bigdutchmann

Aminokwasy z „drugiego” planu 05/2011

Małgorzata Kasprowicz-Potocka

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

 

Aminokwasy z „drugiego” planu

 

 

W żywieniu świń zainteresowanie składem aminokwasowym białka w zasadzie ogranicza się do 5 aminokwasów: lizyny, metioniny z cystyną, treoniny i tryptofanu. Są to nie tylko aminokwasy niezbędne, ale także najczęściej niedoborowe w paszach dla świń. Ich bilansowanie uważa się za niezbędny element przygotowania prawidłowej dawki żywieniowej dla trzody chlewnej. Wybrane aminokwasy stanowią jednakże tylko część z 20 aminokwasów wchodzących w skład białka zwierzęcego. Pozostałe są niemniej ważne, choć ich suplementacja nie zawsze wydaje nam się potrzebna.

 

 

 

L- walina

 

 

 

L-walina jest kolejnym aminokwasem limitującym wykorzystanie białka z paszy. Walina należy do niezbędnych aminokwasów o rozgałęzionym łańcuchu. Bierze udział w przemianach metabolicznych, współreguluje poziom cukru we krwi. Walina stymuluje centralny układ nerwowy i jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania psychiki. Niedobór waliny może wpływać na niedobór mieliny w nerwach i prowadzić do zwyrodnieniowych chorób neurologicznych. L-walina zapobiega rozpadowi mięśni poprzez dostarczanie im dodatkowej glukozy do produkcji energii podczas intensywnego wysiłku fizycznego. Aminokwas pomaga usunąć toksyczny nadmiar azotu z wątroby i jest odpowiedzialny za transport azotu do innych tkanek w organizmie. Zbyt duże spożycie waliny w diecie może negatywnie wpłynąć na funkcję wątroby i nerek oraz zwiększyć ilość amoniaku w organizmie. Aminokwas występuje w produktach zwierzęcych (mięso), orzechach i białku sojowym.

 

 

Mavromichalis i inni (2001) badali zapotrzebowanie prosiąt ssących na walinę. Mieszanki dla prosiąt suplementowano L-waliną na różnym poziomie. Zaobserwowano, że wraz ze wzrastającym poziomem waliny w diecie poprawiają się istotnie dzienne przyrosty masy ciała. Stwierdzono też, że zapotrzebowanie na strawną walinę w diecie u prosiąt wynosi 0,775%, tj. około 2,50 g rzeczywiście strawnej waliny na megakalorię energii metabolicznej dla prosiąt o masie ciała od 5 do 10 kg i 2,22 g dla prosiąt od 10 do 20 kg (Tabela 1).

Domowy gyros 06/2011

Romana Chojnacka

Studium Wiejskiego Gospodarstwa Domowego

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu 

 

Domowy gyros

 

Gyros to grecka specjalność kulinarna, pochodząca od tureckiego kebabu, pierwotnie przyrządzana wyłącznie z jagnięciny. Współcześnie spotykany jest także w wersji z wieprzowiny, cielęciny, a nawet kurczaka.

 

Prawdziwy grecki gyros charakteryzuje się wyrazistym aromatem wytworzonym w trakcie marynowania mięsa w mieszance rozmaitych ziół i smakiem utrwalonym podczas pieczenia na pionowym grillu. Zazwyczaj serwowany jest jako rodzaj kanapki w chlebie pita. Cienkie kawałki pieczonego mięsa z dodatkiem porcji sosu jogurtowo-ogórkowego, kilkoma plastrami pomidora oraz frytkami zawija się w chrupiącą pitę uformowaną w rożek. W tej wersji danie dostępne jest także w naszej gastronomii. 

 

Spróbujmy jednak przygotować potrawę samodzielnie. Proponujemy gyros z karkówki z sosem majonezowo-keczupowym i surówką z kapusty. Do wykonania gyrosa w warunkach domowych możemy kupić gotową przyprawę lub przygotować mieszankę ziołową według własnego pomysłu. Potrawa będzie najbardziej przypominała oryginał, gdy mięso zamarynujemy w mieszance takich przypraw jak oregano, rozmaryn, kminek, bazylia, tymianek, liść laurowy, majeranek, gałka muszkatołowa.

 

Gyros z karkówki:

60 dag chudej karkówki, łyżka oliwy z oliwek

 

marynata do mięsa:

 

3 ząbki świeżego lub łyżeczka suszonego czosnku, po łyżeczce ostrej i łagodnej sproszkowanej papryki, ½ łyżeczki rozmarynu, łyżeczka oregano, łyżeczka majeranku, ½ łyżeczki zmielonego czarnego pieprzu, ½ łyżeczki mielonego kminku, łyżeczka suszonej bazylii, szczypta gałki muszkatołowej, szczypta tymianku, łyżeczka soli, 3 łyżki oliwy z oliwek 

 

· Umyte i osuszone mięso kroimy w plastry grubości około 1 ½ cm. Wszystkie składniki marynaty łączymy i dokładnie mieszamy. Plastry mięsa smarujemy z obu stron marynatą, układamy w miseczce, przykrywamy i odstawiamy na kilka godzin do lodówki (dobrze jest zostawić nawet na całą noc).

 

· Na patelni rozgrzewamy łyżkę oliwy z oliwek, wkładamy plastry mięsa wraz z marynatą i obsmażamy na mocnym ogniu z obu stron przez 10 – 15 minut. Obsmażone mięso odstawiamy na moment, by trochę przestygło, a następnie ostrym nożem kroimy na cienkie paseczki.

 

· Na czystą patelnię przekładamy pokrojone paseczki mięsa, podlewamy odrobiną sosu powstałego podczas obsmażania plastrów i smażymy, cały czas mieszając, przez kilka minut. Kawałki powinny się dość mocno zrumienić, aby z przypraw wydobył się właściwy aromat i mięso przypominało oryginał pieczony na ruszcie.

 

Gorące mięso wykładamy na talerzu. Podajemy z sosem majonezowo-keczupowym lub jogurtowo-ogórkowym i dużą porcją surówki ze świeżej kapusty.

 

Sos majonezowy z keczupem

Składniki: 3 łyżki majonezu, łyżka keczupu, łyżka ostrej musztardy, ząbek czosnku, sproszkowana papryka, oregano, sól, świeżo mielony pieprz

 

· W miseczce dokładnie mieszamy ze sobą majonez, keczup i musztardę. Doprawiamy czosnkiem przeciśniętym przez praskę, papryką, oregano oraz pieprzem. Całość mieszamy, gdy trzeba możemy delikatnie dosolić.

 

Surówka z białej kapusty

Składniki: ½ główki białej kapusty, średnia marchew, 2 łyżki oliwy z oliwek, łyżka octu balsamicznego, sól, cukier, odrobina soku z cytryny

 

 

· Kapustę drobno szatkujemy, obraną marchew ścieramy na tarce jarzynowej z dużymi oczkami. Wszystkie składniki surówki łączymy, mieszamy i doprawiamy do smaku.

Biegunki prosiąt, warchlaków i tuczników – przyczyny i zwalczanie 06/2011

Zygmunt Pejsak

Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

 

Biegunki prosiąt, warchlaków i tuczników – przyczyny i zwalczanie

Część II. Kolibakterioza okresu okołoodsadzeniowego

oraz choroba obrzękowa

 

Jak wspomniano w poprzedniej części pracy, powstałe w wyniku naturalnego lub czynnego uodpornienia prośnych loch przeciwciała swoiste chronią prosięta przed kolibakteriozą do około 3 tygodnia życia. Termin ten jest niezupełnie ścisły, bowiem zależy od ilości przeciwciał znajdujących się w siarze oraz od ilości siary i terminu jej pobrania przez noworodki. Oznacza to, że niektóre prosięta chronione są nieco dłużej, inne zaś krócej.

 

Powstająca w około trzecim tygodniu życia „przerwa immunologiczna” jest istotnym czynnikiem wspomagającym uwidocznienie się kolibakteriozy tzw. II okresu, tzn. kolibakteriozy prosiąt 2-3 tygodniowych. Hodowcy zdający sobie sprawę z istnienia tzw. „przerwy immunologicznej” tzn. stanu, w którym dochodzi do zaniku przeciwciał matczynych – zaś poziom przeciwciał swoistych – czynnych – wytworzonych przez układ odpornościowy prosiąt – jest bardzo niski, chronią te zwierzęta przed wszelkiego rodzaju niekorzystnymi wpływami środowiska. Przede wszystkim należy pamiętać, że omawiany okres życia jest wyjątkowo niekorzystny do odsadzania prosiąt od matek.

 

Drugim ważnym czynnikiem, powodującym ujawnienie się biegunki w tym okresie życia, są błędy żywieniowe. W żadnym razie nie należy w tym czasie rozpoczynać dokarmiania prosiąt przy pomocy mieszanek pełnowartościowych czy też innych rodzajów pasz. Proces dokarmiania paszą stałą rozpoczynać należy nie później niż w 14 dniu życia świń. W takim przypadku w momencie spadku mleczności loch (około 3-4 tydzień po porodzie), a tym samym zwiększonego zapotrzebowania prosiąt na obce białko, ich układ trawienny będzie już w pewnym stopniu zaadoptowany do jego trawienia. Od pierwszych dni życia prosię winno mieć dostęp do czystej i ostałej wody do picia. Brak dostępu do wody w omawianym okresie powoduje, że prosięta starają się korzystać z wody zalegającej w zagłębieniach kojca. Pobrany w ten sposób płyn zakażony jest różnego rodzaju florą bakteryjną, w tym m.in. patogennymi pałeczkami okrężnicy – co usposabia do wystąpienia kolibakteriozy II okresu. Instalowanie poideł, najlepiej smoczkowych, uznać należy za jeden z istotnych elementów ochrony prosiąt przed zachorowaniami na omawianą chorobę.

 

 

 

 

 

Dezynfekcja systemu wodnego 06/2011

lek. wet. Krzysztof Sieradzki MBA

specjalista prewencji weterynaryjnej i higieny pasz

specjalista chorób trzody chlewnej

 

 

Dezynfekcja systemu wodnego

 

 

Zapewnienie czystości wewnątrz rur dostarczających wodę jest koniecznym czynnikiem zapewniającym zdrowie zwierząt i skuteczność terapii

 

 

 

W trakcie eksploatacji systemu dostarczającego wodę zwierzętom dochodzi do jego zanieczyszczenia kamieniem i porastaniem biofilmem. Stan taki utrudnia efektywność stosowania leków oraz może stanowić zagrożenie dla zdrowia zwierząt. Dbałość o stan sanitarny systemu wodnego poprzez jego regularne odkamienianie i dezynfekcję zapewnia dobre warunki zdrowotne zwierzętom i jest koniecznym czynnikiem efektywności stosowania leków w wodzie.

 

 

 

Podawanie leków w wodzie stało się bardzo popularne. Dzieje się tak z powodu wygody, a może z powodu restrykcyjnego prawa paszowego utrudniającego w zasadzie podawanie leków w paszach. Po pewnym czasie stosowania leków w wodzie często dochodzimy do wniosku, że ich działanie przestaje być tak efektywne jak niegdyś. Zastanawiamy się, czy to lekarz dobrał źle lek, dawkę, a może nastąpiło jakieś uodpornienie bakterii? Bywa i tak, choć najczęściej nie bierzemy pod uwagę najprostszych przyczyn. Jedną z podstawowych przyczyn pogorszenia efektywności leczenia może być, normalne w zwykłych warunkach, zanieczyszczenie systemu wodnego.

 

Przez system wodny do poideł, z których piją zwierzęta, podawana jest woda. Woda jest różnej jakości. Oczywiste jest, że zawiera pewne ilości soli mineralnych, w tym związków wapnia czy żelaza. Osadzają się one wewnątrz rur, tworząc osad, który popularnie nazywany kamieniem. Narastając wewnątrz, zmniejszają powoli światło rur, co jest także nieobojętne dla podawanych leków, na przykład wchłanianie antybiotyków z grupy tetracyklin znacznie się obniża w obecności wapnia. Długotrwałe pozostawianie roztworu antybiotyku w obecności soli mineralnych może spowodować ich unieczynnienie.

 

Kamień nadaje, pierwotnie gładkiej powierzchni wewnętrznej rur, szorstkiego charakteru. Na tej chropowatej powierzchni o wiele łatwiej zasiedlić się różnym mikroorganizmom. Szczególnie łatwo się to dzieje, gdy stosowane są antybiotyki podawane przez system wodny wraz z wodą do picia. Antybiotyk bowiem hamuje rozwój bakterii lub nawet zabija je. Daje to doskonałą szansę na wzrastanie grzybów, które, mając wiele swobody, namnażają się z wielką łatwością. Po pewnym jednak czasie antybiotyk przestaje być stosowany. Wraz z wodą wpływają do rur różne bakterie i tu, mając wspaniałą pożywkę w postaci grzybów mogą, tym razem one, rozwijać się. Potem znów podamy antybiotyk, który zabije bakterie. Na tej materii biologicznej wzrosną wspaniale grzyby. A gdy znów zaprzestaniemy podawać antybiotyk, dajemy szansę kolejnym szczepom bakterii. I tak w kółko. Równocześnie cały czas osadza się kamień.

 

W rurze więc, wbrew pozorom, może wspaniale kwitnąć „życie wewnętrzne”. Światło rur się zmniejsza, pojawiają się śluzowe „farfocle”. Fachowo można je nazwać biofilmem tworzącym polisacharydową powłokę systemu wodnego. Im większa jest ilość mikroorganizmów w świetle rury, tym więcej antybiotyku zostanie zużytego do walki drobnoustrojami już po drodze, zanim dojdzie do poidła i świni. Możemy więc być świadkami dezaktywacji antybiotyku w systemie wodnym. I nie lekarz winien, nie antybiotyk nie zjadliwe bakterie, tylko „życie wewnętrzne rur”.

 

Wydaje się oczywistym, że walcząc z negatywnym dla nas zjawiskiem opisanym powyżej, należy skupić się na usuwaniu kamienia oraz osuwaniu biofilmu.

 

 

W celu przeprowadzenia dezynfekcji wody i systemu wodnego mamy do dyspozycji kilka technik. Do podstawowych zaliczmy chlorowanie, ozonowanie, natlenianie wody i zakwaszanie.

Biotechnologiczne metody doskonalenia rozrodu świń 06/2011

Marek Gasiński

SAN-VIT GNIEZNO

 

Biotechnologiczne metody doskonalenia rozrodu świń

 

 

Biotechnologiczne metody kierowania rozrodem trzody chlewnej znalazły powszechne zastosowanie w praktyce hodowlanej już przed wieloma laty. Trudno wyobrazić sobie dzisiaj sterowanie i zarządzanie procesami rozrodczymi świń bez inseminacji, metod stymulacji samic i synchronizacji rui, wczesnej diagnostyki ciąży, także sporadycznie stosowanej synchronizacji oraz indukcji porodów czy badania przydatności rozpłodowej knurów.

 

Właściwe wykorzystanie wspomnianych metod, przy jednoczesnym zagwarantowaniu zwierzętom prawidłowego przebiegu wszystkich procesów fizjologicznych, poprzez odpowiednie żywienie, dobrą pielęgnację oraz zapewnienie warunków środowiskowych zgodnych z wymaganiami dobrostanu hodowanych zwierząt, jest podstawą uzyskiwania optymalnych wyników produkcyjnych.

 

Prawidłowo, z dużą znajomością tematu, stosowane biotechnologiczne metody rozrodu pozwalają optymalizować uzyskiwane wyniki, i co za tym idzie, maksymalizować uzyskiwane dochody. Ponadto pozwalają w znacznym stopniu ograniczyć a w przyszłości również całkowicie wyeliminować podawanie hormonów oraz egzogennych feromonów.

 

Stosowane obecnie, mniej lub bardziej powszechne, metody biotechnologiczne to:

 

– pobieranie nasienia, pobieranie oocytów i pobieranie zarodków,

 – konserwacja nasienia płynnego,

  – mrożenie nasienia,

 – seksowanie nasienia, konserwacja oocytów i zapładnianie oocytów in vitro,

 – konserwacja i witryfikacja zarodków,

 – unasienianie pozaszyjkowe, doszyjkowe i głębokie,

 

– unasienianie metodą „wolne ręce”,

 – całokształt postępowania hodowcy w aspekcie przygotowania loszek do rozrodu, tzw. „edukacji seksualnej loszek”,

 – chirurgiczne i niechirurgiczne przenoszenie zarodków.

 

Trwające od wielu lat prace w zakresie konserwacji nasienia płynnego (głównie w aspekcie lepszego wykorzystania długoterminowych rozcieńczalników) mają na celu opracowanie optymalnego rozwiązania i późniejszego zastosowania wyników tych doświadczeń w praktyce hodowlanej. Mają one zagwarantować wydatne ograniczenie kosztów pozyskiwania i produkcji (także transportu ze stacji knurów do ferm) nasienia knurów.

 

W zakresie konserwacji nasienia poprzez mrożenie czynione są kolejne próby i osiągane są dalsze postępy (również w naszym kraju). Jednak na powszechne zastosowanie tej metody trzeba będzie chyba jeszcze trochę poczekać. Poważnymi przeszkodami są nadal zmiany strukturalne i funkcjonalne plemników po ich rozmrożeniu. Jakość zarodków pochodzących z unasieniania nasieniem rozmrożonym jest gorsza od zarodków uzyskiwanych metodami tradycyjnymi. Powoduje to znaczne opóźnienie pierwszych etapów ich rozwoju.

 

Z dostępnej literatury wynika, że zastosowanie nasienia mrożonego w porównaniu z nasieniem świeżym powoduje obniżenie plenności o ok. 10 do 20%, tym samym uzyskuje się o 1 do 2 prosiąt mniej. Poprawienie tych rezultatów jest możliwe w pewnym stopniu również poprzez zmianę metody unasieniania loch nasieniem mrożonym – zmieniając technikę unasieniania z tzw. tradycyjnego na inseminację pozaszyjkową lub głęboką. Jednak na obecnym etapie doświadczeń obie te metody zwiększają koszty unasienia, nie poprawiając istotnie wyników w rozrodzie.

 

 

 

Reklama
Reklama2