bn_CA_kredyt-Agro-042025-1200x250
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
biopoint1200
004 AG-PROJEKT 2025-04a

Od kilku tygodni na FORUM na stronie internetowej www.trzoda-chlewna.com.pl trwa poważna dyskusja: Co dalej z produkcją świń w Polsce?

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 06/2011

Od kilku tygodni na FORUM na stronie internetowej www.trzoda-chlewna.com.pl trwa poważna dyskusja: Co dalej z produkcją świń w Polsce? Podobne pytania padają także na innych forach i w mediach, wypowiadają się różni specjaliści, ale na razie nikt nie potrafi dokładnie powiedzieć, jaki scenariusz nas czeka w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Problem braku opłacalności produkcji świń jest zamknięty w bezwzględnych nożycach: z jednej strony wysokie ceny zbóż, z drugiej stosunkowo niskie ceny półtusz i niektórych elementów wieprzowych.

W tej sytuacji coraz więcej rolników i właścicieli ferm trzodowych zastanawia się:

·        czy kontynuować produkcję licząc, że albo stanieje zboże, albo wzrośnie cena skupu świń i produkcja zacznie się wreszcie opłacać,

·        czy też ograniczyć dotychczasową skalę produkcji, a może nawet całkowicie zlikwidować?

A oto wybrane fragmenty wypowiedzi Bolka, jednego z internautów na FORUM TCh, na ten temat. Można je potraktować jako jeden z interesujących głosów w trwającej dyskusji.

Bolek twierdzi: „Często można usłyszeć o potrzebie budowy nowych i dużych obiektów. Ale dopóki nikt nie wskaże konkretnych źródeł finansowania, takie plany pozostaną wyłącznie życzeniami. Z kolei integracja pionowa wymusza okresowe magazynowanie mięsa lub jego eksport (by ograniczyć straty), a na to również potrzebne są pieniądze.

Import mięsa jest w tej chwili atrakcyjny z powodu nadwyżek mięsa wieprzowego w UE, głównie na rynku niemieckim. Firmy importujące nie ponoszą większych kosztów dostarczając np. tani schab do sieci handlowych. Znacząca część importu na polski rynek to zakupy własne sieci realizowane w bieżących cenach rynkowych przy odpowiedniej dywersyfikacji dostawców. Niskie ceny mniej atrakcyjnych wyrębów wynikają z odmiennej struktury popytu i mniejszego udziału wędlin w spożyciu w krajach UE będących eksporterami mięsa wieprzowego.

Prawdopodobnie z końcem roku ZM zwiększą import, co może spowodować wzrost cen w imporcie, a w konsekwencji także w sprzedaży detalicznej. Jeśli jednak handel nie zaakceptuje wyższych cen, to ZM będą szukały spadku kosztów w obniżkach cen dla polskich hodowców. Przedsiębiorstwom, w których surowiec do produkcji wędlin będzie importowany w ok. 50%, nie pozostanie nic innego.

Jak w tej sytuacji zachowają się eksporterzy mięsa wieprzowego? Perspektywa opanowania dużego rynku w Polsce oraz zredukowania lokalnych polskich zakładów do roli odbiorców niechcianych elementów i dostawców tanich marek dla wielkich sieci handlowych, w dodatku za własne pieniądze ZM, jest interesująca zarówno dla dużych koncernów zza naszej zachodniej granicy, jak i dużych detalistów.

Rozwiązaniem problemu może być też wzrost cen detalicznych. Ale na polskim rynku dominują konsumenci o niskich i bardzo niskich dochodach i jakikolwiek wzrost cen najprawdopodobniej przełoży się na spadek popytu, bo ten jest wyrażony w pieniądzu, a nie w masie towarowej. Osoby o wyższych dochodach nie kupią proporcjonalnie więcej mięsa, aby zrekompensować spadek popytu. W tej sytuacji wzrost pogłowia świń w Polsce może okazać się zbędny, a być może potrzebna będzie redukcja.

Co jeszcze? Pośrednicy to najważniejsi dostawcy świń do ZM! Co prawda ich udział w rynku umyka statystykom, ale ceny przez nich uzyskiwane, zwłaszcza przez dużych pośredników, świadczą o ich silnej pozycji w stosunku do ZM. Prawdopodobnie od nich pochodzi ok. 50 % tuczników ubijanych w ZM na terenie Polski, skupowanych głównie w małych i średnich gospodarstwach (do 600 tuczników rocznie). Jakość tych świń jest najprawdopodobniej zbliżona do średniej mięsności na poziomie ok. 53% (między klasą E i U). Rosnące marże pośredników będą „rozrzedzały” produkcję, utrwalając jej rozdrobnienie, a także mogą być czynnikiem uniemożliwiającym odbudowę pogłowia w dłuższej perspektywie czasu. Prezes M. Duda w swoim wywiadzie daje do zrozumienia, że nie ma najmniejszego zamiaru pozbyć się pośredników! W tej sytuacji pośrednicy nie mają żadnej motywacji, aby podnieść cenę skupu świń, przynajmniej dopóki świnie są nadal produkowane w polskich gospodarstwach.

Można przyjąć, że małe i średnie gospodarstwa mają ok. 70% udziału w rynku. Ich możliwość wpływu na ceny sprzedaży świń jest praktycznie żadna. Presja importu i polityka cenowa pośredników zapewne utrwalą ceny skupu na poziomie 0,6 – 0,8 średniej ceny krajowej, nie dając tym gospodarstwom szans na dalszy rozwój.

Wielcy hodowcy to pozostałe 30% rynku. Mieszczą się tutaj zarówno obiekty należące do ZM, tucz kontraktowy, jak i „wolni strzelcy”. Ich rola jest powszechnie przeceniana. Tworzą tylko część rynku, porównywalną z importem, dając towar o lepszych parametrach i wyrównaniu od średniej krajowej, ale to i tak nie jest istotne dla ZM, do których ogromną ilość świń dostarczają pośrednicy.

Koszty produkcji wielkofermowej też nie są radykalnie niższe w porównaniu do małych i średnich gospodarstw. Wielkie fermy mają jednak nad nimi przewagę pod względem wielkości przychodu i wynikającymi z tego większymi możliwościami inwestowania.

Skutki spadku pogłowia dotrą do przetwórców dopiero pod koniec roku. Wzrośnie import, bądź przez ZM (elementy, żywiec), bądź przez duże sieci handlowe i jesienią może on wynosić nawet 50% rynku mięsa wieprzowego w Polsce. Konkurencyjny import wzmocni presję na dalsze obniżki cen skupu żywca, co przy wysokich cenach zbóż będzie prowadziło do dalszego spadku pogłowia trzody chlewnej”.

Czy sprawdzą się prognozy Bolka, dowiemy się pod koniec 2011 r. A może ktoś ma inne zdanie na temat dalszego rozwoju produkcji świń w Polsce?

 

Oprac.: ACONAR

Marek pyta: Czy to prawda, że produkcja mieszanek paszowych dla prosiąt jest coraz częściej prowadzona tylko przez wysoce wyspecjalizowane wytwórnie?

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 06/2011

Marek pyta: Czy to prawda, że produkcja mieszanek paszowych dla prosiąt jest coraz częściej prowadzona tylko przez wysoce wyspecjalizowane wytwórnie?

 


Tak, to prawda! Okazuje się, że wielkie koncerny paszowe oraz międzynarodowe korporacje zajmujące się produkcją zwierzęcą na dużą skalę, coraz częściej decydują się na kupno gotowych mieszanek paszowych dla swoich prosiąt w wysoko wyspecjalizowanych wytwórniach rezygnując z produkcji tego rodzaju pasz w swoich wytwórniach. Prawdopodobnie najważniejszym powodem są problemy finansowe, związane z koniecznością ciągłego inwestowania w coraz nowocześniejsze specjalistyczne linie produkcyjne, zarówno do wstępnego przygotowania surowców, jak i do samej produkcji tego rodzaju pasz. A panujący na świecie kryzys finansowy nie sprzyja zaciąganiu kolejnych kredytów.

Produkcja gotowych mieszanek paszowych dla prosiąt wymaga rzeczywiście wysoce specjalistycznego wyposażenia. Ponadto trzeba mieć możliwość zakupu i zmagazynowania stosunkowo wielu bardzo drogich surowców, niektórych z nich naprawdę w niewielkich ilościach. W przypadku produkcji mieszanek paszowych dla zwierząt starszych nie mamy z tym do czynienia.

Poza maszynami i surowcami jest jeszcze trzeci ważny element. Otóż receptury mieszanek paszowych dla prosiąt są bardzo złożone, a przy ich układaniu trzeba uwzględniać znacznie więcej parametrów oraz posiadać więcej drogich i nietypowych komponentów aniżeli ma to miejsce w przypadku produkcji pasz dla zwierząt starszych.

Oczywiście, efektywność ekonomiczna produkcji pasz w każdej wytwórni jest też bardzo ważnym czynnikiem. Zamiast stawiać oddzielną linię wraz z magazynami, przeznaczoną wyłącznie do produkcji mieszanek paszowych dla prosiąt, łatwiej jest kupić takie mieszanki paszowe w wyspecjalizowanej wytwórni.

Kolejnym istotnym powodem do rezygnacji z produkcji mieszanek paszowych dla prosiąt jest czynnik ludzki. Produkcja typowych mieszanek paszowych dla zwierząt starszych nie wymaga zatrudnienia pracowników umiejących obsługiwać i konserwować wysoce specjalistyczne maszyny służące do produkcji pasz dla prosiąt. Co więcej, panuje przekonanie, że mieszanki paszowe dla prosiąt powinni produkować ludzie z pasją i zamiłowaniem, którego nie można nauczyć się podczas rutynowego szkolenia. Ustawienie parametrów produkcji tego rodzaju mieszanek paszowych wymaga wyjątkowego wyczucia i nadzwyczajnych umiejętności, często posiadania tzw. „szóstego zmysłu”, jeśli chcemy, aby jakość tych pasz była ciągle na najwyższym poziomie pomimo naturalnej zmienności surowców paszowych, z jaką mamy do czynienia w praktyce.

Kupowanie mieszanek paszowych dla prosiąt nie może być przypadkowe. Szef dużej wytwórni pasz lub wielkiej korporacji produkującej prosięta musi dokonać głębokiej i bardzo szczegółowej analizy jakości mieszanek paszowych oferowanych przez różnych dostawców, poznać specyfikę logistyki ich dostaw oraz poszukać najlepszych dla siebie gwarancji cenowych. W tym przypadku, podobnie jak w wielu innych udanych transakcjach handlowych, ogromne pozytywne znaczenie mogą mieć też przyjacielskie stosunki między dostawcą i odbiorcą. Współpraca taka nie może odbywać się na zasadzie „kto kogo przechytrzy”. Stracą na tym nie tylko prosięta…

 

Oprac.: ACONAR

GOCH zadał dramatyczne pytanie na FORUM TCh: Witam! Mam problem. Przy porodzie padła maciora! Czym karmić prosięta? Na pytanie innego Forumowicza, czy zdążyły wypić trochę siary, GOCH odpowiedział: W tym problem, że nie zdążyły!

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 05/2011

GOCH zadał dramatyczne pytanie na FORUM TCh: Witam! Mam problem. Przy porodzie padła maciora! Czym karmić prosięta? Na pytanie innego Forumowicza, czy zdążyły wypić trochę siary, GOCH odpowiedział: W tym problem, że nie zdążyły!

 

Wykarmienie wcześnie osieroconych prosiąt jest wyjątkowo trudne. Zanim jednak powiemy o kilku ważnych szczegółach, należy podkreślić, że znacznie większe szanse przeżycia mają te prosięta, które przebywały ze swoją lochą-matką co najmniej przez pierwszą dobę po urodzeniu. Prosięta te mogły napić się siary bogatej w przeciwciała, które skutecznie ochronią je przed infekcją. Natomiast prosięta, które po urodzeniu nie napiły się siary, są pozbawione możliwości nabycia biernej odporności i najprawdopodobniej wkrótce mogą paść. Czasami jednak udaje się je uratować; potwierdził to w swoim poście matias:

U mnie maciora po porodzie nie chciała przyjąć w ogóle prosiąt. Nawet nie dopuściła ich do siary, chociaż ta spływała jej po sutkach. W sztuczny sposób wychowałem 9 prosiąt. Początkowo karmiliśmy je co 30 min., w nocy ostatnie karmienie o 3 rano, a następne o 5 rano. I tak przez cały pierwszy tydzień. Od 3 dnia do mleka dodawałem glukozę. Lekarz podał prosiętom jakąś pastę w celu namnożenia pożytecznej flory bakteryjnej w jelitach. W drugim i trzecim tygodniu prosięta były karmione co godzinę, także w nocy.

Niestety, matias nie podał w swoim poście, czym dokładnie karmił swoje kilkudniowe prosięta. Wspomniał tylko, że było to mleko. A jest to niezwykle ważny problem! Dlaczego? Ponieważ jelita kilkudniowych prosiąt mogą wchłonąć jedynie bardzo małe kuleczki tłuszczu, zwane micellami, a takie małe micelle tłuszczu występują wyłącznie w mleku lochy. W mleku krowim micelle są dużo większe i prosięta nie wchłoną ich! Prosięta w pierwszych dniach życia nie są też gotowe do zemulgowania i strawienia tłuszczu z mleka krowiego. Jeśli więc podamy prosiętom nieprzetworzone mleko od krowy, szybko może wystąpić u prosiąt najpierw biegunka tłuszczowa, a potem biegunka bakteryjna. Między innymi dlatego zaleca się podawanie wcześnie osieroconym prosiętom wysokiej jakości preparatów mlekozastępczych, w których tłuszcz jest odpowiednio zdyspergowany do bardzo małych micelli.

A oto jeszcze kilka innych rad, co można zrobić, aby wykarmić prosięta wcześnie osierocone:

·        Najlepiej jest wykorzystać gotowy wysokiej jakości preparat mlekozastępczy, zakupiony u sprzedawcy posiadającego odpowiednią akredytację producenta. Przypomnijmy, że podawanie prosiętom mleka krowiego najczęściej kończy się bardzo silną biegunką. Niektórzy specjaliści polecają, w przypadku braku preparatu mlekozastępczego, użycie mleka koziego prawidłowo spasteryzowanego (micelle tłuszczu w mleku kozim są mniejsze niż w mleku krowim, przez co są łatwiej wchłaniane przez kosmki jelitowe prosiąt i tym samym ryzyko biegunki jest znacznie mniejsze).

·        Preparat mlekozastępczy należy podawać z butelki ze smoczkiem; w chwili podawania powinien być ciepły, ale nie gorący; najlepiej, jeśli ma temperaturę ok. 40º C (temperaturę można sprawdzić upuszczając kroplę ze smoczka na wewnętrzną stronę przedramienia – ma być ciepły, ale nie może parzyć!). Preparat najlepiej podgrzewać  zanurzając w naczyniu z ciepłą wodą.

·        Do preparatu mlekozastępczego, podawanego prosiętom w pierwszym tygodniu życia prosiąt, można dodawać kleik ryżowy przeznaczony dla dzieci. Do każdego karmienia powinna być przygotowana nowa porcja kleiku. Kleik należy podawać z butelki przez smoczek.

·        W pierwszym tygodniu należy karmić prosięta praktycznie przez całą dobę w odstępach co 0,5-1 godzinę, w drugim tygodniu co 1-2 godziny, a w trzecim co 3-4 godziny. Począwszy od drugiego tygodnia należy wprowadzać przerwę nocną rozpoczynając od dwugodzinnej przerwy. Przerwę stopniowo wydłużamy do kilkunastu godzin w trzecim tygodniu; o długości przerwy powinny decydować tempo wzrostu prosiąt oraz ich kondycja.

·        Prosięta przy każdym karmieniu powinny napić się przygotowanego preparatu do woli. Warto pamiętać, że prosięta w pierwszych dniach życia piją mleko dość często, ale małymi porcjami.

·        Począwszy od drugiego tygodnia należy próbować podawać prosiętom bardzo dobrej jakości paszę typu prestarter, z wysoką zawartością suszonej serwatki oraz łatwostrawnych, specjalnie preparowanych białek roślinnych. Jednocześnie można stopniowo ograniczać ilość podawanego preparatu mlekozastępczego z butelki.

·        Prosięta należy przyuczyć do wyjadania paszy suchej, najlepiej podając im początkowo niewielkie ilości paszy na płaskiej tacy. Prosięta chcąc poznać nowy produkt, jaki pojawił się w ich otoczeniu, będą zanurzały swój ryjek w paszy, a następnie go oblizywały i w ten sposób rozpoczną regularne jej pobieranie. Jeżeli pasza będzie miała smak i zapach mleka, to prosięta będą ją bardzo chętnie wyjadały.

·        Mniej więcej od drugiego tygodnia prosiętom należy podawać do picia czystą i ciepłą wodę. 

 

 

Opr. ACONAR

Od dłuższego na naszym forum toczy się dyskusja na temat tuczu kontraktowego. Rozwiązanie to, przez wielu krytykowane, w trudnych czasach znajduje jednak zwolenników.

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 03/2011

Od dłuższego na naszym forum toczy się dyskusja na temat tuczu kontraktowego. Rozwiązanie to, przez wielu krytykowane, w trudnych czasach znajduje jednak zwolenników.

 

buntownik72 stwierdza:

Co do tuczu kontraktowego: pewność zysku, ryzyko zredukowane do minimum, brak wkładu własnego. Wadą – moim zdaniem – jest skala produkcji, jaką trzeba podjąć, żeby zarobić. No, ale coś za coś! W tym wypadku ilość za spokój ducha.

blondynka dodaje:

Jeżeli ktoś ma ochotę rozpocząć tucz kontraktowy, to takie możliwości są. Trzeba jednak się trochę zastanowić, bo od tego roku nie ma rozliczenia końcowego (czytaj: zwrotu podatku VAT – dop. red.), a to jest duża strata.

 

Tucz kontraktowy jest jedną z form współpracy rolników z ubojniami w zakresie tuczu świń,  proponowaną rolnikom przede wszystkim przez duże koncerny mięsne. Najprościej definiując, umowa na tucz kontraktowy świń opiera się na tym, że organizator tuczu kontraktowego zasiedla warchlakami chlewnie posiadane przez rolnika w jego gospodarstwie (lub przez niego dzierżawione). Rolnik karmi warchlaki, a potem tuczniki, gotowymi paszami dostarczanymi również przez organizatora tuczu. Szeroko rozumianą opiekę weterynaryjną nad tuczonymi świniami sprawuje lekarz weterynarii, najczęściej współpracujący z organizatorem tuczu.

Natomiast rolnik deklaruje ze swojej strony pełną obsługę stada świń, dbałość o prawidłowe parametry środowiska, usuwanie gnojowicy lub wymianę ściółki oraz sprawne działanie zainstalowanych urządzeń. W gestii rolnika świadczącego usługę w zakresie tuczu świń leży również dbałość o budynki i zainstalowany w nich sprzęt oraz bieżący ich remont lub nawet modernizacja. To są podstawowe zasady funkcjonowania tuczu kontraktowego. Po osiągnięciu przez tuczniki wymaganej masy ciała, organizator tuczu kontraktowego odbiera wytuczone świnie.

Istotnymi elementami umowy na tucz kontraktowy jest forma jego finansowania oraz sposób końcowego rozliczenia. O ile zasady funkcjonowania samego tuczu kontraktowego nie budzą większych wątpliwości (każdy rolnik wie, że musi zadbać o tuczone świnie), o tyle finansowanie tuczu może przybierać rozmaite formy. Ważną częścią umowy są wskaźniki tuczu (np. czas tuczu, zużycie paszy, upadki). Na podstawie uzyskanych wskaźników tuczu rolnik otrzymuje dodatkową premię (jeśli taką premię przewiduje umowa) lub musi zapłacić karę. W umowie zawarte są też gwarancje, zarówno ze strony organizatora tuczu, jak i rolnika.

Najprostszą formą finansowej realizacji tuczu kontraktowego jest taka, w której rolnik użycza swoje pomieszczenia, płaci rachunki za prąd i ogrzewanie oraz daję swoją pracę, za co otrzymuje comiesięczne wynagrodzenie zakończone rozliczeniem końcowym. Warchlaki, pasza, obsługa weterynaryjna, w tym szczepionki i ewentualne lekarstwa, oraz transport zwierząt są wtedy finansowane w całości przez organizatora tuczu. W takiej formie tuczu kontraktowego rolnik angażuje minimalne środki finansowe.

Ale w praktyce funkcjonują także inne formy finansowej realizacji tuczu kontraktowego, w tym również taka, w ramach której rolnik kupuje warchlaki, paszę, opłaca usługi weterynaryjne, obsługuje stado świń, utrzymuje budynki i dba o zainstalowany w nich sprzęt, a z organizatorem tuczu rozlicza się wytuczonymi świniami, starając się utrzymać wpisane w umowę wskaźniki, przede wszystkim zużycie paszy oraz upadki. W takim przypadku rolnik musi zaangażować własne środki finansowe, czasami także kredyty, w zależności od przyjętych w umowie terminów rozliczeń. Często bywa tak, że organizator proponuje rolnikowi przedłużone terminy zapłaty za warchlaki czy paszę i ostatecznie należności te są obustronnie bilansowane dopiero w końcowym rozliczeniu.

Do ubiegłego roku sporą zachętą dla rolników do podjęcia tuczu kontraktowego była możliwość otrzymania zwrotu części podatku VAT wynikającego z różnej wysokości stawek naliczanych przez MF przy zakupie warchlaków i pasz oraz sprzedaży tuczników. W tym roku stawki tych podatków VAT zostały zrównane i rolnicy już nie będą otrzymywali zwrotu części VAT. Przy dużej produkcji jest to bardzo poważny uszczerbek w dochodach rolników prowadzących tucz kontraktowy. A mówiąc bardziej wprost, rząd zrezygnował z premiowania tuczu kontraktowego zwrotem podatku VAT.

Kłopot mają teraz zarówno organizatorzy tuczu kontraktowego, jak i sami rolnicy. Część rolników zrezygnuje z umowy, bo tucz kontraktowy przestał im się opłacać. Ponieważ, mimo wszystko, tucz kontraktowy jest korzystny zarówno dla dużych koncernów mięsnych, jak i dla wielu spośród rolników, po krótkim okresie zamieszania strony prawdopodobnie uzgodnią nowe warunki finansowania tuczu kontraktowego, w tym zakupu warchlaków i pasz oraz sprzedaży tuczników, łącznie z rozliczeniem końcowym i system tuczu kontraktowego będzie nadal funkcjonował. Tyle, że teraz na nieco innych warunkach.    

 

 

Opr. ACONAR

Interesuje mnie czy korzenie pasternaku zawierają skrobię czy węglowodan inulinę? Widomość ta potrzebna mi jest, ponieważ chcę żywić pasternakiem świnie, które jak powszechnie wiadomo, nie są w stanie w całości strawić inuliny, dlatego że nie wytwarzają d

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 02/2011

Interesuje mnie czy korzenie pasternaku zawierają skrobię czy węglowodan inulinę? Widomość ta potrzebna mi jest, ponieważ chcę żywić pasternakiem świnie, które jak powszechnie wiadomo, nie są w stanie w całości strawić inuliny, dlatego że nie wytwarzają dostatecznej ilości odpowiednich enzymów.

 

W. Król

 

W nowszych pozycjach literatury trudno znaleźć informacje dotyczące wykorzystania pasternaku w żywieniu świń, żadne nawet nie wspomina o poziomie zawartości inuliny. Pasternak obecnie nie jest rozpatrywany jako pasza dla świń. Być może takie informacje znaleźć można w starszych opracowaniach – z lat 50, 60, 70 ubiegłego wieku, kiedy okopowe były bardziej popularne. Niestety nie mamy dostępu do takich książek. To, co dziś można znaleźć na temat tej rośliny dotyczy głównie aspektów zdrowotnych, szczególnie u ludzi, oraz badań uprawowych.

Faktycznie, zawarta w korzeniach pasternaku inulina nie jest trawiona przez enzymy wytwarzane przez organizm zwierząt (policukry z wiązaniami beta nie są trawione przez ludzi i zwierzęta). Inulina tworzy w przewodzie pokarmowym swego rodzaju śluz poprawiający perystaltykę jelit i wspierający rozwój mikroflory przyjaznej.

Pojawiły się natomiast badania, w których wykazano, że inulina jest trawiona przez mikroflorę w jelitach ślepych świń.

Pasternak zwyczajny (Pastinaca sativa, ang. parsnip) to roślina dwuletnia występująca prawie na całym świecie (Ameryka Północna i Południowa, Azja, Europa). Roślina wytwarza korzeń spichrzowy o białym aromatycznym miąższu, który w smaku przypomina korzeń pietruszki. Roślina ma niewielkie wymagania glebowe, jest odporna na szkodniki i mróz, i dobrze się przechowuje.

Jeden kilogram korzeni pasternaku dostarcza około 500 – 700 kcal., 17 g białka ogólnego, 113 – 170 g węglowodanów, około 40 g włókna i 50 g cukru oraz mikro i makro elementy: 3,4 do 6 g K, 0,55 g Ca, 0,43 g P, 0,22 g Mg, 0,17 g Na, 0,06g Fe, 0,01g Zn, Se a także witaminy A, B1, B2, B6, PP, C, E oraz kwas foliowy. Zawartość skrobi szacuje się na około 6%, jednakże ekspozycja na mróz powoduje konwersję skrobi w cukry.

Pasternak wykazuje działanie moczopędne, wspomagając działanie nerek i wątroby. Wykazuje też właściwości przeciwutleniające, ze względu na znaczny udział flawonoidów. Zawiera ponadto olejki eteryczne, które korzystnie wpływają na smak i zapach korzenia.

Dostępne publikacje polskie i zagraniczne nie wspominają o wykorzystaniu pasternaku w żywieniu trzody chlewnej. Wiadomo jednakże, że pasternak jest wykorzystywany, jako karma dla trzody chlewnej w Parmie, a z tych świń otrzymuje się pyszną szynkę parmeńską. Brak jednak szczegółowych danych dotyczących udziału pasternaku w dawce.

Niskie zainteresowanie pasternakiem, jako paszą dla świń jest spowodowane obecnością związków o charakterze antyodżywczym. Obecne w roślinie furanokumaryny to wtórne metabolity, które wykazują silne właściwości insektobójcze. Są to związki o charakterze rakotwórczym, występujące w ilości ok. 40 ppm w korzeniu. Związki te nie ulegają rozkładowi podczas tradycyjnych metod gotowania czy na skutek działania promieniowaniem mikrofalowym. W kontakcie z gołą skórą zwiększają jej wrażliwość na promieniowanie ultrafioletowe obecne w świetle słonecznym. Skóra staje się czerwona i wytwarza się stan zapalny, na którym rozwijają się pęcherze i nadżerki. U świń obserwowane są pęcherze wokół tarczy ryjowej.

350x470_baner_dsm-firmenich
350x470_baner_dsm-firmenich

Slide
biopoint1200
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_pig_at
template (2)
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.