bigdutchmann

Czy nowa administracja prezydenta Joe Bidena może budzić nadzieję amerykańskich producentów trzody chlewnej na poprawę opłacalności ich produkcji?

 

Violetta pyta: Czy nowa administracja prezydenta Joe Bidena może budzić nadzieję amerykańskich producentów trzody chlewnej na poprawę opłacalności ich produkcji?

 

 

 

Zapowiedzianemu programowi naprawy państwa przez prezydenta-elekta Joe Bidena z zainteresowaniem, ale i z obawami, przyglądają się amerykańscy rolnicy, w tym także producenci trzody chlewnej. Zaprezentowany przez Bidena Program dla Rolnictwa „THE BIDEN PLAN FOR RURAL AMERICA” zawiera deklaracje podjęcia przez administrację nowego prezydenta USA działań mających służyć dalszemu rozwojowi i wzmacnianiu tej jednej z najważniejszych gałęzi amerykańskiej gospodarki, jaką jest rolnictwo. Działania te mają mieć zrównoważony charakter i w znaczący sposób uwzględniać ochronę środowiska naturalnego. Amerykańskie rolnictwo ma być wg Bidena bardziej „zielone”, „od pola do widelca”, zgodnie z powszechnie panującym trendem. Ma chronić Ziemię, także dla przyszłych pokoleń.

 

Wieś jest miejscem zamieszkiwania około 20% amerykańskiej ludności, ale z rolnictwem związane jest praktycznie całe społeczeństwo tego olbrzymiego kraju. Warto podkreślić, że wiejskie tereny są nie tylko miejscem spędzania weekendowego czy wakacyjnego czasu przez mieszkańców miast i miasteczek, ale przede wszystkim miejscem wytwarzania żywności dla wszystkich Amerykanów.

 

W obliczu strat spowodowanych ograniczeniami wynikającymi z potrzeby zapobiegania rozprzestrzenianiu się groźnej pandemii COVID-19 jedną z najpilniejszych spraw zapowiadanych w „Programie…” jest konieczność rewitalizacji podstaw ekonomicznego bytu amerykańskich rolników. Odbudowa i wzmocnienie ekonomicznych podstaw bytu musi obejmować wszystkich bez wyjątku amerykańskich rolników, niezależnie od ich rasy, płci, orientacji seksualnej, stopnia sprawności czy miejsca zamieszkania – zapowiada „Program…”.

 

Takie działania powinny gwarantować w większym stopniu możliwość lepszych warunków zamieszkania, pracy i rozwoju zwłaszcza młodym rolnikom, stanowiącym kolejne pokolenie ludzi chcących nie tylko mieszkać na wsi, ale także widzących tam dla siebie okazję do poprawy warunków życia oraz rozwoju swojego i swojej rodziny. Nowa administracja USDA pod kierunkiem Toma Vilsacka zapowiada kontynuację programu zapoczątkowanego przez prezydenta Obamę, a polegającego m.in. nie tylko na objęciu wszystkich mieszkańców USA podstawową opieką lekarską, ale także na udzielaniu mikropożyczek młodym i początkującym rolnikom w wysokości do 100 tys. USD w celu zmodernizowania i unowocześnienia dotychczasowej struktury farmy.

 

„Program…” na pierwszym miejscu stawia potrzebę wzmocnienia sektora rolniczego poprzez takie prowadzenie polityki handlowej, która będzie skierowana dla dobra amerykańskiego rolnika. Ponad 20% rolniczych towarów wyprodukowanych w USA jest eksportowanych, dzięki czemu tysiące ludzi znajduje zatrudnienie, a farmy mają zagwarantowaną stabilizację ekonomiczną.

 

Amerykańskie rolnictwo poniosło niepowetowane straty w wyniku prowadzonej przez prezydenta D. Trumpa wojny celnej z Chinami. Warto przypomnieć, że Chiny w odpowiedzi na wprowadzenie ceł na importowane do USA chińskie towary wprowadziły cło na wieprzowinę w wysokości 72% wartości importowanego mięsa z USA na chiński rynek. Decyzje te spowodowały ogromne perturbacje w sprawnym funkcjonowaniu produkcji wieprzowiny w USA.

 

Zamiast wojny celnej nowy prezydent proponuje ponowne negocjacje z dotychczasowymi i nowymi partnerami na całym świecie, ale prowadzone w taki sposób, aby ich rezultaty przynosiły korzyści amerykańskim rolnikom zamiast dotychczasowych strat. Dale Moore, zastępca prezesa Amerykańskiego Biura Farmerów, stwierdził, że głównym priorytetem dla nowej administracji powinno być ożywienie handlu zagranicznego, który dla amerykańskiego rolnictwa jest warunkiem dalszego rozwoju. Aktywność eksporterów powinna być wspierana nie tylko w kierunku Azji, ale także w stronę krajów UE i Afryki.

 

Niestety, amerykańskie środowiska rolnicze, w tym także te obejmujące producentów trzody chlewnej, są zaniepokojone powołaniem Toma Vilsacka na stanowisko sekretarza USDA. Vilsac kierował tym departamentem przez 8 lat za prezydentury Obamy i nie zrobił zbyt wiele dobrego dla indywidualnych producentów trzody chlewnej, prowadzących rodzinne farmy – twierdzą przedstawiciele rolników. Sprzyjał m.in. wielkim korporacjom przetwórców mięsa, które, zwiększając swoje zyski, bez żadnych skrupułów obniżały ceny skupu tuczników. Poważne zastrzeżenia wobec nowego-starego sekretarza USDA zgłaszają również kolorowi rolnicy, którzy nie cieszyli się odpowiednim wsparciem w jego poprzedniej 8-letniej kadencji.

 

Wprawdzie Biden stara się odpierać te zarzuty twierdząc, że polityka obecnej administracji będzie znacznie bardziej przyjazna dla rolników, a za nominacją Vilsacka na stanowisko sekretarza USDA przemawia jego ogromna znajomość funkcjonowania resortu rolnictwa, co gwarantuje jego sprawne działanie na rzecz amerykańskich rolników. Gwarancją takiej polityki rolnej ma być też nominacja Jewel H. Bronaugh, Afroamerykanki z Virginii, na stanowisko zastępcy szefa USDA, świetnie znającej problemy amerykańskich farmerów urzędniczki stanowej administracji rolnej.

 

W obliczu wielu problemów, jakie niesie za sobą nadchodzący 2021 r. (rosnąca konkurencja na międzynarodowych rynkach mięsnych, niemalejące zagrożenie COVID-19, spadek opłacalności produkcji trzody chlewnej, globalna nadprodukcja mięsa itd.), amerykańskim producentom trzody chlewnej pozostaje nadzieja, że rzeczywiście nowa administracja prezydenta Bidena znajdzie lepsze rozwiązania i zapewni im dalszy rozwój.

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

Czy powstająca w Chinach ferma trzody chlewnej, produkująca w jednym miejscu w wielopiętrowych budynkach ponad 2 mln tuczników rocznie to racjonalny i bezpieczny projekt? Czy to początek pewnego trendu w produkcji zwierzęcej, czy tylko jednorazowy wybryk?

 

Marta pyta: Czy powstająca w Chinach ferma trzody chlewnej, produkująca w jednym miejscu w wielopiętrowych budynkach ponad 2 mln tuczników rocznie to racjonalny i bezpieczny projekt? Czy to początek pewnego trendu w produkcji zwierzęcej, czy tylko jednorazowy wybryk?

 

 

 

Kilka miesięcy temu świński (i nie tylko) świat obiegła wiadomość o uruchomieniu produkcji (pierwsze zasiedlenia we wrześniu 2020 r.) w nowo budowanej w Chinach fermie-gigancie dla trzody chlewnej. Powstająca ferma będzie największą świńską fermą, jaka kiedykolwiek powstała na świecie, co najmniej 10-krotnie większa od największych ferm amerykańskich.

 

W pobliżu miasta Nanyang (prowincja Henan, centralna część Chin) firma Muyuan Foods Co Ltd buduje fermę, na której w 21 wielopiętrowych chlewniach będzie produkowanych rocznie ponad 2,1 mln tuczników (fot.). Potrzebne prosięta będą produkowane przez 81 tys. loch, również utrzymywanych na tej fermie. Powstała w 1992 r. firma Muyuan Foods Co Ltd specjalizuje się w produkcji loszek reprodukcyjnych (posiada własne fermy prarodzicielskie), prosiąt i tuczników. Produkuje też mieszanki paszowe potrzebne dla swoich świń. Zarząd firmy Muyuan Foods Co Ltd uważa, że budowana ferma trzody chlewnej powstaje w doskonałym okresie, kiedy ceny sprzedaży tuczników w Chinach są ciągle na dobrym poziomie.

 

Chiński rząd po wielkim spadku produkcji wieprzowiny w latach 2018/19 z powodu zakażenia świń wirusem ASF przygotował plan szybkiej odbudowy własnego pogłowia świń. Plan opiera się na rządowej pomocy finansowej chętnie udzielanej potencjalnym inwestorom, a jednym z ważnych elementów tego planu jest budowa dużych przemysłowych ferm skutecznie zastępujących zlikwidowaną produkcję świń w mniejszych fermach i gospodarstwach, niezapewniających odpowiedniego poziomu bioasekuracji w walce z wirusem ASF. Ferma w Nanyang zastąpi np. 2 tys. gospodarstw, z których każde produkowało ok. 1000 tuczników rocznie.

 

Powstająca w pobliżu Nanyang ferma będzie nie tylko największą, ale też najnowocześniejszą pod względem wyposażenia, obsługi i zarządzania. Wprawdzie specjaliści twierdzą, że ryzyko zawleczenia, kontroli i ewentualnego skutecznego pozbycia się różnych patogenów przy skupieniu tak dużej liczby świń w jednym miejscu jest ogromne, ale inwestorzy planują ograniczyć to ryzyko instalując między innymi filtry powietrza wdmuchiwanego do chlewni, poddając sterylizacji termicznej surowce paszowe i gotowe mieszanki, a także instalując kamery na podczerwień informujące w czasie rzeczywistym o zmianach temperatury ciała loch, prosiąt czy tuczników. Ryzykiem są też fluktuacje cen sprzedaży świń, ale zarząd firmy Muyuan Foods Co Ltd twierdzi, że potrafią tanio produkować swoje świnie i przez to skutecznie konkurować na rynku.

 

Przyglądając się gigantycznej fermie trudno oprzeć się wrażeniu, że tak może wyglądać świat po pandemii COVID-19. Średnich i drobnych producentów zastąpią wielkie prywatne korporacje i państwowe firmy, a zwykli ludzie jeszcze bardziej będą uzależnieni od łaskawości wielkich tego świata…  

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

Fot. Widok fermy trzody chlewnej (21 wielopiętrowych chlewni) firmy Muyuan Foods Co Ltd w pobliżu Nanyang, prowincja Henan. Na pierwszym planie wytwórnia pasz (za: Bangkok Post, Reuters)

 

 

Czy jesienna zapaść niemieckiego eksportu wieprzowiny, spowodowana pojawieniem się na terenie Niemiec przypadków zakażenia dzików wirusem ASF jest tylko okresowa czy też może będzie początkiem większych zmian na europejskim rynku wieprzowiny

 

Joachim pyta: Czy jesienna zapaść niemieckiego eksportu wieprzowiny, spowodowana pojawieniem się na terenie Niemiec przypadków zakażenia dzików wirusem ASF jest tylko okresowa czy też może będzie początkiem większych zmian na europejskim rynku wieprzowiny?

 

 

 

Cóż można powiedzieć? Być może jest tylko okresowa, ale tego nie wiedzą nawet najlepsi analitycy! Zbyt dużo jest niewiadomych w europejskiej i światowej gospodarce, także w rolnictwie, zwłaszcza w obliczu powracającej kolejnymi falami niekończącej się pandemii COVID-19 i jej przemożnego wpływu na globalną gospodarkę. Brak jest też jakiejkolwiek prognozy określającej rozwój (czas trwania, obszar) lub zanik zakażenia świń wirusem ASF na terenie Niemiec. Rząd niemiecki zapowiada radykalne (płoty, strzelanie do dzików) działania w tym zakresie, ale na ich skutek być może trzeba będzie poczekać kilkanaście miesięcy, a może nawet kilka lat.

 

Prawdą jest, jak to zostało wyraźnie stwierdzone w trakcie odbywających się 27 października 2020 r. obrad Grupy Roboczej „Wieprzowina” COPA-COGECA, że o tym, co dzieje się na rynku trzody chlewnej w UE, decyduje sytuacja w Niemczech. I nie jest to żadne epokowe odkrycie! 

 

Wpływ niemieckiej produkcji świń na poziom cen skupu w wielu krajach europejskich zrzeszonych w UE świetnie ilustruje Wykres 1. W okresie od listopada 2017 r. do listopada 2020 r., a także wcześniej, ceny skupu świń w takich krajach, jak Hiszpania, Holandia czy Polska podążają za zmianami cen, jakie mają miejsce w Niemczech. Podobnie w innych krajach UE (Francja, Dania). Różnice, jeśli występują, to dotyczą wysokości cen, które są zdecydowanie niższe np. w Hiszpanii czy Holandii, ale już w Polsce bardziej zbliżone do tych na niemieckim rynku (wykres 1). Nie ma natomiast praktycznie żadnej różnicy w trendzie zmian tych cen; jeśli spadają w Niemczech, to są też niższe w innych europejskich krajach, a jeśli rosną w Niemczech, to są wyższe także w innych krajach UE.

 

Sytuację na europejskim rynku wieprzowiny od wielu lat stabilizuje stosunkowo wysoki eksport niemieckiej wieprzowiny. I jeśli coś może zagrażać tej stabilizacji, to każde poważniejsze zachwianie niemieckiego eksportu. A z takim najprawdopodobniej mamy do czynienia właśnie w tej chwili. Być może wzrastające napięcie złagodzi zwiększająca się konsumpcja wieprzowiny w UE i przewidywany spadek produkcji świń w 2021 r.

 

Sytuacja jesienią 2020 r. w niemieckiej produkcji wieprzowiny nie jest najlepsza. Po ograniczeniach wynikających z zapobiegania szerzeniu się pandemii COVID-19 nadeszło realne zagrożenie niemieckiej produkcji świń zakażeniem wirusem ASF. Na razie wśród dzików i na terenie tylko wschodnioniemieckich, przygranicznych z Polską landów, gdzie właściwie produkcja świń jest niewielka, ale znając pokrętne wektory rozprzestrzeniania się tego groźnego dla świń wirusa, można spodziewać się prędzej lub później jego przeniknięcia także do chlewni, zwłaszcza że równolegle z wektorem jakim są dziki postępuje wektor ludzki.

 

Być może ogniska ASF w niemieckich chlewniach pojawią się nawet nieco później, bo produkcja świń w Niemczech jest skoncentrowana w fermach o większej obsadzie niż w Polsce i nierozdrobniona w takim stopniu jak u nas. Być może niemieccy rolnicy są także bardziej zdyscyplinowani, jeśli chodzi o stosowanie bezpośrednich środków zapobiegawczych (higiena, bioasekuracja), jak i pośrednich (ograniczenie przemieszczania świń, nadzór nad środkami transportu). Być może lepiej jest tam zorganizowana służba weterynaryjna, być może bardziej zdyscyplinowani są myśliwi, być może sprawniejsze są urzędy federalne i landowe, być może niemieckie rolnictwo dysponuje większymi środkami finansowymi niż polskie, być może…

 

Jeśli chcemy stosunkowo szybkiego powrotu do normalności w produkcji świń w Polsce (przyzwoite ceny skupu żywca), to życzmy niemieckim rolnikom i niemieckiemu przemysłowi mięsnemu jak najszybszego powrotu do normalności, czyli przede wszystkim stabilnego eksportu. Bo jeśli nie, to mogą nas czekać naprawdę trudne miesiące, a może nawet lata.

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wykres 1. Ceny skupu świń w Niemczech, Hiszpanii, Holandii i Polsce w okresie od listopada 2017 r. do listopada 2020 r. w euro/kg wbc (dane z 18 listopada 2020 r., za: www.3trzy3.pl/rynki_i_ceny)

 

Paweł pyta: W mediach pojawiły się niepokojące informacje o koronawirusie wywołującym ostrą epidemiczną biegunkę u prosiąt, który może zakażać również ludzi. Czy należy obawiać się nowego rodzaju pandemii, tym razem jako choroby odzwierzęcej, przenoszonej

 

Paweł pyta: W mediach pojawiły się niepokojące informacje o koronawirusie wywołującym ostrą epidemiczną biegunkę u prosiąt, który może zakażać również ludzi. Czy należy obawiać się nowego rodzaju pandemii, tym razem jako choroby odzwierzęcej, przenoszonej przez świnie, podobnie jak to miało miejsce kilka lat temu z wirusem świńskiej grypy?

 

 

 

Rzeczywiście, w połowie października br. pojawiły się w polskich i zagranicznych mediach informacje o tym, że grupa naukowców z Wydziału Epidemiologii Uniwersytetu w Północnej Karolinie (USA) opublikowała 12 października br. w „Proceedings of the National Academy of Sciences” (PNAS) wyniki badań nad koronawirusem SADS-CoVs (Swine Acute Diarrhea Syndrome Coronavirus) powodującym ostrą biegunkę u prosiąt i świń (PED), w trakcie których stwierdzili, że wirus ten z powodzeniem może namnażać się in vitro także w ludzkich komórkach. Głównym gospodarzem tego groźnego wirusa są nietoperze, ale łatwo zakaża on świnie, powodując ostrą biegunkę, kończącą się licznymi upadkami. SADS-CoV należy do tej samej rodziny wirusów co SARS-CoV-2. Badania potwierdziły, że atakuje przede wszystkim jelita i wątrobę, ale z powodzeniem może też replikować się w płucach.

 

Epidemiczna biegunka świń PED jest wysoce zaraźliwą chorobą. W latach siedemdziesiątych zaatakowała świnie (lochy, prosięta, tuczniki) w wielu europejskich krajach. U prosiąt ssących występowała ciężka biegunka z nawrotami u prosiąt po odsadzeniu i u tuczników. U wrażliwych prosiąt ssących choroba ma ciężki przebieg i śmiertelność może sięgać 100%. Nowe wybuchy epidemii zarówno w Europie, jak i Azji miały miejsce w latach 80., 90. i 2000. do 2009 r. (Włochy, Korea, Tajlandia), z nieregularnymi wystąpieniami w większości krajów produkujących świnie na całym świecie.

 

Jak informuje dr Antonio Palomo Yagüe (portal 3trzy3.pl), wirus SADS-CoV przenosi się głównie drogą fekalno-oralną, przez zwierzęta pozytywne lub zainfekowane pojazdy i ludzi (higiena, bioasekuracja!). Okres inkubacji wirusa trwa jeden-dwa dni, a czas pozostawania wirusa u świń nosicielskich nie jest dobrze poznany. Replikacja wirusa zachodzi głównie w cytoplazmie komórek nabłonka kosmków jelitowych, powodując atrofię kosmków, przez co znacznie zmniejsza się zdolność przewodu pokarmowego do wchłaniania składników pokarmowych.

 

Głównym objawem klinicznym PED jest wodnista biegunka prowadząca do śmierci prosiąt z powodu odwodnienia w ciągu 2-4 dni. Poza tym, można zaobserwować wymioty i brak apetytu. Prosięta odsadzone i tuczniki mogą przechodzić biegunkę przez tydzień, wykazując anoreksję, letarg i znaczne spowolnienie wzrostu. Lochy po klinicznym zakażeniu nabywają odporności, którą przenoszą na swoje prosięta za pomocą siary. Stymulowanie szybkiej odporności laktogenicznej pozwala skrócić czas trwania choroby i zmniejszyć jej rozprzestrzenianie na pozostałe obszary produkcji.

 

Ponieważ od kilkunastu miesięcy miliony ludzi na całym świecie zarażają się groźnym koronawirusem SARS-CoV-2 (wielu umiera!), nikogo nie powinien dziwić fakt, że pojawienie się kolejnego koronawirusa, charakteryzującego się wysoką zjadliwością, niepoznanym do końca zakresem pośrednich żywicieli i wysokim potencjałem rozprzestrzeniania się między żywicielami zwierzęcymi i ludźmi, budzi znaczne zaniepokojenie opinii publicznej, w tym także wielu rolników mających codzienny kontakt ze świniami.

 

Ogłoszony przez WHO na początku br. stan światowej pandemii spowodował, że rządy wszystkich krajów wprowadzają kolejne, coraz bardziej restrykcyjne rozporządzenia, mające ograniczać rozprzestrzenianie się COVID-19 i tym samym zmniejszać zagrożenie dla zdrowia ludzi. Ograniczenia te wywierają ogromny negatywny wpływ na funkcjonowanie społeczeństw (niepewność budząca panikę, zanik więzi społecznych i rodzinnych) oraz gospodarki (załamanie się rozwoju przedsiębiorstw i utrata płynności finansowej, wzrost bezrobocia), które z trudem przyjdzie odbudowywać może nawet przez kilka kolejnych lat.

 

Swego rodzaju nadzieje budzą pozytywne wyniki badań in vitro przeprowadzone przez zespół naukowców z Uniwersytetu w Karolinie Północnej, w trakcie których remdesivir (analog nukleotydowy) skutecznie blokował replikację SARS-CoV-2. W maju br. remdisivir został zaakceptowany przez FDA, jest oficjalnie stosowany w terapii pacjentów z chorobą COVID-19 w ciężkim stanie w wielu krajach, w tym – jak podaje PAP – również w Polsce.

 

Niestety, przedstawiciele WHO podważają wyniki badań w USA i twierdzą na podstawie testów przeprowadzonych na tysiącach pacjentów w ponad 30 krajach, że remdesivir nie skraca hospitalizacji osób zarażonych COVID-19 i nie zmniejsza ryzyka ich zgonu. Nie wiemy, jak będzie przebiegała pandemia w najbliższych tygodniach (tekst napisany 22 października br.), a jak widać, wirusy kryją przed nami jeszcze wiele swoich tajemnic…

 

 

Opr.: ACONAR

Artur pyta: Czy rację ma Janusz Wojciechowski, europejski Komisarz ds. Rolnictwa, wyrażając swoją opinię na Twitterze (wpisy z 18 i 20 sierpnia 2020 r.), że europejski „Zielony Ład” odwróci trend uprzemysławiania produkcji zwierzęcej, w którym „tradycyjny

 

Artur pyta: Czy rację ma Janusz Wojciechowski, europejski Komisarz ds. Rolnictwa, wyrażając swoją opinię na Twitterze (wpisy z 18 i 20 sierpnia 2020 r.), że europejski „Zielony Ład” odwróci trend uprzemysławiania produkcji zwierzęcej, w którym „tradycyjny chów świń wypierany jest przez przemysłowe taśmy z całym bagażem negatywnych konsekwencji społecznych i gospodarczych”? Wojciechowski dodaje, że taki „niczym nieograniczony wyścig na intensywność i masowość produkcji rolnej wyprze gospodarstwa rodzinne, zastępując je wielkimi sieciami rolno-przemysłowymi”. Czy polskie MRiRW wspiera rodzinne gospodarstwa prowadzące chów trzody chlewnej?

 

 

 

 

Problem chowu kilku do kilkudziesięciu świń w niewielkim obszarowo, rodzinnym gospodarstwie rolnym nie jest w Polsce czymś nowym. Dyskusja na temat zasadności i opłacalności chowu tak niewielkiej liczby świń toczy się cały czas zarówno wśród rolników, jak i szerokiego grona specjalistów.

 

Dyskusja staje się bardziej gorąca, gdy jedna ze stron sporu używa jako argumentu uzasadniającego sens chowu tak niewielkiej ilości świń utrzymanie rodzinnego gospodarstwa rolniczego. Oponenci są wtedy posądzani o zamach na niezawisłość indywidualnego rolnika i chęć ograniczenia jego wolności w prowadzeniu swojego gospodarstwa. Często słyszę, nie tylko od rolników, ale także od osób niemających nic wspólnego z rolnictwem, a nawet wsią, że jak można czegoś zakazać rolnikowi! Jeśli rolnik chce, to niech sobie chowa tych kilka świnek…

 

Kto w tym sporze ma rację? Czy obrońcy chowu kilkudziesięciu świń w niewielkim gospodarstwie rodzinnym czy też zwolennicy dużych przemysłowych ferm? Jedno jest pewne, że w latach 2015-2018 pogłowie trzody chlewnej w Polsce zmniejszyło się z 14,56 mln świń do 12,28 mln (spadek o 15,7%); w grudniu 2019 r. 11,22 mln świń. Zdecydowanie mniej jest też gospodarstw utrzymujących świnie (239,4 tys. w 2015 r. vs 160,1 tys. w 2018 r.).

 

Z każdym rokiem ubywa gospodarstw z pogłowiem świń do 50 szt. (tabela 1): w 2015 r. było 71,5 tys. gospodarstw z 1-5 szt. świń (pogłowie 186,6 tys. świń), w 2018 r. było 46,4 tys. gospodarstw z 6-50 szt. świń (spadek o 35,1%, pogłowie 117,3 tys. świń), w 2015 r. było 129,5 tys. gospodarstw z 6-50 szt. świń (pogłowie 2404,4 tys. świń), w 2018 r. było 83,5 tys. gospodarstw z 6-50 szt. świń (spadek o 35,5%, pogłowie 1584,2 tys. szt. świń).  

 

Warto zwrócić uwagę, że w gospodarstwach utrzymujących do 50 świń pogłowie ogółem w 2015 r. wyniosło 2,59 mln świń, natomiast w 2018 r. 1,70 mln świń (spadek o 34,4%). W 2015 r. pogłowie świń w tych gospodarstwach stanowiło 17,8% pogłowia ogółem w Polsce, natomiast w 2018 r. już tylko 13,8%. Zatem w Polsce coraz mniej małych gospodarstw utrzymuje świnie.

 

Jednocześnie w latach 2015-2018 nie zaobserwowano znaczącego wzrostu liczby dużych ferm trzody chlewnej utrzymujących ponad 500 świń: w 2015 r. było ich 4173, a w 2018 r. 4291. Również pogłowie świń w tych fermach pozostaje na mniej więcej podobnym poziomie (7428 tys. w 2015 r. vs 6910 tys. w 2018 r., spadek o 7,0%); pogłowie świń w dużych fermach stanowiło w 2015 r. 51,0% pogłowia ogółem w Polsce, natomiast w 2018 r. 56,3%.

 

Niestety, zmalała również ilość gospodarstw z pogłowiem świń 50-500 szt. W 2015 r. było ich 34.2 tys. (pogłowie 4,54 mln świń), natomiast w 2018 r. już tylko 25,8 tys. (spadek o 24,6%, pogłowie 3,67 mln świń). Pogłowie świń w tych gospodarstwach stanowiło w 2015 r. 32,2% pogłowia świń ogółem w Polsce, natomiast w 2018 r. pogłowie stanowiło 29,9% pogłowia świń ogółem w Polsce.

 

Wydaje się, że w Polsce nadal będziemy obserwować tendencję do likwidowania chowu świń w małych stadach (1-50 szt. świń) prowadzonych w gospodarstwach rodzinnych. Z różnych względów! I chyba na próżno jest twierdzić, że jest to zamach na rodzinne gospodarstwa, a „Zielony Ład” powstrzyma ten trend. Również wydaje się, że różne obostrzenia i utrudnienia, także wynikające z programu „Zielony Ład”, nie pozwolą na jakiś znaczący wzrost liczby dużych ferm.

 

Polskie MRiRW konsekwentnie realizuje program wspierania rozwoju rodzinnych gospodarstw rolnych zajmujących się chowem świń w; w imieniu ministra rolnictwa obszernie mówił o tym w Sejmie w styczniu br. Szymon Giżyński, sekretarz stanu w MRiRW, w odpowiedzi na poselską interpelację (http://orka2.sejm.gov.pl/INT9.nsf/klucz/ATTBKLKDY/%24FILE/i00870-o1.pdf). Warto przeczytać tę odpowiedź.

 

 

 

Opr.: ACONAR      

 

 

 

Tabela 1. Pogłowie świń i liczba stad świń w Polsce w latach 2015-2018 (za: odpowiedź ministra rolnictwa z 3 stycznia 2020 r. na poselską interpelację nr 870 z dnia 19 grudnia 2019 r.)

 

Pogłowie świń

Liczba stad świń

Liczba świń

2015 r.

1-5 szt.

71 556

186 618

6-50 szt.

129 529

2 404 441

51-200 szt.

28 016

2 635 687

201-500 szt.

6 157

1 904 500

> 500szt.

4 173

7 428 469

2016 r.

1-5 szt.

68 261

175 363

6-50 szt.

120 312

2 223 244

51-200 szt.

25 064

2 353 535

201-500 szt.

5 962

1 850 603

> 500 szt.

4 136

7 004 509

2017 r.

1-5 szt.

59 512

151 302

6-50 szt.

105 313

1 972 070

51-200 szt.

23 874

2 253 737

201-500 szt.

6 010

1 887 247

> 500 szt.

4 374

7 201 020

2018 r.

1-5 szt.

46 405

117 334

6-50 szt.

83 550

1 584 220

51-200 szt.

20 277

1 922 891

201-500 szt.

5 566

1 745 672

> 500 szt.

4 291

6 910 009

 

 

 

Reklama
Reklama2