bigdutchmann

Sebastian pyta: Czy trwający brak opadów zagraża plonom zbóż w Polsce?

Sebastian pyta: Czy trwający brak opadów zagraża plonom zbóż w Polsce?

 

Od kilku miesięcy trwa w Polsce niezwykle emocjonalna dyskusja wokół tzw. problemu zbożowego. Najpierw protesty rolników wywołał spektakularny spadek cen skupu zbóż, także na rynkach światowych, a potem bezcłowy, nieobjęty żadnymi kontyngentami i przy wątpliwej kontroli jakości i zgodności z normami UE, import ukraińskich zbóż na rynek UE, w tym także do Polski. Napiętą sytuację w zbożach dodatkowo skomplikował trwający w Polsce od kilku tygodni brak opadów i pojawiające się oznaki suszy.

Ponieważ znakomita część polskich producentów trzody chlewnej musi kupować zboże do swojej produkcji, a przy tym często jest równocześnie producentem tych zbóż, stąd nie dziwią obawy wśród rolników o stan równowagi podażowo-popytowej na rynku zbóż i wynikającego z tego poziomu cen skupu (sprzedaży) zbóż w bliższej i dalszej perspektywie.

Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – PIB w Puławach przedstawił 14 czerwca br. Komunikat informujący o wystąpieniu warunków suszy w Polsce w okresie od 11 kwietnia do 10 czerwca 2023 r. W Komunikacie podano, że w całym kraju wystąpił deficyt wody dla roślin uprawnych, w tym dla zbóż ozimych i jarych.

Warunki pogodowe, jakie wystąpiły wiosną br. (wysokie nasłonecznienie, duże prędkości wiatrów oraz małe opady atmosferyczne) sprawiły, że na terenie 14 województw nastąpił w glebach znaczny deficyt wody i pojawiły się oznaki suszy. Jedynie na terenie województw małopolskiego i podkarpackiego straty wód w glebach nie były znaczące i dlatego nie stwierdzono tam suszy.

W związku z tym IUNG-PIB ogłosił wystąpienie suszy – zgodnie z definicją określoną w ustawie z dn. 7 lipca 2005 r. o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich (Dz.U. nr 150, poz. 1249 z późniejszymi zmianami) – na terenie ww. czternastu województw, która może spowodować, że ostateczne plony główne mogą być niższe o 20% w porównaniu do plonów uzyskanych w średnich wieloletnich warunkach pogodowych.

W raportowanym okresie (11.04-10.06.2023) największy zasięg suszy rolniczej objął uprawy zbóż jarych, którą zanotowano na ponad 44% obszaru upraw ornych w kraju (Rys. 1). Susza objęła również uprawy zbóż ozimych; w raportowanym okresie (11.04-30.05.2023) zanotowano suszę na obszarze ponad 36% gruntów ornych kraju (Rys. 2). Zasięg deficytu wody zarówno dla zbóż jarych, jak i ozimych, znacznie zwiększył się w porównaniu do okresu wcześniejszego.

Wskaźnikiem służącym określeniu stanu uwilgotnienia środowiska na podstawie danych meteorologicznych jest Klimatyczny Bilans Wodny KBW, którego wartość jest różnicą pomiędzy wielkością opadów w danym okresie a stratami w wyniku parowania w tym samym okresie. Wartość KBW sygnalizuje mniejsze lub większe zapotrzebowanie roślin na ich nawodnienie.

Wiele cennych, bieżących informacji o stanie nawodnienia gleb w Polsce można znaleźć na stronie internetowej Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – PIB w Puławach. Monitorowaniem suszy zajmuje się także Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – PIB. Warto także śledzić rady podawane przez specjalistów w zakresie agrometeorologii. Wiedza na podstawie wiarygodnych źródeł pozwala racjonalnie gospodarować w zgodzie z warunkami pogodowymi, na które w praktyce nie mamy żadnego wpływu.

 

Opr.: ACONAR

 

 

 

Rys. 1. Potencjalny zasięg suszy w Polsce w uprawach zbóż jarych w okresie od 11 kwietnia do 30 czerwca 2023 (INUG-PIB, Puławy, 14.06.2023)

 

 

Patrycja pyta: Zainteresował mnie problem przygniatania prosiąt (TCh 5/2023). Jakie jeszcze inne czynniki mogą wpływać na zwiększenie ryzyka przygniecenia prosiąt w kojcu porodowym?

Patrycja pyta: Zainteresował mnie problem przygniatania prosiąt (TCh 5/2023). Jakie jeszcze inne czynniki mogą wpływać na zwiększenie ryzyka przygniecenia prosiąt w kojcu porodowym?

Przygniatanie prosiąt przez lochę stanowi poważny problem na wielu fermach. Są to najczęściej niepotrzebne przyczyny eliminacji prosiąt, przez wielu producentów traktowane jako coś naturalnego i trudnego do całkowitego uniknięcia. A jednak przy bliższym przyjrzeniu się sposobowi zachowania się lochy i prosiąt w kojcu porodowym, zwłaszcza poprzez analizę zapisu kamery wideo śledzącej ruchy lochy i prosiąt w dłuższym czasie w różnych okresach wspólnego przebywania, okazuje się, że możliwe jest ograniczenie ryzyka przygniatania prosiąt.

Bardzo wiele zależy od konstrukcji samego kojce porodowego. Na pytanie, czego powinniśmy oczekiwać po zainstalowaniu kojca porodowego danego wzoru (konstrukcji), odpowiedzią będzie stwierdzenie, że przede wszystkim wystarczającej powierzchni (miejsca) dla spokojnego i bezstresowego wspólnego przebywania zarówno lochy, jak i co najmniej kilkunastu prosiąt. Warto też przyjąć do wiadomości, że „kierownikiem ruchu” w kojcu jest locha. To ona sprawuje nadzór nad prosiętami, karmi je, w razie konieczności ogrzewa, reaguje spokojnie lub nerwowo na ich zachowanie sygnalizowane głosem lub charakterystycznymi przemieszczaniem się. Macierzyńska troska lochy zmusza ją do szybkiego i zdecydowanego reagowania na wszelkie niedogodności dotyczące prosiąt.

Wcześniej zwróciłem uwagę na sposób układania się lochy, zarówno w celu nakarmienia prosiąt, jak i – po prostu! – dla zwykłego odpoczynku po dłuższym okresie stania, zwłaszcza w ciasnym i niewygodnym kojcu. Kluczowym elementem zachowania się lochy w takich przypadkach jest wcześniejsze sygnalizowanie przez nią (głosem, ruchami ciała) o zamiarze zmiany położenia. Każde nagłe pokładanie się lochy grozi przygnieceniem prosiąt przebywających w okolicach lochy.

Bardzo ważnym elementem profesjonalnej opieki nad lochami w porodówce jest charakterystyka poszczególnych loch pod względem ich reagowania na obecność obsługi, zwłaszcza kiedy trzeba wejść do kojca. Są lochy, które spokojnie reagują w takiej sytuacji, ale są też lochy, które stają się mniej lub bardziej niespokojne, a nawet agresywne; po takiej wizycie dla pełnego uspokojenia potrzebują pewnego czasu, w którym nie będą niepokojone.

Agresywne zachowanie się lochy prawdopodobnie wynika z jej nadopiekuńczego charakteru i z obawy o bezpieczeństwo prosiąt. Ponieważ to locha zarządza terytorium w kojcu, które w naturalny sposób jest traktowane przez nią jako gniazdo podlegające jej opiece, nie powinno się nic dziać na terenie tego terytorium bez jej pozwolenia. Należy to uszanować i jeśli tylko jest to możliwe, ograniczyć niepotrzebne niepokojenie takich loch, a przebywanie w kojcu skrócić do niezbędnego minimum. Doświadczeni producenci znakują takie lochy, a przynajmniej kojce z takimi lochami. Okazuje się, że niektóre lochy, chociaż agresywne w pierwszych dniach po porodzie, po kilku dniach przyzwyczajają się do obecności obsługi i wchodzenia do kojca. Ale są też takie, które nie przyzwyczajają się do obecności obsługi aż do dnia odsadzenia prosiąt.

Projektanci kojców porodowych zadają sobie ważne pytanie: Czy prosięta powinny przebywać w miejscu, które w naturalny sposób jest dla nich niebezpieczne i grozi ich przygnieceniem? Czy część kojca, traktowana przez lochę jako gniazdo, powinna być tym miejscem, gdzie prosięta znajdują się jedynie chwilowo w celu pobrania kolejnych porcji mleka? Jeśli tak, to bezwzględnie musi być w kojcu takie miejsce, gdzie prosięta chętnie przebywają, odpoczywają, ogrzewają się, czy nawet bawią się. I nie może to być miejsce o niewielkiej powierzchni, wygospodarowane przypadkiem. Zwłaszcza, jeśli prosięta mają przebywać i wieść w nim spokojne życie do 26-28 dnia życia, kiedy to osiągają masę ciała czasami równą 8 kg! A w jednym miocie może ich być nawet więcej niż 12-14 sztuk.

Truizmem jest fakt, że odpowiednie warunki przebywania prosiąt w kojcu porodowym są pierwszorzędnym warunkiem ich prawidłowego rozwoju, stanu zdrowotnego i kondycji, a tym samym właściwego kształtowania się naturalnej odporności. To niewłaściwe warunki są jednym z ważniejszych czynników sprzyjających pojawieniu się biegunki u prosiąt, co może być początkiem poważniejszych kłopotów.

Niezależnie od konstrukcji i rozplanowania powierzchni w kojcu porodowym warto poświęcić trochę czasu na przyzwyczajenie prosiąt w pierwszych dniach po urodzeniu do przechodzenia z terytorium gniazda po pobraniu porcji mleka do terytorium przeznaczonego dla prosiąt. Jeśli prosięta po pobraniu mleka nadal przebywają, a nawet starają się odpoczywać w bezpośrednim sąsiedztwie lochy, to jest wyraźny sygnał, że „coś” jest w nieporządku. Albo konstrukcja kojca jest niewłaściwa, albo miejsce dla prosiąt jest mało przyjazne dla nich (za chłodne lub za wilgotne, w strefie intensywnego przepływu powietrza itp.). Warto wszystkim tym czynnikom przyglądać się cały czas, zwłaszcza jeśli liczba przygniecionych prosiąt stanowi przyczynę ich upadków przekraczającą 20-25% stanu.

Opr.: ACONAR

 

Włodzimierz pyta: Czy można zapobiegać przypadkom przygniatania prosiąt przez lochę?

 

Włodzimierz pyta: Czy można zapobiegać przypadkom przygniatania prosiąt przez lochę?

 

 

 

Przygniatanie prosiąt w kojcu porodowym przez lochę stanowi jeden z poważniejszych problemów w okołoporodowym odchowie prosiąt i ciągle jest jedną z ważniejszych przyczyn strat prosiąt w okresie przed ich odsadzeniem.

 

Otwartym pozostaje pytanie, czy przypadki przygniatania prosiąt są wynikiem nieodpowiedniego zachowania się lochy, czy nadmiernej żywotności prosiąt, a może efektem oddziaływania niekorzystnych warunków wspólnego przebywania lochy i prosiąt w kojcu, który ogranicza obszar przebywania zarówno lochy, jak i prosiąt, i niejako wymusza określone zachowania przebywających w nim zwierząt, co w jakimś stopniu sprzyja przypadkom przygniatania prosiąt?

 

Na zachowania się lochy, opisywane jako zdolność do macierzyńskiej opieki nad prosiętami, ma wpływ znaczny wysiłek włożony w produkcję siary i mleka, liczebność miotu, kondycja zdrowotna lochy, chęć do zjadania znacznej ilości paszy i, będąca wynikiem tego wszystkiego, ogólna jej kondycja. W przypadku prosiąt istotnymi czynnikami mającymi wpływ na ich zachowanie się są urodzeniowa masa ciała, zwłaszcza zbyt niska w przypadku nadmiernie liczebnych miotów, opóźnienia rozwojowe w okresie płodowym, niska temperatura ciała oraz nieudane pobranie odpowiedniej ilości siary bezpośrednio po urodzeniu się.

 

Warunki środowiskowe, wynikające z parametrów zainstalowanego wyposażenia (kojce i ich wielkość, systemy wentylacji, ogrzewania oraz pojenia i karmienia), wpływają pozytywnie lub negatywnie na poziom i stabilność temperatury powietrza w obszarze kojca, swobodę w przemieszczaniu się prosiąt w obrębie kojca oraz sposób, w jaki układa się locha w kojcu, jeśli zamierza położyć się w celu wykarmienia głodnych prosiąt lub, by po prostu odpocząć.

 

Aby precyzyjnie odpowiedzieć przynajmniej na część z tych pytań, należało zainstalować kamerę wideo monitorującą oddzielnie w każdym z kojców zachowanie się lochy i prosiąt przez całą dobę przez kilka pierwszych dni po urodzeniu się prosiąt. Dzięki temu możliwe było ustalenie dokładnego momentu i okoliczności towarzyszących przypadkom przygniecenia prosiąt, w tym przypadkom przygniecenia kończącym się śmiercią prosięcia. Ustalono również zachowanie się lochy bezpośrednio przed i w czasie przygniatania prosiąt, a także liczbę prosiąt przebywających w miejscu, gdzie najczęściej locha kładła się (miejsce traktowane przez lochę jako przynależne jej gniazdo) oraz miejsca, gdzie locha kładła się przypadkowo (obszary o wysokim zagrożeniu przygnieceniami).

 

Na podstawie zebranych obserwacji stwierdzono, że najczęstszą przyczyną przygniatania prosiąt zależną od zachowania się lochy jest zbyt gwałtowne pokładanie się lochy i przewracanie na bok w celu udostępnienia sutków, co praktycznie uniemożliwia prosiętom przebywającym w danej chwili w miejscu pokładania i obracania się lochy na szybkie opuszczenie tego miejsca i uniknięcie w ten sposób ryzyka przygniecenia. Niektóre z przygniecionych w ten sposób prosiąt wprawdzie przeżywały, ale na powrót do normalnego funkcjonowania potrzebowały niejednokrotnie nawet 10 godzin. Jeśli locha swoim zachowaniem (ruchy ciała i wydawane odgłosy) wcześniej sygnalizowała chęć położenia i obrócenia się w celu nakarmienia prosiąt, to przypadków przygniecenia z tego powodu było znacząco mniej.

 

Poważnym zagrożeniem przygniecenia prosiąt są przypadki nagłego pokładania się lochy w celu odpoczynku, najczęściej bez wcześniejszego charakterystycznego jej zachowania się, jakie ma miejsce w przypadku, kiedy locha pokłada i przewraca się na bok w celu nakarmienia prosiąt. Takie przypadki przygniecenia często związane są też z błędną konstrukcją kojca.

 

Wyposażenie kojca porodowego w strefę przyjazną dla prosiąt (suchą i ogrzewaną) znacząco ogranicza przebywanie prosiąt w obszarze przeznaczonym głównie dla lochy, a tym samym zmniejsza ryzyko przygniecenia. Prosięta w naturalny sposób chcą przebywać w miejscu ciepłym i suchym, ale jeśli wyposażenie kojca im to uniemożliwia, to garną się do lochy i wtedy łatwiej i częściej mogą być przygniecione.

 

Wprawdzie w pracach hodowlanych zwraca się uwagę na zdolność loch do zachowań opiekuńczych (macierzyńskich), ale nie można kwestii zapobiegania przygnieceniom prosiąt pozostawiać wyłącznie genetykom. Wiele w tym zakresie zależy od postępowania producenta, bowiem nawet najlepsza genetyka nie zastąpi jego staranności w stworzeniu przyjaznych warunków rozwoju zarówno dla lochy, jak i prosiąt. Jeśli decydujemy się na ograniczenie mobilności lochy poprzez umieszczenie jej w kojcu, to dajmy szansę prosiętom na swobodne przebywanie w ciepłym i suchym miejscu oddzielonym od miejsca przeznaczonego dla lochy.

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

Patryk pyta: Czy poprzez zmianę programu żywienia tuczników można zmniejszyć negatywny wpływ gorszych warunków sanitarnych w chowie świń na wskaźniki produkcyjne?

 

Patryk pyta: Czy poprzez zmianę programu żywienia tuczników można zmniejszyć negatywny wpływ gorszych warunków sanitarnych w chowie świń na wskaźniki produkcyjne?

 

 

 

Powszechnie wiadomym jest, że kiepskie warunki sanitarne chowu tuczników zwiększają ryzyko pogorszenia nie tylko stanu zdrowotnego świń, ale mogą mieć także znaczny negatywny wpływ na podstawowe wyniki produkcyjne (tempo wzrostu, spożycie paszy czy wskaźnik jej wykorzystania). Co więcej, nie zawsze rolnikowi/producentowi trzody chlewnej udaje się – zresztą z różnych powodów, nieraz niezależnych wyłącznie od niego samego – poprawić te warunki sanitarne w takim stopniu, aby ich negatywny wpływ na wyniki produkcyjne wykluczyć, a przynajmniej zminimalizować.

 

Rolnik/producent trzody chlewnej zmuszony jest w tej sytuacji do większej dbałości o stan zdrowotny tuczników z użyciem dodatkowych ilości leków czy bardziej rozbudowanego programu szczepień, co zresztą i tak nie zawsze pozwala uniknąć strat, do upadków świń włącznie.

 

Zwierzęta walczące z niekorzystnym wpływem gorszych warunków sanitarnych na ich zdrowie, czyli będące tak naprawdę w suboptymalnych warunkach zdrowotnych, zmuszone są do większej mobilizacji swojego system immunologicznego. Wiąże się to z koniecznością przeznaczenia pewnej ilości spożywanej energii metabolicznej i aminokwasów na skuteczniejsze funkcjonowanie układu immunologicznego zamiast na przyrost masy ciała.

 

Czy zatem zwiększenie koncentracji energii metabolicznej i zawartości aminokwasów w skarmianej paszy może pomóc w pomniejszeniu negatywnego wpływu gorszych warunków sanitarnych na wskaźniki produkcyjne w chowie tuczników? Cykl doświadczeń, których wyniki mogą zasygnalizować ewentualne kierunki dalszych badań przeprowadzono w Stacji Badawczej na Uniwersytecie Rolniczym w Wageningen (Holandia).

 

Tuczniki podzielono na dwie grupy, z których jedna była utrzymywana w gorszych warunkach sanitarnych, a druga w lepszych. Przy skarmianiu standardowej paszy tuczniki w lepszych warunkach sanitarnych zjadały dziennie średnio o 4% więcej paszy i osiągały większy średni dzienny przyrost masy ciała o 47 g/dzień aniżeli tuczniki utrzymywane w gorszych warunkach sanitarnych (wskaźnik wykorzystania paszy był podobny w obu grupach). Zwiększenie w paszy wyłącznie koncentracji energii metabolicznej lub zawartości aminokwasów egzogennych (lizyny, metioniny, treoniny, tryptofanu, waliny i izoleucyny) jeszcze bardziej pogorszyło wskaźniki produkcyjne tuczników utrzymywanych w gorszych warunkach sanitarnych.

 

Dopiero jednoczesne zwiększenie koncentracji energii metabolicznej i zawartości aminokwasów egzogennych pozwoliło na zminimalizowanie w znacznym stopniu negatywnego wpływu gorszych warunków sanitarnych na tempo wzrostu i ilość dziennie zjadanej paszy przez tuczniki, które w porównaniu do tuczników utrzymywanych w lepszych warunkach sanitarnych uzyskały średni dzienny przyrost masy ciała mniejszy o 26 g/dzień (o 2,4% mniej niż tuczniki w lepszych warunkach sanitarnych) i średnie dzienne spożycie paszy mniejsze o 0,06 g/dzień (o 2,2% mniej niż tuczniki w lepszych warunkach sanitarnych). Dodatkowo zaobserwowano, że zwiększenie koncentracji energii metabolicznej w paszy poprzez zwiększenie tylko zawartości skrobi daje lepsze rezultaty aniżeli zwiększenie koncentracji energii poprzez jednoczesne dodanie skrobi i tłuszczu.

 

Wnioskiem z tych doświadczeń może być fakt, że jeśli zmuszeni jesteśmy do chowu tuczników w nieco gorszych warunkach sanitarnych – z różnych powodów, jak to wspomniano wcześniej – to starajmy się tak zmienić receptury skarmianych pasz, aby spodziewane pogorszenie wskaźników produkcyjnych było jak najmniejsze, przy czym samo zwiększenie koncentracji energii metabolicznej w paszy lub zwiększenie zawartości aminokwasów egzogennych nie tylko nie poprawi wskaźników produkcyjnych, ale może nawet sprzyjać ich pogorszeniu.

 

Przytoczone powyżej wyniki badań wskazują wyraźnie, że warto zwrócić więcej uwagi na szeroko rozumiany program żywienia świń w naszej chlewni, który powinien być realizowany w łączności z dbałością o zdrowie zwierząt i warunki ich utrzymywania. Zanim więc zaczniemy myśleć o wprowadzeniu do naszej produkcji świń o bardziej nowoczesnej genetyce, dokładniej przyjrzyjmy się rezerwom, jakie tkwią w programie żywienia i opieki zdrowotnej oraz warunkach środowiskowych. Że nie wspomnę o doskonaleniu organizacji naszej produkcji…

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

Tomasz pyta: Jakie wyzwania pojawią się przed producentami trzody chlewnej w 2023 r.?

 

Tomasz pyta: Jakie wyzwania pojawią się przed producentami trzody chlewnej w 2023 r.?

 

 

 

Ceny skupu świń rosną systematycznie od II kwartału ub.r. Mogłoby to napawać optymizmem producentów trzody chlewnej, ale wzrost w tym samym czasie kosztów produkcji uniemożliwia uzyskanie takiej marży, która pozwoliłaby z nadzieją spoglądać w przyszłość. Chów trzody chlewnej ciągle jest na granicy opłacalności! Coraz więcej rolników wycofuje się z produkcji świń. Na początku stycznia br. trzodę chlewną utrzymywano w 56 tys. gospodarstw; rok wcześniej było tych gospodarstw ponad 70 tys. (spadek o 20%).

 

W 2022 r. nastąpił kolejny spadek pogłowia trzody chlewnej w Polsce; na początku br. wynosiło ono 8,9 mln szt. (spadek o prawie 0,7 mln szt. w porównaniu do czerwca 2022 r.). W przeliczeniu na jedno gospodarstwo to średnio niecałe 160 szt. świń. I chociaż w ostatnich dwudziestu latach liczba świń utrzymywanych w jednym gospodarstwie w Polsce wzrosła kilkakrotnie, to ciągle jest to produkcja o bardzo niskiej koncentracji.

 

W 2002 r. w Polce świnie utrzymywano w 760 tys. gospodarstw, a średnia wielkość stada wynosiła 24,5 szt./gospodarstwo. W 2010 r. produkcją trzody chlewnej w Polsce zajmowało się niecałe 400 tys. gospodarstw przy średniej wielkości stada 38,4 szt. Wielkość stada świń w jednym gospodarstwie wzrosła w ciągu ostatnich dwudziestu lat prawie 6,5-krotnie, a liczba gospodarstw utrzymujących trzodę chlewną spadła ponad 12-krotnie. Wydaje się, że trend zmniejszającej się liczby gospodarstw utrzymujących trzodę chlewną będzie postępował nadal przy jednoczesnym wzroście wielkości stada. Nie wiadomo jednak, czy lokalna społeczność i reprezentujące ją władze samorządowe pozwolą na rozbudowę produkcji.

 

Przy podobnych cenach skupu średnia liczba świń u niemieckich producentów wynosi ponad 1200 szt./gospodarstwo; 21 mln szt. świń utrzymywanych jest w 17 tys. gospodarstw. Niestety, nawet tak znaczna koncentracja produkcji trzody chlewnej nie uchroniła niemieckiego rolnictwa przed spadkiem pogłowia i liczby gospodarstw utrzymujących świnie, zwłaszcza w ostatnim czasie. Warto o tym pamiętać dyskutując nad nową strategią odbudowy pogłowia trzody chlewnej w Polsce.

 

Nad producentami trzody chlewnej rozciągają się też ciemne chmury środowisk domagających się ograniczenia produkcji zwierzęcej i protestujących przeciwko nadmiernemu spożyciu mięsa, dążących do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych oraz starających się o poprawę dobrostanu zwierząt. Nie należy lekceważyć tych głosów!

 

Coraz większą popularnością cieszy się dieta wegetariańska (bezmięsna), a także diety semiwegetariańska i fleksitariańska (z ograniczonym spożyciem mięsa). Za swego rodzaju modą podążają zalecenia różnego rodzaju doradców żywieniowych, a za nimi restauratorzy i producenci żywności. Produkcja zwierzęca ogółem w Polsce w 2017 r. była źródłem ponad 50% wszystkich wyemitowanych przez rolnictwo gazów cieplarnianych (rys. 1, za: „Atlas mięsa 2022”), przy czym intensywna produkcja roślinna była źródłem prawie 45% gazów cieplarnianych. Wiele też zmieniło się w zakresie dobrostanu trzody chlewnej, ale środowiska dbające o prawa zwierząt są ciągle niezadowolone z obecnego stanu i nadal dążą do jego poprawy.

 

Można więc przyjąć, że producenci trzody chlewnej w Polsce będą w 2023 r. nadal na torze przeszkód. I zamiast ubywać, tych przeszkód przybywa. I są coraz wyższe…

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

 

Reklama
Reklama2