bigdutchmann

Jagienka: Co jest z tymi cenami? Ja chciałam wczoraj kupić ze 2 auta po 3,95-4,00 zł za żywą wagę, to wielu rozmówców drwiąc życzyło mi powodzenia!! To ja się pytam: Co jest grane?

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 06/2010

 

Jagienka: Co jest z tymi cenami? Ja chciałam wczoraj kupić ze 2 auta po 3,95-4,00 zł za żywą wagę, to wielu rozmówców drwiąc życzyło mi powodzenia!! To ja się pytam: Co jest grane?

WOJCIECH1236: To jest grane, że w Polsce nie ma świń…
lukas1982: Nie ma i nie będzie, a przy drożyźnie zrobi się już niedługo nerwówka w ZM.


Zastanówmy się, co dzieje się z cenami skupu świń na polskim rynku w I kwartale 2010 r. i porównajmy to do sytuacji w latach 2007-2009. Ale przedtem przypomnijmy sobie kilka podstawowych prawd o samym rynku. Rynek to całokształt transakcji kupna i sprzedaży oraz warunków, w jakich one przebiegają. Na rynku działają podmioty gospodarujące: jedna część tych podmiotów chce sprzedać swój towar i reprezentują oni podaż, a druga część tych podmiotów chce kupić towar – reprezentują oni popyt. Przeciwstawienie się popytu podaży w określonym miejscu oraz czasie prowadzi do ustalenia ceny wartości będącej przedmiotem obrotu – sprawia to, iż dochodzą do skutku transakcje kupna-sprzedaży.

Liczba sprzedanych świń, czyli podaż, na polskim rynku w I kwartale w latach 2007-2010 była bardzo różna (Tabela 1). Można by stwierdzić, że wysoka podaż świń w 2007 r. spowodowała spadek cen skupu, natomiast niska podaż w 2009 r. spowodowała wzrost cen skupu. I można by powiedzieć, że rynek działał prawidłowo. Ale to tylko część prawdy… Bo na poziom cen skupu świń działają także inne czynniki.

 

Tabela 1. Liczba skupowanych świń, cena skupu wg wbc, cena sprzedaży półtusz wieprzowych oraz tzw. „marża” ubojni w I kwartale w latach 2007-2010 (dane wg MRiRW)

 

Rok

Skup świń wg GUS

(w tys. szt.)

Cena skupu świń wg wbc kl. E

Cena sprzedaży półtusz kl. E

Marża*

2007

406

4399

4978

13,18

2008

371

4660

5289

13,50

2009

284

5962

6559

10,01

2010

310

4914

5422

10,34

* marża = (cena sprzedaży półtusz – cena skupu świń wg wbc) x 100%/cena skupu świń wg wbc

 

Przede wszystkim w Polsce jest za dużo ubojni. Zdolności ubojowe wszystkich rzeźni znacznie przekraczają potrzeby w tym zakresie – twierdzi prof. A. Pisula z SGGW. Wszystkie ubojnie pracują tylko na jedną zmianę (nieraz tzw. „przedłużoną”) i często nie we wszystkie dni robocze. Wg prof. R. Urbana z Zakładu Ekonomiki Przemysłu Spożywczego w IERiGŻ w Polsce powinno być około 30 dużych, 80 średnich i 600 lokalnych ubojni zwierząt. Obecnie jest ponad 2500 ubojni różnej wielkości. To dużo za dużo! W tej sytuacji ubojnie muszą walczyć na rynku o świnie…

I ubojnie walczą oferując konkurencyjne ceny! Konkurencyjne, ale tylko w pewnych granicach… Bo kolejnym bardzo ważnym czynnikiem ograniczającym swobodne kształtowanie się cen skupu świń jest cena sprzedaży półtusz wieprzowych. Prawdą bowiem jest to, że ubojnie, nie chcąc zbankrutować, muszą uwzględnić w cenie sprzedaży półtusz swoje koszty i zysk. Nazwijmy tę różnicę między ceną zakupu świń wg wbc a ceną sprzedaży półtusz swego rodzaju „marżą”. Kiedy w latach 2007-2008 świń na rynku było więcej, ubojnie mogły skupować te świnie po względnie niższej cenie w stosunku do ceny sprzedaży półtusz, a tzw. „marża” dla ubojni wynosiła ponad 13% (Tabela 1). Ale gdy w latach 2009-2010 liczba świń na rynku drastycznie spadła, ubojnie walcząc o świnie musiały obniżyć swoją marżę o 3,0-3,5%. Można przypuszczać, że przy zakupie świń od swoich stałych dostawców ta marża w wielu ubojniach jest jeszcze niższa, a cena skupu świń wyższa od tej podawanej oficjalnie… Potwierdza to Skantos w swojej wypowiedzi na FORUM strony internetowej www.trzoda-chlewna.com.pl:„Ceny są, ale nieoficjalne. Hodowcy (fermy) siedzą po cichutku i pchają towar w wyższych cenach, a mali hodowcy nie mają możliwości negocjacji cen i dostają tyle, ile dostają.”

Ma rację Wojciech i Łukasz: W Polsce brakuje świń! I mają rację profesorowie twierdząc, że w Polsce nie ma miejsca dla aż tylu ubojni. W wielu ubojniach spadła rentowność produkcji, wydłużyły się terminy płatności, pojawiły się kłopoty z oceną mięsności skupowanych świń. Można się zastanawiać, która ubojnia przeżyje trudne czasy? I która z nich już wkrótce będzie musiała zamknąć produkcję? Na pewno nie będzie decydowała o tym liczba dziennie ubijanych świń. A jeśli nawet, to nie wyłącznie i nie przede wszystkim…

 

ACONAR

Ryszard: Nie mogę sobie poradzić z agresją wśród świń. Co może powodować agresję u świń?

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 05/2010

 

Ryszard: Nie mogę sobie poradzić z agresją wśród świń. Co może powodować agresję u świń?

 

Świnie są zwierzętami stadnymi i chętnie przebywają wspólnie w jednej grupie. Ale grupa świń to nie jest przypadkowy zbiór zwierząt pozbawiony wewnętrznej organizacji. Warto o tym pamiętać! I naturalna chęć wspólnego przebywania w jednej grupie wcale nie oznacza, że świnie (prosięta, warchlaki, lochy czy knury) nie będą walczyć ze sobą. Tylko bowiem poprzez bezwzględną walkę ustalą one wzajemną hierarchię w każdej nowej grupie, zarówno w mniejszej, jak i większej. Bez wewnętrznej hierarchii grupa świń nie może istnieć!

Walkę o swoje miejsce w grupie, a głównie o miejsce przy kolejnych sutkach, możemy zaobserwować już u prosiąt w pierwszych dniach ich życia. Zacięte boje o miejsce w grupie pojawi się też w odchowalni między warchlakami z różnych miotów czy tucznikami z różnych grup w chlewni, kiedy połączymy je razem w jednym kojcu. Bój najczęściej jest krwawy, zwłaszcza o miejsce przy karmidłach i poidłach.

Ale warto pamiętać, że przy zachowaniu odpowiednich warunków naturalne walki między zwierzętami o miejsce w grupie nie trwają długo i najczęściej po ustaleniu hierarchii szybko ustają. Aż do kolejnego jej naruszenia poprzez sztuczną reorganizację grupy, zwłaszcza po włączeniu do grupy nowych zwierząt, przeinstalowanie karmideł i poideł, a także z powodu śmierci któregoś z członków grupy. Demonstracja miejsca zajmowanego przez prosię (warchlaka, świnię) w grupie wobec pozostałych zwierząt jest prezentowana nie tylko głosem, ale także przyjmowaną postawą oraz indywidualnym zachowaniem.

Niestety, ustalenie hierarchii nie chroni zwierząt w grupie przed agresją ze strony niektórych osobników. Atakują one znajdujące się w pobliżu inne świnie zupełnie niespodziewanie, a do tego często bardzo ostro. Taki nagły wybuch agresywnych zachowań możemy zauważyć podczas wyjadania paszy z karmidła, picia wody z poidła czy walce o dostęp do świeżej porcji słomy w kojcu.

W przypadku ekstensywnego chowu raczej rzadko mamy do czynienia z przejawami agresji między świniami, chociaż nie jest to żadną regułą. Wprawdzie świnie mają tam zdecydowanie więcej miejsca, ale nie zawsze mają łatwy dostęp do paszy czy wody. W intensywnym chowie świnie są zdecydowanie bardziej zagęszczone i wtedy mogą pojawiać się też inne czynniki sprzyjające wybuchowi nagłej agresji u niektórych osobników. Należą do nich m.in.:

  • Brak wolnej przestrzeni pozwalającej na spokojne wycofanie się ze strefy niespodziewanie pojawiającego się zagrożenia do bezpiecznego obszaru; zwierzę nie mogąc uchronić się przed zagrożeniem instynktownie zaczyna się bronić i agresywnie atakuje,
  • Ciągła konkurencja o miejsce przy karmidle z paszą wywołana instynktowną potrzebą zaspokojenia głodu; zwierzęta znajdujące się niżej w hierarchii muszą stosować dużo zabiegów, aby nie być pozbawionymi swobodnego dostępu do paszy przez taki okres czasu, jaki jest im potrzebny do pełnego zaspokojenia głodu; czasami zabiegi te przeradzają się w agresję wobec pozostałych zwierząt – o koryto trzeba walczyć przez całe życie, zwłaszcza kiedy żyje się w grupie…
  • Zaburzenie struktury hierarchii w danej grupie poprzez wprowadzenie nowych zwierząt lub wyprowadzenie części zwierząt z grupy. Dotyczy to zarówno prosiąt, warchlaków i tuczników, jak i loch. Wszelkie przemieszczanie zwierząt z jednej do drugiej grupy zawsze jest związane z ryzykiem pojawienia się agresywnych zachowań. I warto pamiętać, że pierwszą grupą jest miot, w którym też panuje hierarchia.

 

Opr.: ACONAR

Wielkopolanin: Mam problem z wyrzucaniem nasienia przez lochy, zdarza się to często. Co robię nie tak? Zabieg jest wykonywany w odpowiednim czasie – locha bardzo dobrze toleruje dosiadanie. Nasienie podgrzewam poprzez umieszczenie go na kilka minut w wodz

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 04/2010

 

Wielkopolanin: Mam problem z wyrzucaniem nasienia przez lochy, zdarza się to często. Co robię nie tak? Zabieg jest wykonywany w odpowiednim czasie – locha bardzo dobrze toleruje dosiadanie. Nasienie podgrzewam poprzez umieszczenie go na kilka minut w wodzie o początkowej temp. Ok. 27 st. C. Tubę z nasieniem wyciągam ze słoika z wodą bezpośrednio przed zabiegiem. Kateter wprowadzam w górę pod kątem ok. 20 stopni aż poczuję opór, wtedy próbuje go trochę wkręcić. Podłączam zbiorniczek z nasieniem, trzymam go nad maciorą i wtedy właśnie często zdarza się, że locha wyrzuci nasienie. Co może być przyczyną?

 

Trudno jest „na odległość” odpowiedzieć wyczerpująco na postawione w ten sposób pytanie, ponieważ brak jest precyzyjnego określenia terminu, kiedy locha ulewa nasieniem; czy w czasie zabiegu, czy kilka minut po usunięciu katetera?

Możliwości są dwie: w pierwszym przypadku – ponieważ jednak kateter nie jest właściwie umiejscowiony. W drugim, „odbicie” nasieniem, co jest zjawiskiem dość powszechnym, następuje, ponieważ kateter jest zbyt wcześnie usunięty z pochwy. Obecnie praktykuje się coraz dłuższe pozostawianie go w drogach rodnych samicy; nawet do 10-15 minut.

Coraz częściej wieś staje się miejscem wypoczynku dla ludzi, którzy wolą żyć z dala od miejskiego zgiełku i tłumu. Niestety, często chcą oni sobie podporządkować otoczenie zgodnie z własnymi wymaganiami, co prowadzi do konfliktów. Poniżej prezentujemy lis

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 03/2010

 

 

Od Redakcji:

Coraz częściej wieś staje się miejscem wypoczynku dla ludzi, którzy wolą żyć z dala od miejskiego zgiełku i tłumu. Niestety, często chcą oni sobie podporządkować otoczenie zgodnie z własnymi wymaganiami, co prowadzi do konfliktów. Poniżej prezentujemy list w takiej sprawie oraz odpowiedź, jakiej udzielił nam prof. dr hab. J. Lech Jugowar z Instytutu Technologiczno Przyrodniczego w Falentach Oddział w Poznaniu

 

 

Szanowna Redakcjo!


Bardzo proszę o pomoc w następującym przypadku:

Mam chlewnię na 200 tuczników. Około 60 metrów dalej sprowadza się człowiek z miasta, któremu po kilku tygodniach zaczyna śmierdzieć i zaczyna słać skargi  do wójta gminy. Zachowane są odległości pryzmy obornikowej od granicy i domu tego sąsiada i jest szczelny zbiornik na gnojówkę. Stosowane są dodatki mające ograniczyć uciążliwy zapach, no ale jak to w produkcji zwierzęcej trochę odorów jest…

Jak to wygląda od strony prawnej? Bo przecież ktoś, kto kupuje dom na wsi w pobliżu kurnika lub fermy trzody chlewnej powinien mieć świadomość, że hodowla zwierząt wiąże się z pewnymi, nie zawsze przyjemnymi zapachami?

Po czyjej stronie stoi prawo, gdzie mogę znaleźć odpowiednie przepisy lub może są jakieś wyroki sądowe w takich sprawach, na których można się oprzeć? I jak to jest z mierzalnością tych odorów?


Z uszanowaniem,

Piotr M.

 

Odpowiedź prof. dr hab. J. Lech Jugowara:

Problem odorów występuje od lat, a zaawansowanie prac legislacyjnych w różnych krajach jest mocno zróżnicowane. W większości krajów europejskich uchwalono kryteria odorowe, w Polsce w przygotowaniu jest przez Ministerstwo Środowiska projekt ustawy o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej.

Laboratorium Odorymetryczne Instytutu Technologiczno Przyrodniczego w Falentach Oddział w Poznaniu wykonuje pomiary stężenia odorów, m.in. z chlewni, jak również przedstawia przestrzenny rozkład źródeł uciążliwości zapachowej. Jednak dopóki nie ma kryteriów odorowych żaden sąd nie orzeknie w sprawie o ustalenie uciążliwości odorowej.

Sytuacja ta może się zmienić po uchwaleniu wspomnianej ustawy. W projekcie założono, że sprawy uciążliwości zapachowej będą prowadzić organy gmin. Ocenę uciążliwości zapachowej będzie wykonywał wojewódzki inspektor ochrony środowiska, a starosta, marszałek województwa lub wojewoda może nakazać ograniczenie uciążliwości lub zakaz prowadzenia działalności powodującej obciążenie zapachowe.

Jeśli Czytelnik dotrzymał norm budowlanych i zagospodarowania przestrzennego, nie ma na razie podstaw prawnych wymuszających zmiany w prowadzonej przez niego hodowli.

Błażej K.: Mam problemy ze skutecznym ogrzaniem nowo narodzonych prosiąt. Czy prosięta w pierwszej dobie życia preferują jakąś temperaturę, w której chętnie przebywają?

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 02/2010

 

Błażej K.: Mam problemy ze skutecznym ogrzaniem nowo narodzonych prosiąt. Czy prosięta w pierwszej dobie życia preferują jakąś temperaturę, w której chętnie przebywają?

 

Prosięta w pierwszej dobie po urodzeniu nie są zdolne do samodzielnego życia i muszą być otoczone szczególną opieką. Ponieważ nowonarodzone prosięta nie posiadają tkanki tłuszczowej, chroniącej je przed szybkim wyziębieniem, powinny mieć przygotowane w kojcu takie miejsce, gdzie jest odpowiednio ciepło i sucho, by mogły swobodnie i komfortowo odpocząć i wyspać się.

Trwająca między producentami prosiąt dyskusja na temat, jaką temperaturę prosięta w pierwszej dobie życia najbardziej preferują, skłoniła zespół norweskich naukowców z Uniwersytetu Rolniczego w As k. Oslo do przeprowadzenia serii dwóch doświadczeń[1][1], w których przeprowadzono próbę określenia takiej temperatury. W tym celu w kojcach porodowych zainstalowano specjalnie przygotowaną komorę, podzieloną na trzy części (Rysunek 1).

 

Sektor A

26º C

Strefa neutralna

Sektor B

34º C

 

Rysunek 1. Komora doświadczalna dla prosiąt podzielona na trzy części

 

Każda z dwóch sektorów zewnętrznych (Sektor A lub B) mógł pomieścić 10 prosiąt i był ogrzewany osobnym promiennikiem podczerwieni z termoregulacją pozwalającą utrzymać zaprogramowaną temperaturę, natomiast część środkowa (neutralna) nie była ogrzewana i miała temperaturę pośrednią między dwoma zewnętrznymi częściami. Prosięta wchodziły najpierw do strefy neutralnej, skąd mogły swobodnie przemieszczać się pomiędzy sektorami wybierając ten bardziej komfortowy dla siebie. Temperatura w jednym sektorze była niższa, a w drugim wyższa (Tabela 1), dzięki czemu prosięta miały wybór. Przebywanie prosiąt w sektorach było zapisywane przy pomocy kamery video, a następnie na podstawie zapisu mierzono czas przebywania prosiąt w poszczególnych sektorach w ciągu doby.

 

Tabela 1. Preferencje prosiąt do przebywania w strefie A lub B (temperatura niższa lub wyższa) przy możliwości swobodnego wyboru przez prosięta strefy przebywania

Grupa

Sektor A

Sektor B

T (º C)

Stopień preferencji

u prosiąt do przebywania

w strefie1

T (º C)

Stopień preferencji

u prosiąt do przebywania

w strefie

Doświadczenie 1

I

26º C

++

34º C

+++

II

26º C

+

42º C

++++

III

34º C

++

42º C

+++

Doświadczenie 2

I

30º C

++

34º C

++

II

30º C

++

38º C

+++

III

34º C

++

38º C

++

1 Stopień preferencji w skali trzystopniowej (+ niski, ++ średni, +++ wysoki, ++++ bardzo wysoki)

 

Obserwacje przeprowadzone w doświadczeniu pierwszym wykazały, że prosięta najbardziej preferowały przebywanie w sektorze B, w którym temperatura wynosiła 42º C i była znacznie wyższa od temperatury w sektorze A (grupa II, różnica temperatury = 16º C). Nieco niższą preferencją cieszyły się u prosiąt sektory z temperaturą wyższą o 8º C (grupy I i III w dośw. 1 oraz grupa II w dośw. 2), natomiast gdy różnica temperatury między sektorami wynosiła zaledwie 4º C (grupy I i III w dośw. 2) nie zaobserwowano u prosiąt żadnej wyraźnej preferencji dla któregoś z dwóch sektorów.

Z przeprowadzonego doświadczenia wynika bardzo praktyczna rada dla producentów prosiąt. Prosięta już od pierwszego dnia swojego życia potrzebują w kojcu porodowym oddzielnego miejsca, w którym mogą ogrzać się i wyspać, a temperatura w tym miejscu może sięgać nawet 38-42º C. Jednocześnie nie należy ogrzewać do wysokiej temperatury całej porodówki, gdyż przy zbyt małej różnicy między temperaturami, jaka panuje w porodówce i w przygotowanym miejscu dla prosiąt, nie będą one preferowały przebywania w miejscu przygotowanym dla nich.

Warto też pamiętać, że zbyt wysoka temperatura w całej porodówce może być jedną z istotnych przyczyn gorszego wyjadania paszy przez lochy, a niskie spożycie paszy dość szybko doprowadzi do obniżenia ilości produkowanego mleka i w konsekwencji niższego tempa wzrostu prosiąt.

 

Opr.: ACONAR



[1][1] G. Vasdal i in.: Piglet preference for infrared temperature and flooring. Applied Animal Behaviour Science (2010) Vol. 122, str. 92-97

Reklama
Reklama2