bn_CA_kredyt-Agro-042025-1200x250
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
biopoint1200
004 AG-PROJEKT 2025-04a

Joanna pyta: Mam problem z odchowem prosiąt z niedowagą (tzw. minus-wariantów) po ich odsadzeniu. Utrzymuję ok. 70 loch w cyklu cotrzytygodniowych oproszeń i za każdym razem mam ok. 15-20 prosiąt z niską wagą odsadzeniową. Lekarz weterynarii poradził mi,

Joanna pyta: Mam problem z odchowem prosiąt z niedowagą (tzw. minus-wariantów) po ich odsadzeniu. Utrzymuję ok. 70 loch w cyklu cotrzytygodniowych oproszeń i za każdym razem mam ok. 15-20 prosiąt z niską wagą odsadzeniową. Lekarz weterynarii poradził mi, żeby je oddzielić od pozostałych, cięższych i silniejszych prosiąt i dokarmiać specjalistyczną wysokowartościową paszą w postaci kleiku. Na co powinnam zwrócić szczególną uwagę?

 

Żywienie prosiąt słabych i z niedowagą po odsadzeniu wysokowartościowym specjalistycznym kleikiem jest powszechnie stosowaną praktyką na fermach, gdzie użytkowane są lochy rodzące liczne mioty i dotyczy ok. 10-20% prosiąt, niezależnie od wieku, w którym odsadzane są prosięta. Oczywiście, im wcześniej odsadzane są prosięta, tym problem dokarmiania „minus-wariantów” jest poważniejszy. Na podstawie przeprowadzonych doświadczeń oraz obserwacji uzyskanych w fermowej praktyce można stwierdzić, że korzyści z dokarmiania takich prosiąt paszą uzupełniającą w postaci kleiku polegają na:

·         zwiększonej strawności składników pokarmowych, zwłaszcza w pierwszych dniach po odsadzeniu prosiąt,

·         łagodniejszemu przejściu prosiąt z picia mleka lochy na wyjadanie paszy sypkiej, szczególnie podawanej w postaci granulatu,

·         zapobieganiu uszkodzeniom przewodu pokarmowego przez składniki zawarte w śrucie sojowej lub na skutek zbyt długiego okresu głodówki,

·         uchronieniu prosiąt przed odwodnieniem, zwłaszcza tych, które są nie tylko drobne, ale jednocześnie cierpią na różnego rodzaju choroby.

Oczywiście, aby powyższe korzyści zaistniały, żywienie kleikiem musi być przeprowadzone z zachowaniem najwyższych standardów higieny. Niestety, dokarmianie prosiąt kleikiem wymaga dodatkowej i czasochłonnej pracy, a także powinno być prowadzone przez personel, który jest odpowiednio zmotywowany i przygotowany do opieki nad prosiętami „minus-wariantami”.

Spróbujmy przyjrzeć się najważniejszym wskazaniom, jakie powinno się zachować podczas dokarmiania prosiąt paszą uzupełniającą w postaci kleiku:

·         kleik należy podawać w dużych otwartych okrągłych karmnikach w kształcie miski, zwanych dokarmiaczkami; dostępne są półautomatyczne dokarmiaczki,

·         dokarmiaczki należy umieścić w pobliżu karmideł z paszą sypką; nie powinny być ustawione w narożnikach kojca, w pobliżu poideł czy promienników podczerwieni, a także na matach grzejnych dla prosiąt,

·         do karmników przeznaczonych do podawania paszy sypkiej należy już od pierwszego dnia wsypać niewielką ilość paszy suchej, nawet wtedy, gdy prosięta początkowo nie wykazują żadnego zainteresowania tym rodzajem paszy,

·         przygotowanie kleiku z intensywnym zapachem podobnym do zapachu paszy sypkiej zachęci prosięta do próbowania wyjadania paszy sypkiej,

·         kleik należy podawać co najmniej trzy razy dziennie, przy czym każdorazowo po trzech godzinach od podania kleiku dokarmiaczkę należy dokładnie oczyścić z resztek niewyjedzonego kleiku (niewyjedzone resztki można przenieść do karmników dla loch, a samą dokarmiaczkę dokładnie umyć),

·         w trzecim-czwartym dniu kleik można podawać dwa razy dziennie, a po sześciu-siedmiu dniach nawet jeden raz dziennie; o zmniejszeniu częstotliwości podawania kleiku oraz wielkości podawanej porcji każdorazowo powinny decydować osoby podające kleik na podstawie obserwacji ogólnej kondycji prosiąt w danej grupie,

·         jeśli w dokarmiaczkach zostają znaczne ilości niewyjedzonego kleiku, w kolejnych karmieniach należy zmniejszyć ilość podawanego kleiku,

·         kleik przygotowujemy przez zmieszanie sypkiego preparatu z wodą; w pierwszych dwóch dniach w stosunku 1 porcja preparatu na 3-4 porcje wody, w kolejnych dniach stopniowo zwiększając zawartość preparatu w stosunku do wody (w siódmym-ósmym dniu trzy porcje preparatu na jedną porcję wody); takie postępowanie przyzwyczaja prosięta do wcześniejszego rozpoczęcia wyjadania coraz większych porcji paszy suchej,

·         do przygotowania kleiku należy użyć ciepłej wody lub gotowego preparatu mlekozastępczego. Użycie preparatu mlekozastępczego może przyczyniać się do zwiększenia ilości dziennie zjadanego kleiku, ale jeśli równolegle podawana sucha pasza sypka typu starter zawiera składniki pochodzenia mlecznego (np. suszoną serwatkę), to nie jest konieczne użycie preparatu mlekozastępczego,

·         bezwzględnie należy zapewnić prosiętom łatwy dostęp do wody pitnej od pierwszego dnia po ich odsadzeniu. Zaleca się, aby w pierwszych dniach użyć poideł okrągłych, albo poideł smoczkowych, z których woda powoli kapie, zachęcając prosięta do picia,

·         jeśli prosięta, zwłaszcza w pierwszych dniach po odsadzeniu, wypijają z dokarmiaczek głównie wodę, pozostawiając niewyjedzony gęsty kleik, może to oznaczać, że są one spragnione i należy rozważyć umieszczenie dodatkowych poideł w kojcu, ułatwiających prosiętom zaspokojenie pragnienia; natomiast niewyjedzony kleik należy rozmieszać z dodatkową ilością wody i pozostawić w dokarmiaczce, aby prosięta mogły go zjeść,

·         zdarza się, że prosięta chętniej wyjadają kleik i nie chcą wyjadać paszy suchej, zwłaszcza jeśli smak i zapach paszy sypkiej znacznie różnią się od smaku i zapachu kleiku; aby temu zapobiec, należy stopniowo zmniejszać częstotliwość podawania dziennie kleiku, proponować prosiętom paszę sypką o smaku i zapachu podobnym do kleiku lub – w ostateczności – dodawać niewielkie ilości suchego kleiku do paszy sypkiej.

·         preparaty mlekozastępcze nie są produktami służącymi do przygotowywania kleiku dla prosiąt odsadzonych; preparaty mlekozastępcze wspierają rozwój prosiąt ssących, natomiast kleik powinien zachęcać i przyzwyczajać prosięta odsadzone do wyjadania paszy suchej.

 

Opr.: ACONAR

Rafał pyta: Chciałbym wprowadzić w moim gospodarstwie wolnowybiegowy chów świń. O czym powinienem wiedzieć, żeby rozpocząć taki rodzaj chowu?

Rafał pyta: Chciałbym wprowadzić w moim gospodarstwie wolnowybiegowy chów świń. O czym powinienem wiedzieć, żeby rozpocząć taki rodzaj chowu?

 

Odpowiadając Rafałowi miesiąc temu na postawione pytanie przestrzegałem, że przed rozpoczęciem chowu świń w systemie wolnowybiegowym warto poważnie zastanowić się nie tyle nad tym, czy uda się nam wyprodukować takie świnie i w jakiej ilości, ale raczej nad tym, ile mięsa i wyrobów z tych świń uda się nam sprzedać i czy w ten sposób zarobimy jakiekolwiek pieniądze? Pozostawmy jednak na razie problemy sprzedaży i przyjrzyjmy się zasadom chowu świń w systemie wolnowybiegowym, zwanym też pastwiskowym systemem chowu świń.

W każdym systemie chowu świń największym kosztem jest pasza. W naszym przypadku jest to koszt utrzymania pastwiska oraz dodatkowo skarmianej paszy treściwej. Pasza pastwiskowa jest stosunkowo uboga w białko i lizynę, stąd potrzeba uzupełnienia dziennej dawki paszą treściwą. Jeśli tucznik zje dziennie ok. 6 kg zielonki (trawy, lucerna), to spożyje w ten sposób średnio 200 g białka ogólnego (dzienne zapotrzebowanie dla 75-kilogramowego tucznika wynosi 350 g b.o.), w tym ok. 9,6 g lizyny (dzienne zapotrzebowanie dla 75-kilogramowego tucznika wynosi 20 g lizyny).

Jeśli pastwiskowa baza paszowa jest odpowiednio wydajna poprzez stosowanie prawidłowych zabiegów agrotechnicznych, to możliwy jest tucz świń do ubojowej masy ciała przy zmniejszonym zapotrzebowaniu na zboża paszowe nawet o 20-50%. Specjaliści twierdzą, że podstawą wydajności wolnowybiegowego chowu świń jest możliwość ich swobodnego przemieszczania się po pastwisku. „Im więcej świnie chodzą, tym więcej mają możliwości spożycia paszy” – przekonują. Przyjmuje się, że dla jednego tucznika potrzebne jest co najmniej 80-100 m2 powierzchni pastwiskowej (najlepiej 200-300 m2), natomiast dla warchlaków co najmniej 40-50 m2 powierzchni pastwiskowej (najlepiej 100-150 m2); większa powierzchnia oznacza mniejszą degradację struktury gleby. Oczywistym jest, że w każdym przypadku świnie muszą mieć możliwość schronienia się pod dachem (wiata, budynek gospodarczy); zarówno wtedy, gdy pada deszcz, jak i w okresie uciążliwych upałów.

Pastwiska dla świń mogą być tymczasowe lub stałe; różnią się sposobem ich uprawy, wykorzystywania, rodzajem obsadzanej roślinności oraz metodami rekultywacji. Aby efektywnie wykorzystać nawet niewielkie pastwisko stałe, należy podzielić je na kilka oddzielnych kwater. Przeznaczone do tuczu świnie mogą przebywać w jednej kwaterze przez dwa tygodnie, następnie powinny przejść do drugiej kwatery na kolejne dwa tygodnie i potem kolejno do dalszych kwater, przebywając w każdej po dwa tygodnie. Pastwisko w kwaterach, w których nie przebywają świnie należy intensywnie rekultywować. Liczba kwater będzie zależała przede wszystkim od zasobności gleby i możliwości skutecznego odbudowania bazy paszowej po użytkowaniu jej przez świnie. Jeśli na pełne odbudowanie bazy paszowej potrzebnych jest co najmniej 60 dni, to przy dwutygodniowym okresie utrzymywania świń w jednej kwaterze potrzebujemy pięć oddzielnych kwater (14 dni × 5 = 70 dni).

Pastwiskowy chów świń w żadnym przypadku nie powinien oznaczać, że świnie pozostawimy bez codziennej opieki i kontroli. Przede wszystkim należy obserwować zachowanie się świń i kontrolować to, co zjadają. Pastwisko musi być źródłem atrakcyjnego dla świń pokarmu, odpowiednio urozmaiconego (trawy i motylkowe). Nie może to być zwykła łąka, ale pastwisko z prawdziwego zdarzenia! Świnie nie są przeżuwaczami i dlatego rośliny na pastwisku dla świń nie tylko są inne aniżeli dla krów czy owiec, ale powinny też być w innej fazie wzrostu (zwykle we wcześniejszej fazie rozwoju niż te dla przeżuwaczy; zawierają wtedy więcej białka i mniej włókna). Ogólnie roślinność na pastwisku dla świń powinna być bardziej kaloryczna i raczej uboga w błonnik, natomiast bogata w białko i aminokwasy egzogenne. Musi też dawać wysoki plon i być odporna na zadeptywanie. Specjaliści zalecają obsadzanie stałych pastwisk dla świń takimi roślinami, jak lucerna, koniczyna (głównie biała i inne wieloletnie), żywokost pastewny, żywokost lekarski, pokrzywa, seradela, cykoria podróżnik (najlepiej odmiany pastewne) i kapustowate.

Aby nasze działanie było efektywne, świnie muszą mieć stały dostęp do pokarmu: świnie w żadnym przypadku nie mogą być głodne! Jeśli z powodu braku odpowiedniej pogody świnie większość czasu spędzają pod dachem, to należy je tam dokarmiać zarówno paszą z pastwiska, jak i paszą treściwą. Paszę treściwą należy podawać w korytach, najlepiej dzieląc dzienną dawkę na dwie porcje: jedną zadawaną w godzinach rannych, drugą w godzinach popołudniowych, najlepiej na jedną/dwie godziny przed zapadnięciem zmroku. Wielkość i ilość koryt musi być taka, aby wszystkie świnie miały jednocześnie swobodny dostęp do podawanej paszy i nie musiały walczyć o dostęp do niej. Przez cały czas świnie muszą mieć swobodny dostęp do bieżącej, świeżej i czystej wody, najlepiej podawanej przez poidła (np. jedno poidło smoczkowe na 10-12 świń).

Ważnym elementem pastwiskowego chowu świń jest ograniczenie konkurencji zwierząt w stadzie, co może być przyczyną różnicowania się tempa wzrostu świń oraz – w skrajnych przypadkach – powodem występowania kanibalizmu. Jednym ze sposobów uniknięcia powyższych problemów jest zapewnienie wszystkim świniom swobodnego i nieograniczonego dostępu do paszy treściwej, podawanej co najmniej dwa razy dziennie. Innym sposobem jest chów świń w naturalnych grupach rodzinnych, czyli różnowiekowych, gdzie w jednej grupie przebywają świnie o różnej masie ciała i w różnym wieku. Zwykle w grupie świń w jednakowym wieku i podobnej masie ciała może przebywać mniej zwierząt aniżeli w grupie rodzinnej, zróżnicowanej pod względem masy ciała i wieku.     

 

 Opr.: ACONAR

Rafał pyta: Chciałbym wprowadzić w moim gospodarstwie wolno wybiegowy chów świń. Słyszałem, że w niektórych krajach Unii Europejskiej są rolnicy, którzy z powodzeniem prowadzą taki sposób chowu świń, a pochodzące z nich mięso i wyroby cieszą się zainteres

Rafał pyta: Chciałbym wprowadzić w moim gospodarstwie wolno wybiegowy chów świń. Słyszałem, że w niektórych krajach Unii Europejskiej są rolnicy, którzy z powodzeniem prowadzą taki sposób chowu świń, a pochodzące z nich mięso i wyroby cieszą się zainteresowaniem klientów. O czym powinienem wiedzieć, żeby rozpocząć taki rodzaj chowu świń w moim gospodarstwie?

 

Chów świń w systemie wolno wybiegowym może być opłacalny, jeśli są zachowane odpowiednie warunki chroniące świnie (lochy, prosięta i tuczniki) przed niedogodnościami pogodowymi (deszcz, mrozy, wiatry) oraz zapewniające dostęp świń do naturalnej bazy paszowej w postaci pastwiska, które jest pielęgnowane z właściwą starannością.

Głównym celem takiego sposobu chowu świń, najczęściej wywodzących się z lokalnych ras zachowawczych, jest możliwość uzyskania tuczników, których mięso i wyroby z tego mięsa charakteryzują się szczególnym smakiem, a także pozwalają wytwarzać specjalne lokalne produkty mięsne, cieszące się często wysokim uznaniem wśród wymagających klientów. Z powodzeniem system takiego chowu świń jest stosowany przez rolników w Danii, Francji, Hiszpanii, Szwecji, Włoszech lub Niemczech, a także w USA, a jego popularność waha się od 1,5% (Dania) do 10% (Francja). Bardzo popularny jest natomiast w Bułgarii i Rumunii. Również w Polsce jest wielu rolników, którzy opierają swoją produkcję na polskich lokalnych rasach świń (puławska, złotnicka biała i złotnicka pstra), ale niewielu z nich wykorzystuje w chowie tych świń w pełni naturalny system wolnych wybiegów.

Z pewnością chów świń na wolnych wybiegach stawia przed rolnikiem nowe rodzaje problemów i wymaga nie tylko wiedzy, ale także odpowiedniego doświadczenia w utrzymaniu zwierząt na zewnątrz budynków. Chów świń na wolnych wybiegach pozwala uzyskać takie korzyści, jak poprawa warunków dobrostanu zwierząt dzięki większej możliwości naturalnego zachowania się, zwłaszcza w okresie przygotowania stanowiska porodowego przez prośne lochy, wychowu prosiąt oraz mniejsze zagęszczenie zwierząt w okresie tuczu, lepsza ochrona naturalnego środowiska wokół gospodarstwa (naturalne zagospodarowanie odchodów), mniejsza uciążliwość odorowa chowu świń, niższy koszt rozpoczęcia takiego sposobu chowu świń w porównaniu do intensywnego chowu w chlewniach oraz mniejszy koszt obsługi.

W chowie świń na wolnych wybiegach zauważalna jest też poprawa zdrowotności zwierząt, głównie z powodu zmniejszonego ryzyka infekcji bakteryjnych, ponieważ w środowisku, w którym przebywają zwierzęta, może znajdować się mniej bakterii chorobotwórczych, co wcale nie oznacza, że automatycznie będzie mniej patogenów. W dużej mierze zależy to od zaangażowania się rolnika w kształtowanie właściwych warunków chowu świń (bioasekuracja, dbałość o higienę oraz rekultywacja podłoża na wolnych wybiegach i pastwiskach). Warto też pamiętać, że przebywające na świeżym powietrzu zwierzęta narażone są na innego rodzaju niedogodności (naturalne i niekontrolowane warunki środowiskowe, okresowo niskie temperatury, wysoka wilgotność podłoża z powodu intensywnych opadów) aniżeli w zamkniętych pomieszczeniach, które mogą przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowotnego zwierząt i negatywnie wpływać na niektóre wskaźniki produkcyjne.

Konieczność utrzymania stałej temperatury ciała w chłodnych porach roku i w ciągu doby przy całodziennym przebywaniu zwierząt na zewnątrz pomieszczeń oraz duża ruchliwość powoduje gorsze wykorzystanie paszy bezpośrednio na przyrost masy ciała. Niemniej właśnie wolniejsze tempo wzrostu oraz specyficzne cechy genetyczne chowanych ras pozwalają uzyskać mięso o innej strukturze (m.in. tłuszcz marmurkowy odkładany w mięśniach), charakteryzujące się niezwykłymi walorami smakowymi.

Zanim spróbujemy powiedzieć więcej na temat warunków chowu świń w systemie wolno wybiegowym, warto zwrócić uwagę na ważny aspekt marketingowo-rynkowy tej produkcji. Otóż wielu rolnikom wydaje się, że produkcja świń w naturalnych warunkach, często nazywana produkcją ekologiczną lub organiczną (nie mylić z rolnictwem ekstensywnym!), powinna cieszyć się powszechnym uznaniem wśród klientów, którzy pod wpływem silnego oddziaływania opinii społecznej, kształtowanej przez media, poszukują żywności produkowanej w warunkach naturalnych (bez antybiotyków, hormonów wzrostu, genetycznych modyfikacji czy „sztucznej” paszy i innych „wynalazków” nowoczesnego rolnictwa przemysłowego). Pomijamy tutaj celowe manipulacje aktywistów ruchów na rzecz obrony zwierząt, którzy są wrogo nastawieni do każdej produkcji zwierzęcej i zachęcają nas do diety wyłącznie wegetariańskiej lub wegańskiej. Nawiasem mówiąc, ja lubię groch i kapustę, ale w towarzystwie prawdziwej golonki!

Niestety, na razie zainteresowanie żywnością produkowaną w warunkach naturalnych jest niewielkie i ciągle wymaga intensywnej (!) kampanii reklamowej i edukacyjnej. Wiąże się też z koniecznością wydania przez klientów większej kwoty na zakup takich produktów. Po prostu z natury rzeczy produkcja takiej żywności musi być kosztowniejsza aniżeli intensywna produkcja fermowa. Dlatego przed rozpoczęciem chowu świń w systemie wolno wybiegowym warto poważnie zastanowić się nie tyle nad tym, czy uda się nam wychować takie świnie i w jakiej ilości, ale raczej nad tym, ile mięsa i wyrobów z tych świń uda się nam sprzedać i czy w ten sposób zarobimy jakiekolwiek pieniądze?

 

Opr.: ACONAR

 

 

Patryk pyta: Czy zawarte w paszy włókno wpływa na funkcjonowanie przewodu pokarmowego świń?

Patryk pyta: Czy zawarte w paszy włókno wpływa na funkcjonowanie przewodu pokarmowego świń?

 

Włókno pokarmowe, zwane też błonnikiem, należy do węglowodanów złożonych (polisacharydów) i nie jest przyswajalne przez zwierzęta monogastryczne, tzn. nie ulega trawieniu przez enzymy wydzielane przez te zwierzęta i nie jest wchłaniane w ich przewodzie pokarmowym, przez co nie jest źródłem energii czy innych składników pokarmowych. Pomimo to, włókno może odgrywać bardzo ważną i różnorodną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu przewodu pokarmowego zwierząt monogastrycznych, w tym także świń. Jedną z ważniejszych funkcji włókna jest wiązanie wody znajdującej się w przewodzie pokarmowym.

Włókno wiąże wodę w różny sposób: poprzez wiązania spolaryzowane, interakcje jonowe, słabsze lub mocniejsze wiązania wodorowe, wiązania hydrofobowe lub nasiąkanie kapilarne (rys. 1). Mówiąc obrazowo, włókno może wiązać wodę w mniej lub bardziej trwały sposób, co powoduje, że dla jej oddzielenia potrzebne jest działanie dodatkowej siły zewnętrznej (np. w procesie odwirowania) lub wystarczy działanie tylko sił grawitacji (np. filtrowanie, odsączenie).

Ze względu na sposób wiązania wody włókno dzielimy na rozpuszczalne (pektyny, śluzy roślinne, gumy, β-glukany i niektóre rodzaje hemicelulozy) i nierozpuszczalne (celuloza, lignina i hemicelulozy), przy czym oba rodzaje włókna różnią się między sobą zarówno składem chemicznym, jak i wynikającą z tego różną morfologiczną strukturą przestrzenną.

Włókno rozpuszczalne wiąże wodę trwale w procesie, który praktycznie jest nieodwracalny, tworząc masę podobną do żelu, w wyniku czego treść pokarmowa w przewodzie pokarmowym staje się mniej lub bardziej lepka. Lepkość treści pokarmowej zależy od ilości tego rodzaju włókna w stosunku do całkowitej ilości treści pokarmowej.

Przy niewielkiej ilości włókna rozpuszczalnego w pokarmie poszczególne cząsteczki uwodnionego włókna rozpuszczalnego pozostają wolne i przemieszczają się swobodnie w jelicie w sposób niezależny. Ale jeśli ilość włókna rozpuszczalnego w stosunku do całkowitej ilości treści pokarmowej jest większa niż pewien punkt krytyczny, to wówczas ma miejsce zlepianie się pojedynczych cząsteczek w większe kawałki; zjawisko takie można zaobserwować np. po skarmianiu większych ilości pektyn. Lepkość włókna rozpuszczalnego w treści pokarmowej zależy także od stopnia jego rozdrobnienia i masy cząsteczkowej pojedynczych molekuł tego włókna; przy jednakowej porcji dwóch rodzajów włókna rozpuszczalnego rozdrobnionego do tej samej wielkości porcja zawierająca molekuły o większej masie będzie bardziej lepka od tej zawierającej molekuły o mniejszej masie.  

Natomiast włókno nierozpuszczalne zachowuje się inaczej w stosunku do wody znajdującej się w przewodzie pokarmowym. Wprawdzie też ją absorbuje, ale w inny sposób (podsiąkanie kapilarne), i jeśli tylko powstaną odpowiednie warunki, wchłonięta woda z łatwością zostaje uwolniona. Aby lepiej zilustrować ten proces, wyobraźmy sobie papierowy ręcznik, który jest wyprodukowany praktycznie wyłącznie z czystej celulozy (włókno nierozpuszczalne). Papierowy ręcznik łatwo chłonie nawet stosunkowo duże ilości wody, ale po zawieszeniu go na haczyku lub poręczy, nie zatrzymuje tej wody, która po prostu bez potrzeby używania siły zewnętrznej swobodnie z niego ścieknie tworząc kałużę.

Inaczej zachowują się popularne płatki owsiane, też bogate w włókno, ale głównie to rozpuszczalne. Po zalaniu ciepłą wodą włókno rozpuszczalne w płatkach (głównie arabinoksylany i β-glukany) wchłonie wodę, której cząsteczki zostaną trwale związane. Niezależnie od tego, z jaką siłą byśmy ściskali ten owsiany żel, uda się nam uwolnić z niego bardzo niewiele wody.

Jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że w ciągu doby organizm wydziela do jelita cienkiego 8-10 litrów wody, z której znaczna część musi zostać z powrotem wchłonięta przez jelito, a jedynie około 500 ml tej wody i pobranej razem z pożywieniem przedostaje się przez jelito kręte do okrężnicy (jelito grube), gdzie również zachodzi proces wchłaniania wody, to ilość poszczególnych rodzajów włókna w paszy odgrywa zasadniczą rolę w prawidłowym funkcjonowaniu przewodu pokarmowego. Włókno odgrywa w przewodzie pokarmowym także inne ważne role, ale to może być tematem kolejnego opracowania.

 

Opr.: ACONAR

 

 

 

Rys. 1. Włókno wiąże wodę w różny sposób: (a) wiązanie spolaryzowane; (b) słabe wiązanie wodorowe; (c) silne wiązanie wodorowe; (d) interakcja jonowa; (e) hydrofobowe wiązanie wody na powierzchni siatki utworzonej przez cukry proste włókna; (f) wiązanie kapilarne (za: Martin F. Chaplin: Fibre and water binding. Proceedings of the Nutrition Society (2003), 62, 223-227).

Sebastian pyta: Czy warto dokarmiać prosięta ssące przed ich odsadzeniem specjalną suchą paszą prestarter?

 

Sebastian pyta: Czy warto dokarmiać prosięta ssące przed ich odsadzeniem specjalną suchą paszą prestarter?

 

Najprościej mówiąc: Oczywiście, że warto! Ale żeby z tego karmienia korzyść miały zarówno prosięta, jak i ich właściciel, należy przede wszystkim rozumieć, dlaczego należy prosięta ssące dokarmiać, a także wiedzieć, jak to zrobić, żeby nie zaszkodzić prosiętom, a także sobie samemu, a dokładniej – własnej kieszeni. Niby temat dokarmiania prosiąt przed ich odsadzeniem jest tematem oklepanym na wszystkie możliwe strony, a jednak dość często rolnicy-producenci prosiąt pytają o to, czy warto dokarmiać prosięta przed ich odsadzeniem i czy warto wydać aż tyle pieniędzy na stosunkowo drogą paszę specjalistyczną?

Jeszcze raz powtórzmy: warto dokarmiać prosięta przed ich odsadzeniem i warto wydać trochę więcej pieniędzy na dobrej jakości paszę typu prestarter! Dlaczego? Powodów jest kilka. Oto jeden z nich.

Może najważniejszym powodem decydującym o skarmianiu paszy prestarter jest wiek prosiąt, w którym odsadzamy prosięta w naszym gospodarstwie/fermie. Jeśli prosięta mają skorzystać z dobrodziejstwa zjadania paszy prestarter podawanej w kojcu porodowym, powinny spożyć jej co najmniej 500 g. Ważne: 500 g przed odsadzeniem! Do mniej więcej połowy drugiego tygodnia życia (16-18. dzień po urodzeniu) prosięta mogą zjeść najwyżej 100 g paszy prestarter. Do tego momentu prosięta zaledwie dowiedzą się, że podawana im sucha pasza prestarter jest pożywieniem, inaczej mówiąc – czymś, co przypadkowo znalazło się w miejscu ich przebywania i może być z powodzeniem zjadane nie powodując żadnych większych kłopotów. Może nawet czymś bardzo smacznym, swoim smakiem przypominającym mleko lochy.

Prosięta próbują zjadać wszystko, co znajduje się wokół nich. Taka prosięca natura! Jeśli musimy – z różnych względów – odsadzać prosięta stosunkowo wcześnie, np. w trzecim tygodniu życia, to może zdarzyć się, że niektóre surowce znajdujące się w paszy prestarter nie będą w pełni trawione z powodu braku potrzebnych do tego enzymów (układ pokarmowy takich prosiąt nie jest w pełni dojrzały i nie wytwarza niektórych enzymów). Niestrawiona pasza może być pierwszą przyczyną biegunki! I wynikających z tego bardzo wielu kłopotów!

Jeśli musimy odsadzać prosięta w 3. tygodniu życia, a chcemy, aby ich masa ciała w dniu odsadzania była wyższa, to lepiej jest podać im przed odsadzeniem preparat mlekozastępczy aniżeli suchy prestarter. Z preparatem mlekozastępczym jest więcej pracy? No cóż, coś za coś! Nie wszystko musi być łatwo i tanim kosztem…

Inna jest sytuacja, gdy prosięta są odsadzane w 25. dniu życia lub nawet starsze. Wtedy mogą one spożyć co najmniej 500 g paszy prestarter, a w wyniku stopniowego dojrzewania układu pokarmowego i wytwarzania w coraz większej ilości nowych rodzajów potrzebnych enzymów łagodniej przechodzą trudny okres adaptacji układu pokarmowego do trawienia nowych surowców paszowych.

Mówiąc prościej – prosięta odsadzane w starszym wieku nie tylko są lepiej przygotowane do zjadania i wykorzystywania suchej paszy prestarter, ale dzięki większej możliwości strawienia zawartych w niej surowców i wchłonięcia uwolnionych składników pokarmowych poprawia się tempo ich wzrostu i w dniu odsadzania mają wyższą masę ciała. Wyniki bardzo wielu doświadczeń i jeszcze więcej obserwacji z praktyki przemysłowej produkcji prosiąt sprawia, że można przyjąć, iż prosięta dokarmiane paszą prestarter w okresie ssania przed odsadzeniem w 28. dniu życia ważą średnio przynajmniej o jeden kilogram więcej! I najczęściej są znacznie zdrowsze. Proste i jasne! Zresztą Unia Europejska zaleca, a nawet wymaga, żeby prosięta były odsadzane właśnie w 28. dniu życia.

Przy okazji warto też wiedzieć o jeszcze jednym. Jeśli prosięta odsadzamy po 28. dniu życia, np. w 35. dniu życia, to dokarmianie ich paszą prestarter przed odsadzeniem przez tak długi okres może spowodować poważne problemy. Pasza pestarter, skoncentrowana i dlatego bogata w różne wartościowe składniki pokarmowe, będzie wtedy zjadana przez prosięta w zbyt dużych ilościach (prosięta z każdym dniem zjadają więcej paszy!), a to spowoduje przejadanie się w sensie spożywanej ilości składników pokarmowych. W takiej sytuacji trzeba prosiętom po 28. dniu życia (nieodsadzone i ciągle przebywające z lochą) podać paszę starter, o mniej skoncentrowanym udziale składników pokarmowych. Locha w zasadzie wytwarza wtedy niewielkie ilości mleka, a podawana prosiętom sucha pasza starter praktycznie stanowi podstawę ich odżywania się.  

 

Opr.: ACONAR

350x470_baner_dsm-firmenich
350x470_baner_dsm-firmenich

Slide
biopoint1200
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_pig_at
template (2)
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.