bn_CA_kredyt-Agro-042025-1200x250
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
biopoint1200
004 AG-PROJEKT 2025-04a

Jerzy pyta: Władze UE zakazały stosowania w celach profilaktycznych wysokich dawek antybiotyków i tlenku cynku w paszach dla prosiąt. O czym w tej sytuacji warto pamiętać podczas odsadzania prosiąt?

 

Jerzy pyta: Władze UE zakazały stosowania w celach profilaktycznych wysokich dawek antybiotyków i tlenku cynku w paszach dla prosiąt. O czym w tej sytuacji warto pamiętać podczas odsadzania prosiąt?

 

 

 

Odsadzanie prosiąt nadal pozostaje poważnym zadaniem dla każdego producenta warchlaków. Wprawdzie napisano na ten temat już bardzo dużo, ale z powodu decyzji władz Unii Europejskiej o całkowitym zakazie stosowania wysokich profilaktycznych dawek antybiotyków (w Polsce zakaz wszedł w życie w styczniu br.) i tlenku cynku (w Polsce zakaz wszedł w życie w czerwcu br.) w celu zapobiegania biegunkom u odsadzanych prosiąt, problem ten ponownie stał się jednym z najważniejszych. W tej sytuacji do pierwszorzędnych zadań awansowały zabiegi, które przy dotychczasowych możliwościach zastosowania antybiotyków czy tlenku cynku były w naturalny sposób nieco mniej doceniane.

 

Problem skutecznego odsadzania prosiąt stał się też wyjątkowo ważny wraz z coraz powszechniejszym wprowadzeniem do produkcji loch rodzących bardziej liczne mioty (15 i więcej prosiąt). Ze zrozumiałych względów są to prosięta o niższej urodzeniowej masie ciała, a zatem bardziej podatne na wszelkiego rodzaju zagrożenia związane z procesem odsadzania.

 

Kolejnym, stosunkowo nowym ryzykiem zagrażającym zdrowiu odsadzanych prosiąt jest trudniejszy i bardziej kosztowny dostęp do surowców paszowych (i gotowych pasz) o wysokiej jakości i wartości pokarmowej. O jakich więc zabiegach należy sobie przypomnieć i kiedy je stosować?

 

Przede wszystkim musimy uzmysłowić sobie, że proces przygotowania prosiąt do pomyślnego odsadzenia zaczyna się już w pierwszym tygodniu ich życia. W okresie tych kilku pierwszych dni ma miejsce szybki rozwój przewodu pokarmowego, przede wszystkim w zakresie jego zdolności do trawienia i wchłaniania składników pokarmowych. Następuje też zasiedlanie jelit mikroflorą tworzącą mikrobiom. Rozwija się nabłonek, będący źródłem ok. 70% przeciwciał.

 

Wprawdzie niezwykle ważne jest wczesne zaopatrzenie prosiąt w przeciwciała matczyne zawarte w siarze, ale nie można zapominać, że już w pierwszych dnia życia równolegle rozwija i kształtuje się własny system odpornościowy prosiąt1. Wyniki licznych badań wskazują, że prawidłowo wykształcony mikrobiom jelitowy ma zasadnicze znaczenie w budowaniu własnego układu odpornościowego u prosiąt. Wszelkie zaburzenia mikrobiomu opóźniają ten proces, czego skutki są widoczne potem w okresie odsadzania.

 

Z chwilą odsadzenia proces opieki nad zdrowiem prosiąt powinien być niezwykle wzmożony. Pierwszorzędnym problemem jest umożliwienie odsadzonym prosiętom pobrania odpowiednio dużych porcji paszy, która została wyprodukowana z wysokowartościowych surowców. Receptura takiej paszy musi być właściwie zbilansowana, a zawarte w niej surowce łatwo strawne i wysoko przyswajalne.

 

Kolejnym zadaniem jest biobezpieczeństwo prosiąt, czyli uchronienie ich przed niepożądanymi infekcjami oraz niekorzystnym wpływem środowiska zewnętrznego (nadmierne zagęszczenie, zbyt niska lub wysoka temperatura, niewłaściwa wilgotność, przeciągi powodowane źle ustawioną wentylacją itp.). Warto też pamiętać, że proces odsadzania prosiąt w warunkach fermowych jest skrócony do niezbędnego minimum (jednodniowy!) w odróżnieniu od znacznie dłużej trwającego procesu odsadzania prosiąt w warunkach naturalnych (dziki).

 

Wszelkie zaburzenia w prawidłowym rozwoju przewodu pokarmowego mogą być powodem wystąpienia syndromu nieszczelnego jelita (ułatwione wnikanie patogenów, alergenów i antygenów, nadmierna utrata płynów i elektrolitów), co sprzyja wystąpieniu biegunki. Chore prosięta zjadają mniej paszy i gorzej ją wykorzystują (przestają przyrastać), co szybko prowadzi do zróżnicowania stada pod względem masy ciała, a także – czego nie widać! – do zaburzeń w procesie kształtowania układu odpornościowego.

 

Szeroko rozumiana odporność u odsadzanych prosiąt pozwala im nie tylko skutecznie walczyć ze wszelkiego rodzaju zagrożeniami, ale także pełniej wykorzystać posiadany potencjał genetyczny. Nie ma potrzeby przypominania, że jakiekolwiek nieprawidłowości w rozwoju prosiąt w trakcie odsadzania pokutują negatywnymi skutkami praktycznie do końca tuczu!

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

1 W kilku ostatnich wydaniach czasopisma „Trzoda Chlewna” ukazało się na ten temat wiele artykułów

 

Amelia pyta: Czy wysokie ceny skupu tuczników pozwalają spokojniej myśleć o dalszej produkcji świń w Polsce?

Amelia pyta: Czy wysokie ceny skupu tuczników pozwalają spokojniej myśleć o dalszej produkcji świń w Polsce?

Mniej więcej od połowy marca br. cykl świński wszedł w Polsce po prawie półtorarocznym okresie dekoniunktury ostro w fazę wysokich cen skupu (Wykres 1); cena w połowie marca br. wyniosła średnio 8,80 zł/kg wbc 57%, a jeszcze miesiąc wcześniej wynosiła średnio 5,36 zł/kg wbc 57% (wzrost o 63,8%). Cena skupu świń na koniec lipca br. przekroczyła poziom 9,00 z/kg wbc 57%. Niestety, nie jest to w pełni satysfakcjonująca sytuacja, bo ewentualny zysk jest niwelowany trwającą od kilkunastu miesięcy inflacją oraz wysokimi cenami energii i zbóż.

Od ponad 10 lat nigdy nie było tak wysokiej ceny skupu świń! Ale gwoli prawdy, dawno już też nie było tak wysokich kosztów produkcji, chociaż ceny zbóż w okresie ostatnich 20 lat trzykrotnie poszybowały w górę: pierwszy raz w 2004 r., drugi raz w 2008 r., a trzeci raz w latach 2011/13. Optymistycznie musi jednak zabrzmieć fakt, że za każdym razem po silnym spadku opłacalności tuczu świń, spowodowanym wzrostem cen zbóż, dość szybko następował okres bardzo dobrej koniunktury i tucz stawał się nadspodziewanie bardziej opłacalny. Tak było w 2005/06 r., potem w 2009/10 r. i trochę może mniej w 2014 r. (B. Pepliński: TCh nr 7-8/2022). Czy teraz będzie podobnie? Miejmy nadzieję…

Na razie opłacalność chowu świń w ostatnich miesiącach 2021 r. do lipca br. jest na bardzo niskim poziomie (Wykres 2), pomimo stosunkowo wysokiej ceny skupu świń od połowy marca br. Relacja cen skupu tuczników w stosunku do cen pszenicy paszowej jest najgorsza od prawie 30 lat! Czy opłacalność chowu świń powróci przynajmniej do tej z przełomu 2019/20 r.? A jeśli tak, to kiedy? To pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi…

Perspektywa utrzymania dotychczasowego poziomu produkcji trzody chlewnej w krajach UE jest słaba. Rosnące wymagania w zakresie ochrony środowiska, malejący eksport, coraz wyższe koszty produkcji oraz ryzyko zakażenia wirusem ASF powodują, że spadek produkcji wieprzowiny w UE jest coraz bardziej realny i to najprawdopodobniej pomimo wzrostu cen skupu. Niemniej mniejsza podaż wieprzowiny może być impulsem do wzrostu cen skupu tuczników w UE.

Analitycy przewidują, że produkcja trzody chlewnej zmniejszy się w Niemczech i w Polsce o 14%, a we Włoszech o 7,5%. Prawdopodobnie spadek produkcji świń w Belgi będzie mniejszy o 3%, a w Holandii czy Danii utrzyma się na dotychczasowym poziomie, chociaż w perspektywie mniejszego popytu na prosięta produkcja trzody chlewnej także w tych dwóch krajach może ulec zmniejszeniu. Jedynie hiszpańscy producenci świń spodziewają się dalszego wzrostu poziomu produkcji w 2022 r. (o ok. 3%), ale już w znacznie mniejszej dynamice.

W tej sytuacji kluczowym problemem stojącym przed polskimi producentami trzody chlewnej jest to, czy ceny skupu tuczników wzrosną na tyle (wg specjalistów przynajmniej o 50%), aby wyraźnie poprawiła się opłacalność produkcji wyrażona chociażby relacją ceny skupu tuczników do ceny zakupu zbóż?

Na razie sytuacja jest bardzo trudna, ale jak się okazuje, już nieraz producenci świń wychodzili z takiej opresji zwycięsko. Dlatego uważam, że nie należy wpadać w panikę, ale spokojnie przetrzymać ten trudny okres, zachowując maksimum roztropności i z nadzieją patrzeć w przyszłość.

 

Opr: ACONAR

 

Wykres 1. Średnie ceny skupu świń wg wbc 57% (w PLN/kg) w Polsce w latach 2019-2022 (za: 3trzy3.pl)

 

Mieczysław pyta: Czy warto opierać swoją produkcję świń na wskaźnikach?

 

Mieczysław pyta: Czy warto opierać swoją produkcję świń na wskaźnikach?

 

 

 

Każda produkcja powinna opierać się na dokładnej rejestracji i analizie różnych wskaźników produkcyjnych. Zasada ta dotyczy także produkcji trzody chlewnej.

 

Najważniejszym wskaźnikiem była, jest i będzie opłacalność produkcji, czyli taka sytuacja, kiedy przychód uzyskany ze sprzedaży prosiąt, warchlaków, loszek lub tuczników pokryje koszty wytworzenia sprzedanych zwierząt. Najłatwiej byłoby obliczyć opłacalność dla jakiegoś wybranego cyklu produkcji trzody chlewnej, gdyby udało się go zamknąć czasowo od momentu rozpoczęcia produkcji aż do sprzedania gotowych zwierząt.

 

Niestety, w chowie trzody chlewnej, podobnie jak w wielu innych rodzajach produkcji rolnej (produkcja mleka, zbóż, spirytusu itp.), ale nie tylko (np. działalność deweloperska) trudno jest jednoznacznie wyodrębnić pod względem opłacalności poszczególne cykle produkcyjne i zamknąć je w ramach czasowych wymaganych przez księgowość. Zwłaszcza wtedy, gdy cykl produkcyjny trwa dłużej aniżeli finansowy okres sprawozdawczy (miesiąc, kwartał, rok). Najłatwiej jest oszacować opłacalność w przypadku tuczu nakładczego, gdzie da się wyodrębnić przychód i koszty dla każdego rzutu oddzielnie.

 

Dlatego w rachunkowości dla produkcji trzody chlewnej wykorzystuje się metodę ewidencji kosztów „produkcji w toku” dla wybranego okresu rozrachunkowego (koniec miesiąca, kwartału lub roku) na odpowiednich kontach. Jeśli rozliczanie produkcji w toku jest umiejętnie prowadzone, to producent może śledzić zarówno zmieniające się koszty, jak i przychody, i na bieżąco je analizować oraz podejmować odpowiedzialne decyzje co do dalszej kontynuacji (zwiększenia, spowolnienia czy wstrzymania) produkcji.

 

Ale produkcja świń to nie tylko bezduszne zapisywanie kolejnych cyferek na kontach. To przede wszystkim wysoce emocjonalne zajęcie, zwłaszcza że cała ta gra opiera się na zarabianiu i wydawaniu pieniędzy. Pierwotnym impulsem do zarabiania pieniędzy jest chciwość, jedna z najsilniejszych emocji determinującej ludzką psychikę, która w skrajnych przypadkach prowadzi do najmniej oczekiwanych zachowań. Wprawdzie wstydzimy się być chciwymi, ale gdzieś w głębi serca każdy z nas, także producent świń, chce zarobić jak najwięcej.

 

Jeśli więc mamy na biurku suche zapisy księgowe, które wskazują, że zamiast zarabiać, ponosimy straty, niemalże automatycznie zaczynamy zastanawiać się, dlaczego tak się dzieje. Najczęściej pierwszym winnym jest punkt skupu tuczników czy klient kupujący od nas warchlaki lub loszki, bo z jakichś powodów nie chce zapłacić nam tyle pieniędzy, aby nasza produkcja była bardziej opłacalna lub przynajmniej nie przynosiła strat. Oczywiście staramy się zrozumieć zawikłaną sytuację na rynku (nadprodukcja, spadek koniunktury, inflacja itp.), ale w końcu musimy zarabiać, by móc dalej produkować. Tyle po stronie przychodów, na wielkość których mamy tylko ograniczony wpływ.

 

Pozostaje natomiast drugi element rachunku opłacalności, czyli koszty produkcji (przychód – koszty = dochód). Tutaj nasz wpływ jest znacznie większy i w ogromnej mierze w zależności od naszej wiedzy i doświadczenia możemy te koszty kształtować. Warto przy tym cały czas mieć w pamięci starą i nieśmiertelną zasadę opłacalności, która mówi: „pamiętaj rozchodzie żyć z przychodem w zgodzie”. I jeśli w pewnym momencie za mało zarabiamy, to znaczy, że albo za swoje produkty ktoś nam za mało płaci, albo z jakichś powodów wydajemy więcej niż wynosi nasz przychód.

 

Aby móc właściwie kształtować koszty, musimy posługiwać się całym szeregiem wskaźników produkcyjnych, które pozwalają nam na analityczne przyglądanie się efektywności prowadzonej przez nas produkcji. Do dyspozycji mamy bardzo wiele wskaźników, szeroko opisywanych w różnych książkach i publikacjach. Warto wybrać kilka z nich i skrupulatnie je najpierw zapisywać, a potem analizować. Z własnej praktyki polecam staranne wybranie kilku, najwyżej kilkunastu wskaźników, które pozwolą nam na ocenę naszej produkcji.

 

Dlaczego kilku? Bo każdy z tych wskaźników uwzględnia zwykle kilka/kilkanaście różnych czynników, które wpływają na jego wielkość, i nie ma potrzeby kontrolowania i zapisywania wszystkiego. Często warto przedyskutować problem wybrania tych kilku wskaźników z doświadczonym lekarzem weterynarii, specjalistą z firmy, która zaopatruje nas w pasze lub w loszki do remontu, a także może z kimś, kto dba o nasz sprzęt i środowisko (wentylacja, ogrzewanie). Warto też samemu poświęcić trochę czasu na przeczytanie czyichś rad, co dany wskaźnik oznacza i od czego tak właściwie zależy jego wielkość. Coś według ostatnio coraz bardziej popularnego powiedzenia: „Wyłącz telewizor i zacznij myśleć…”

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

 

 

Paweł pyta: Czy wielkość cząstek rozdrobnionego zboża i śrut poekstrakcyjnych w paszach dla świń może mieć wpływ na ich status zdrowotny oraz stopień wykorzystania skarmianych pasz?

Paweł pyta: Czy wielkość cząstek rozdrobnionego zboża i śrut poekstrakcyjnych w paszach dla świń może mieć wpływ na ich status zdrowotny oraz stopień wykorzystania skarmianych pasz?

 

          Z pewnością w sytuacji trwającego od dłuższego czasu braku opłacalności produkcji trzody chlewnej każda możliwość poprawy efektywności produkcji musi budzić zrozumiałe zainteresowanie. Od dawna wiadomo, że największy udział w kosztach produkcji świń ma pasza, stąd jeśli tylko staje się możliwe jej lepsze wykorzystanie, to powinno to znaleźć zastosowanie w praktyce.

 

W ostatnim czasie producenci świń ponownie zwrócili uwagę na wpływ wielkości cząstek rozdrobnionego ziarna zbóż i śrut poekstrakcyjnych w paszach na wskaźnik wykorzystania tych pasz. Przeprowadzone obserwacje i doświadczenia wskazują, że odpowiednia wielkość cząstek rozdrobnionych zbóż i śrut poekstrakcyjnych w paszach pomaga zoptymalizować ich wykorzystanie; zoptymalizować, czyli znaleźć najlepszą zależność między nakładami na rozdrobnienie zbóż a wskaźnikiem wykorzystania ich przez świnie. Większe rozdrobnienie spowalnia proces rozdrabniania (mniejsza wydajność linii rozdrabniania) i wymaga większych nakładów energetycznych, stąd wydaje się, że wytwórnie pasz powinny stara

 

się rozdrabniać zboża i śruty poekstrakcyjne do większych cząstek. Ale czy z punktu widzenia wartości pokarmowej (dostępność i strawność składników pokarmowych) takie postępowanie jest optymalne? Niemniej ważnym elementem prowadzonych obserwacji jest bardziej wnikliwe przyjrzenie się procentowemu udziałowi poszczególnych frakcji cząstek w zależności od rodzaju urządzeń użytych do rozdrabniania (śrutowniki bijakowe lub walcowe) oraz sposobu ich roboczego ustawienia.

 

Jednym z ważniejszych impulsów do podjęcia odpowiednich badań był też fakt, że udział i dostępność (strawność) ważnych składników pokarmowych w cząstkach rozdrobnionych zbóż i śrut poekstrakcyjnych może różni

 

się w zależności od wielkości tych cząstek. Przeprowadzone doświadczenia wskazują, że wartość pokarmowa pasz dla świń (warchlaki o średniej m.c. 22 kg w 12-tygodniowym okresie skarmiania) z udziałem zbóż i poekstrakcyjnej śruty sojowej nie różniła się statystycznie istotnie przy rozdrobnieniu cząstek w zakresie od 600 do 900 µm, ale warto zauważyć, że skarmianie paszy zarówno sypkiej, jak i zgranulowanej z udziałem zbóż i sojowej śruty poekstrakcyjnej bardziej rozdrobnionych (cząstki poniżej 750 µm) pozwoliło poprawić wykorzystanie spożytej paszy o ponad 5% w przeliczeniu na tempo wzrostu (FCR) oraz zwiększyć masę ciała świń o ponad 3%. Niestety, tego pozytywnego efektu nie zaobserwowano przy karmieniu tuczników o wyższej masie ciała (pow. 50-60 kg) paszami z różnie rozdrobnionymi zbożami i śrutami.

 

Przedstawione wyniki badań mogą być dodatkowym interesującym argumentem dla producentów granulowanych pasz dla świń o niższej masie ciała (warchlaki), gdyż w tym przypadku bardziej rozdrobnione zboża i śruty poekstrakcyjne mogą nie tylko poprawiać jakość granulek, ale także zwiększać ich wartość pokarmową.

 

Skarmianie granulowanych pasz pozytywnie wpływa na ilość zjadanej paszy w porównaniu do spożycia paszy w postaci sypkiej (miałkiej), a także obniża koszt transportu. Dzięki granulowaniu możliwe jest też większe wykorzystanie w produkcji pasz dla świń produktów ubocznych (tańszych) bogatych we frakcje włókniste (otręby, łuski sojowe, DDGS czy suszona pulpa buraczana), co przy większej koncentracji energii i składników pokarmowych w zgranulowanej paszy pozwala świniom na optymalne pokrycie ich zapotrzebowania na składniki pokarmowe, pomimo nieco większego spożycia paszy. Granulowanie paszy zmniejsza też jej pylenie oraz wielkość strat (rozsypywanie, niewyjady).

 

Wyniki badań wskazują, że wielkość rozdrobnienia może też pozytywnie wpływać na zdrowie świń poprzez właściwe kształtowanie mikrobioty jelitowej w kierunku prozdrowotnym, szczególnie w sytuacji coraz mniejszego profilaktycznego zastosowania antybiotyków jako stymulatorów wzrostu. Skarmianie pasz z udziałem grubiej rozdrobnionych zbóż i śrut poekstrakcyjnych wpływa stymulująco na większe namnażanie się mikroflory bakteryjnej jelita grubego, która odpowiedzialna jest za wytwarzanie średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych, zwłaszcza kwasów propionowego i masłowego. Obecność tych kwasów przeciwdziała namnażaniu się oraz wzrostowi wirulencji (zjadliwości) szczególnie groźnych szczepów bakterii z rodzaju Salmonella i Escherichia coli w jelicie grubym świń.

 

Ponieważ mocno rozdrobnione cząstki paszy mogą również sprzyjać powstawaniu owrzodzeń przewodu pokarmowego u świń, warto zoptymalizować wielkość cząstek rozdrobnionych zbóż i poekstrakcyjnych pamiętając z jednej strony o prozdrowotnym wpływie grubo rozdrobnionych zbóż i poekstrakcyjnych śrut, a z drugiej strony o lepszym wykorzystaniu składników pokarmowych drobno rozdrobnionych zbóż i poekstrakcyjnych śrut.

 

Opr.: ACONAR

 

Paweł pyta: O czym należy wiedzieć chcąc ponownie zasiedlić chlewnię po likwidacji stada świń zakażonych wirusem ASF?

 

Paweł pyta: O czym należy wiedzieć chcąc ponownie zasiedlić chlewnię po likwidacji stada świń zakażonych wirusem ASF?

 

 

 

Warunki, jakie należy spełnić przy ponownym zasiedlaniu chlewni (fermy) po likwidacji świń zakażonych wirusem ASF są zawarte w Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 6 maja 2015 r. (Dz.U. z dn. 2 czerwca 2015 r., poz. 754), a dokładniej w § 14 tego Rozporządzenia. Wśród zawartych tam wymagań najważniejsze wydają się te, które:

 

  • oddają Powiatowemu Lekarzowi Weterynarii nadzór nad wstawieniem nowych świń,

  • wymagają zachowania co najmniej 40-dniowej przerwy, liczonej od dnia zakończenia czyszczenia, mycia, dezynfekcji i dezynsekcji pomieszczeń, na wprowadzenie niewielkiej (testowej) liczby nowych świń,

  • wymagają przeprowadzenia przez PWL po 45 dniach od dnia wstawienia świń testowych badania wszystkich tych świń na obecność przeciwciał wirusa ASF, a w przypadku negatywnego wyniku wydanie przez PWL zezwolenia na wprowadzenie pełnej obsady, i potem ponownego badania po 60 dniach od pełnego zasiedlenia (razem 21 tygodni od zakończenia czyszczenia, mycia i dezynfekcji oraz 15 tygodni od wprowadzenia pierwszych świń testowych).

 

Niestety, pomimo wprowadzenia wielu przepisów i rozporządzeń, zaangażowania się służb weterynaryjnych i sanitarnych oraz środowiska naukowego nadal nie możemy uwolnić się od tego niebezpiecznego wirusa. Jednocześnie w okresie ostatnich 8 lat opublikowano na temat zapobiegania i zwalczania ASF setki artykułów i odbyto dziesiątki konferencji, spotkań i szkoleń. Pomimo to wirus ASF ciągle wygrywa!

 

Ponieważ ryzyko zakażenia świń wirusem ASF jest w Polsce ciągle wysokie i nadal aktualne, GLW opublikował 6 maja 2021 r. w oparciu o Rozporządzenie Wykonawcze Komisji (UE) 2021/605 z 7 kwietnia 2021 r. warunki, których spełnienie pozwala na przemieszczanie świń, materiału biologicznego oraz świeżego mięsa i produktów mięsnych pochodzących od świń pochodzących z gospodarstw/ferm znajdujących się w strefach I, II i III. Zgodnie z wytycznymi GLW z 6 maja 2021 r. budynki, w których przebywają świnie, pasza i ściółka, powinny być ogrodzone płotem, a w budynkach musi być wyznaczone miejsce do obowiązkowej wymiany odzieży i obuwia oraz mycia i dezynfekcji rąk przed wejściem do pomieszczeń inwentarskich. Obostrzeniom podlegają również osoby, które muszą wejść na ogrodzony teren i do pomieszczeń ze świniami. Do 31 października 2021 r. każde gospodarstwo/ferma musi posiadać „Plan bezpieczeństwa biologicznego” zatwierdzony przez PWL.

 

Na marginesie tych postanowień chciałbym podkreślić dwie sprawy, odgrywające bardzo ważną rolę przy ponownym zasiedlaniu gospodarstwa/fermy nowymi świniami:

 

  • jedna to zabezpieczenie gospodarstwa/fermy przed ponownym zawleczeniem wirusa ASF poprzez wysoce restrykcyjny program bioasekuracji,

  • druga to wprowadzenie niewielkiej liczby świń testowych przed pełnym zasiedleniem budynków.

 

Potrzeba wysoce restrykcyjnej bioasekuracji wynika z tego, że wirus ASF rozprzestrzenia się przede wszystkim poprzez bezpośredni kontakt, a głównym wektorem zakażenia jest człowiek, który roznosi wirusa ASF po terenie, czasem nawet na odległość kilkuset kilometrów. Stąd chcąc uchronić się przed zawleczeniem wirusa ASF do budynku (chlewni), w którym znajdują się świnie, i uniknąć ich zakażenia należy w pierwszym rzędzie zdecydowanie ograniczyć (najlepiej zakazać!) wchodzenie przypadkowych osób na ogrodzony teren, na którym znajduje się chlewnia.

 

Bioasekuracja jest wymagana praktycznie od wielu lat. Dlaczego więc nie działa? Jednym z najważniejszych powodów takiej sytuacji – wydaje mi się – nie są błędy w stosowaniu środków przeciwdziałających, ale niezbyt dokładne ich stosowanie, wynikające często z braku uświadomienia sobie potencjalnego ryzyka i lekceważenia zalecanych obostrzeń. Być może ten brak świadomości wynika z powszechnej niechęci do pozyskiwania wiedzy, cierpliwego obserwowania i wyciągania wniosków, uczenia się zamiast tylko ślepego naśladowania. Wolimy pogadać aniżeli poczytać…

 

W drugiej sprawie warto pamiętać, że nawet najstaranniej przeprowadzone czyszczenie, mycie i dezynfekcja nie zabezpieczają w 100% pomieszczeń przed ponownym zakażeniem się świń wirusem ASF. Wirus może być też zawleczony wraz z nowymi zwierzętami i to pomimo negatywnego wyniku wcześniej przeprowadzonych badań.

 

Specjaliści zalecają więc wprowadzenie najpierw 20-30% nowych świń w stosunku do planowanej pełnej obsady, które powinny mieć możliwość praktycznie swobodnego przemieszczania się wewnątrz całego budynku. Po 45 dniach, jeśli nie wystąpią żadne objawy zakażenia świń wirusem ASF, PLW pobiera próby do badania na obecność przeciwciał wirusa ASF. Jeśli wynik badań jest negatywny, PLW wydaje zgodę na pełne zasiedlenie świniami gospodarstwa/fermy.

 

Nadal jednak przez kolejnych 60 dni obowiązuje zakaz opuszczania przez świnie gospodarstwa/fermy, kiedy to PLW jeszcze raz pobiera próby do przeprowadzenia badań na obecność przeciwciał wirusa ASF. Dopiero negatywny wynik tego drugiego badania przywraca gospodarstwu/fermie możliwość sprzedaży świń.

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

350x470_baner_dsm-firmenich
350x470_baner_dsm-firmenich

Slide
biopoint1200
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_pig_at
template (2)
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.