Sebastian pyta: Czy warto dokarmiać prosięta ssące przed ich odsadzeniem specjalną suchą paszą prestarter?

 

Najprościej mówiąc: Oczywiście, że warto! Ale żeby z tego karmienia korzyść miały zarówno prosięta, jak i ich właściciel, należy przede wszystkim rozumieć, dlaczego należy prosięta ssące dokarmiać, a także wiedzieć, jak to zrobić, żeby nie zaszkodzić prosiętom, a także sobie samemu, a dokładniej – własnej kieszeni. Niby temat dokarmiania prosiąt przed ich odsadzeniem jest tematem oklepanym na wszystkie możliwe strony, a jednak dość często rolnicy-producenci prosiąt pytają o to, czy warto dokarmiać prosięta przed ich odsadzeniem i czy warto wydać aż tyle pieniędzy na stosunkowo drogą paszę specjalistyczną?

Jeszcze raz powtórzmy: warto dokarmiać prosięta przed ich odsadzeniem i warto wydać trochę więcej pieniędzy na dobrej jakości paszę typu prestarter! Dlaczego? Powodów jest kilka. Oto jeden z nich.

Może najważniejszym powodem decydującym o skarmianiu paszy prestarter jest wiek prosiąt, w którym odsadzamy prosięta w naszym gospodarstwie/fermie. Jeśli prosięta mają skorzystać z dobrodziejstwa zjadania paszy prestarter podawanej w kojcu porodowym, powinny spożyć jej co najmniej 500 g. Ważne: 500 g przed odsadzeniem! Do mniej więcej połowy drugiego tygodnia życia (16-18. dzień po urodzeniu) prosięta mogą zjeść najwyżej 100 g paszy prestarter. Do tego momentu prosięta zaledwie dowiedzą się, że podawana im sucha pasza prestarter jest pożywieniem, inaczej mówiąc – czymś, co przypadkowo znalazło się w miejscu ich przebywania i może być z powodzeniem zjadane nie powodując żadnych większych kłopotów. Może nawet czymś bardzo smacznym, swoim smakiem przypominającym mleko lochy.

Prosięta próbują zjadać wszystko, co znajduje się wokół nich. Taka prosięca natura! Jeśli musimy – z różnych względów – odsadzać prosięta stosunkowo wcześnie, np. w trzecim tygodniu życia, to może zdarzyć się, że niektóre surowce znajdujące się w paszy prestarter nie będą w pełni trawione z powodu braku potrzebnych do tego enzymów (układ pokarmowy takich prosiąt nie jest w pełni dojrzały i nie wytwarza niektórych enzymów). Niestrawiona pasza może być pierwszą przyczyną biegunki! I wynikających z tego bardzo wielu kłopotów!

Jeśli musimy odsadzać prosięta w 3. tygodniu życia, a chcemy, aby ich masa ciała w dniu odsadzania była wyższa, to lepiej jest podać im przed odsadzeniem preparat mlekozastępczy aniżeli suchy prestarter. Z preparatem mlekozastępczym jest więcej pracy? No cóż, coś za coś! Nie wszystko musi być łatwo i tanim kosztem…

Inna jest sytuacja, gdy prosięta są odsadzane w 25. dniu życia lub nawet starsze. Wtedy mogą one spożyć co najmniej 500 g paszy prestarter, a w wyniku stopniowego dojrzewania układu pokarmowego i wytwarzania w coraz większej ilości nowych rodzajów potrzebnych enzymów łagodniej przechodzą trudny okres adaptacji układu pokarmowego do trawienia nowych surowców paszowych.

Mówiąc prościej – prosięta odsadzane w starszym wieku nie tylko są lepiej przygotowane do zjadania i wykorzystywania suchej paszy prestarter, ale dzięki większej możliwości strawienia zawartych w niej surowców i wchłonięcia uwolnionych składników pokarmowych poprawia się tempo ich wzrostu i w dniu odsadzania mają wyższą masę ciała. Wyniki bardzo wielu doświadczeń i jeszcze więcej obserwacji z praktyki przemysłowej produkcji prosiąt sprawia, że można przyjąć, iż prosięta dokarmiane paszą prestarter w okresie ssania przed odsadzeniem w 28. dniu życia ważą średnio przynajmniej o jeden kilogram więcej! I najczęściej są znacznie zdrowsze. Proste i jasne! Zresztą Unia Europejska zaleca, a nawet wymaga, żeby prosięta były odsadzane właśnie w 28. dniu życia.

Przy okazji warto też wiedzieć o jeszcze jednym. Jeśli prosięta odsadzamy po 28. dniu życia, np. w 35. dniu życia, to dokarmianie ich paszą prestarter przed odsadzeniem przez tak długi okres może spowodować poważne problemy. Pasza pestarter, skoncentrowana i dlatego bogata w różne wartościowe składniki pokarmowe, będzie wtedy zjadana przez prosięta w zbyt dużych ilościach (prosięta z każdym dniem zjadają więcej paszy!), a to spowoduje przejadanie się w sensie spożywanej ilości składników pokarmowych. W takiej sytuacji trzeba prosiętom po 28. dniu życia (nieodsadzone i ciągle przebywające z lochą) podać paszę starter, o mniej skoncentrowanym udziale składników pokarmowych. Locha w zasadzie wytwarza wtedy niewielkie ilości mleka, a podawana prosiętom sucha pasza starter praktycznie stanowi podstawę ich odżywania się.  

 

Opr.: ACONAR

Regina pyta: Co powoduje, że prosięta po odsadzeniu mają biegunkę? Zwykle po kilku dniach musi interweniować lekarz weterynarii podając silne leki. Czy można ustrzec odsadzane prosięta przed takimi wczesnymi biegunkami?

Regina pyta: Co powoduje, że prosięta po odsadzeniu mają biegunkę? Zwykle po kilku dniach musi interweniować lekarz weterynarii podając silne leki. Czy można ustrzec odsadzane prosięta przed takimi wczesnymi biegunkami?

 

Oferowana prosiętom bezpośrednio po odsadzeniu pasza często sprawia, że prosięta jej nie pobierają, co dość szybko powoduje odczucie silnego głodu. Głód wywołuje u prosiąt silne łaknienie, zachowanie popędowe ukierunkowane na pobieranie znacznych ilości pokarmu.

Kiedy więc już mocno wygłodniałe prosięta zdecydują się na wyjadanie podawanej im paszy (głodny zje wszystko! – głosi popularne powiedzenie), zdecydowanie odbiegającej od dotychczas spożywanego mleka lochy, następuje gwałtowne objadanie się, kończące się spożyciem niewspółmiernie dużych ilości pokarmu. W przeciążonym przewodzie pokarmowym zaczynają się dziać nieprzyjemne rzeczy, których zwieńczeniem jest najzwyklejsza biegunka!

Powszechnie uważa się, że najczęstszą przyczyną biegunek u prosiąt odsadzonych są patogeny, ale okazuje się, że to nie drobnoustroje chorobotwórcze są powodem tego niebezpiecznego stanu. Najczęściej pierwotną przyczyną każdej niemalże biegunki jest niewłaściwa pasza, natomiast działania patogenów to już tylko następcze powikłania, zwykle pojawiające się po problemach wywołanych złą paszą.

Oczywiście, kiedy już w przewodzie pokarmowym prosiąt rozgoszczą się na dobre różne szczepy drobnoustrojów chorobotwórczych, to do gry o zdrowie prosiąt musi włączyć się lekarz weterynarii z lekami dobranymi na podstawie szybko przeprowadzonego postępowania diagnostycznego i identyfikacji najgroźniejszych szczepów patogenów.

Co więcej, zgodnie z nowoczesnymi procedurami, producent musi jednocześnie wejść na właściwą ścieżkę bioasekuracji, podejmując odpowiednie decyzje, obejmujące nie tylko zmianę skarmianej paszy, ale także postępowanie z chorymi zwierzętami, a w tym skrupulatną kontrolę przepływu zwierząt w obrębie chlewni i fermy, aby maksymalnie wyeliminować obecność patogenów ze środowiska i skutecznie zapobiec niekontrolowanemu rozprzestrzenianiu się niebezpiecznej biegunki wśród pozostałych zdrowych prosiąt.

Najczęściej biegunki pokarmowe powodowane są następującymi błędami:

·         Przejadanie się. Niewłaściwa pasza wywołuje głód, który po jakimś czasie kończy się gwałtownym spożyciem nadmiernie dużych ilości paszy. Prosięta objadają się z głodu! Ale okazuje się, że nawet stosunkowo krótkotrwały okres głodówki może spowodować pogorszenie funkcji trawiennych przewodu pokarmowego i obniżyć jego odporność immunologiczną. Nadmierne ilości spożytej paszy nie zostają w pełni strawione i wchłonięte, a przechodząc w takim stanie do dalszych odcinków przewodu pokarmowego (np. do jelita grubego), stają się łatwo dostępnym pożywieniem dla patogenów, tworząc przyjazne środowisko do silnego ich namnażania.

·         Niska jakość paszy. Pasza o stosunkowo niskiej jakości wyprodukowana z tańszych surowców nie tylko nie jest chętnie wyjadana przez prosięta, ale z powodu swojej gorszej strawności przechodzi do dalszych odcinków przewodu pokarmowego niestrawiona i niewchłonięta, stając się łatwo dostępnym pożywieniem dla patogenów. Dlatego przygotowanie pierwszej paszy dla prosiąt po odsadzeniu powinno opierać się na najlepszych surowcach wysokiej jakości nie tylko pod względem wartości pokarmowej, ale także strawności i przyswajalności.

·         Nieodpowiednie surowce paszowe. Wiele spośród roślinnych surowców paszowych (pełnotłuste ziarno soi, poekstrakcyjna śruta sojowa, białkowe surowce pochodzenia roślinnego) zawierają czynniki antyżywieniowe (inhibitory trypsyny i chymotrypsyny, lektyny, fenolany, oligosacharydy, białka zawierające glicynę i β-konglicynę, kwas fitynowy), które mogą wywoływać stany zapalne przewodu pokarmowego. Jeśli procesy te towarzyszą spożyciu nadmiernych ilości paszy i zaleganiu w przewodzie pokarmowym dużych ilości niestrawionego pokarmu, w naturalny sposób wszystko to prowadzi do wywołania biegunki.

Wielu specjalistów twierdzi, że pasze zawierające duże ilości cukrów prostych (glukoza, sacharoza) mogą wpływać na zaburzenia równowagi osmotycznej (gradientu osmotycznego) w komórkach wewnętrznego nabłonka jelit, hamując wchłanianie wody z jelita grubego, co prowadzi do powstawania wodnistych, luźnych odchodów (biegunka osmotyczna).

Z kolei innym rodzajem biegunki jest biegunka wydzielnicza (sekrecyjna), w której wzrost stężenia glukozy we krwi powyżej górnej granicy normy, obecność niektórych toksyn bakteryjnych lub zaburzeń autoimmunologicznych powodują nadmierne wydzielanie wody do światła przewodu pokarmowego, szczególnie jelita grubego, co przyczynia się do powstawania luźnych i wodnistych odchodów. Oba rodzaje biegunek zwykle w krótkim czasie kończą się powikłaniami bakteryjnymi.

Zanim więc udamy się do lekarza weterynarii po pomoc i wydamy pieniądze na leczenie chorych prosiąt, starajmy się zapobiegać biegunkom u prosiąt odsadzonych poprzez staranne przygotowanie wysokiej jakości pasz na pierwszy okres po odsadzeniu.

  

Opr.: ACONAR

Beata pyta: Czy warto dokarmiać prosięta ssące? Niestety, efekty dokarmiania nie zawsze są widoczne, a pasze specjalistyczne dla prosiąt bardzo drogie. Na co zwrócić większą uwagę, aby dokarmianie prosiąt ssących było skuteczniejsze?

Beata pyta: Czy warto dokarmiać prosięta ssące? Niestety, efekty dokarmiania nie zawsze są widoczne, a pasze specjalistyczne dla prosiąt bardzo drogie. Na co zwrócić większą uwagę, aby dokarmianie prosiąt ssących było skuteczniejsze?

 

Dokarmianie prosiąt ssących nie jest nowym problemem dla producentów trzody chlewnej, ale i tak rolnicy mają ciągle wiele pytań do specjalistów żywienia prosiąt, szczególnie w chwili, kiedy muszą je odsadzać, a ich kondycja nie jest w pełni zadowalająca. Rolnicy zastanawiają się wtedy między innymi nad tym, czy warto było wydać pieniądze na zakup stosunkowo drogiej paszy specjalistycznej, skoro efekt dokarmiania prosiąt nie zawsze jest tak bardzo widoczny.

Odpowiedź specjalistów jest prosta: zawsze warto dokarmiać prosięta ssące! Ale warto też pamiętać o kilku niezbędnych warunkach, dzięki którym to dokarmianie może być skuteczniejsze i bardziej opłacalne, a jego efekty lepiej widoczne. Zwróćmy uwagę na kilka z tych warunków.

Pierwszym z nich jest wiek prosiąt, w którym je odsadzamy. Aby uzyskać maksymalną korzyść z dokarmiania prosiąt ssących, każde z nich powinno zjeść przed odsadzeniem ok. 500 g specjalistycznej paszy.

Jeśli ze względów organizacyjnych musimy odsadzać prosięta w wieku ok. 21 dni, to specjaliści radzą, aby podczas laktacji w ogóle nie dokarmiać ich specjalistycznymi paszami sypkimi, ale podać im płynne preparaty mlekozastępcze, które świetnie poprawiają kondycję i zwiększają tempo wzrostu masy ciała prosiąt przed ich odsadzaniem, a także pozytywnie wpływają na rozwój przewodu pokarmowego.

Jeśli natomiast prosięta są odsadzane w wieku 25-28 dni, to z dużym prawdopodobieństwem powinny zjeść ok. 500 g specjalistycznej paszy, a ponadto łagodniej przejść okres dojrzewania przewodu pokarmowego i kształtowania zdolności do trawienia i przyswajania składników pokarmowych z nowych surowców paszowych. Takie prosięta nie tylko będą chętniej zjadały większe porcje sypkiej paszy, ale też wyraźniej zaczną przybierać na wadze, uzyskując w dniu odsadzania masę ciała nawet o jeden kilogram większą niż prosięta niedokarmiane. Dlatego też wielu specjalistów i doświadczonych rolników uważa, że prosięta odsadzane w wieku czterech tygodni powinny być zawsze dokarmiane w okresie ssącym sypką paszą specjalistyczną.

Skoro powiedzieliśmy sobie, że warto dokarmiać prosięta ssące, to następnym problemem będzie zakup odpowiedniej paszy specjalistycznej. Wbrew sugestiom i informacjom podawanym przez niektórych producentów, oferowane przez nich pasze nie zawsze są odpowiednie dla prosiąt ssących, których przewód pokarmowy nie jest jeszcze w pełni ukształtowany i dojrzały.

Bez wątpienia pasze zawierające wysoki udział surowców pochodzenia mlecznego są najbardziej właściwe, ale z powodu wysokiej ceny mniej chętnie kupowane przez rolników nastawionych głównie na zysk z produkcji. W takiej sytuacji potrzebny jest kompromis: maksymalna korzyść przy danych kosztach. Inaczej mówiąc, należy kupować najlepszą dostępną na rynku paszę w możliwie najkorzystniejszej cenie. Są to zwykle wieloskładnikowe pasze produkowane przez doświadczonych producentów, zawierające między innymi takie surowce, jak poddane wstępnej obróbce hydrotermicznej ziarna zbóż, wysokobiałkowe preparaty mleczne, łatwostrawne mączki rybne oraz dodatek plazmy krwi przy bardzo niskim udziale surowców pochodzenia sojowego i innych surowców zawierających czynniki antyżywieniowe. Dobrej jakości pasze powinny być zgranulowane, co zawsze dodatkowo świadczy o wysokich kwalifikacjach producenta!

Specjaliści uważają, że warto wydać na zakup doskonałej paszy dla prosiąt ssących nawet dużo pieniędzy, skoro zjedzą one najwyżej średnio 500 g na jedno prosię, a co w kosztach ogółem produkcji tucznika stanowi zaledwie kilka procent, dając ogromną gwarancję zdrowego i bezpiecznego przejścia trudnego okresu odsadzania oraz dodatkowy przyrost masy ciała. Bez wątpienia, akurat ta inwestycja ma naprawdę wielki sens! Z pewnością uda się potem wygospodarować dodatkowe oszczędności w odchowie bardzo dobrze przygotowanych do odsadzania prosiąt!

Jeśli powinniśmy dokarmiać i w tym celu kupiliśmy wysokiej jakości paszę, to przed nami pojawia się następny problemem, jak podawać tę paszę. Najlepiej zgodnie ze starą zasadą: podawać często w niewielkich porcjach! Wymaga to dodatkowej pracy? No cóż, prosię to żywy organizm i potrzebuje czasu na całkowite przyzwyczajenie się do zjadania, trawienia i przyswajania nowego pokarmu. Należy też bezwzględnie pilnować, aby prosięta miały ciągle świeżą paszę. Skwaśniała i nieświeża nie tylko stanowi ryzyko biegunki, ale także zniechęca prosięta do jej wyjadania. Bez żalu zatem usuwajmy niewyjedzoną do końca paszę, a już nie do pomyślenia jest pozostawianie niewyjedzonej paszy z dnia na dzień. Jeśli paszę podajemy w mniejszych porcjach, to mniej musimy usuwać tzw. niewyjadów.

Warto też zadbać o czystość karmnika, w którym codziennie podajemy prosiętom specjalistyczną paszę. Nie znam takich osób, które chciałyby zjeść kolejny posiłek na talerzu nieumytym po poprzednim posiłku. Proste, prawda? Niektórzy rolnicy uważają, że specjalistyczna pasza dla prosiąt ssących powinna być przechowywana w oddzielnym pomieszczeniu poza porodówką, aby nie pachniała specyficznym zapachem powietrza z tego sektora produkcji. Każdyszczegółmożemiećkapitalneznaczenie!

Na koniec jeszcze jedna ważna rada. Prosięta ssące dokarmiane sypką paszą specjalistyczną muszą mieć ciągły i łatwy dostęp do świeżej wody. Przy czym rolnik musi mieć pewność, że prosięta rzeczywiście piją wodę z poidła zainstalowanego w kojcu, a nie tylko oglądają je i ewentualnie bawią się nim. 

 

Opr.: ACONAR

Reklama
Reklama2