bigdutchmann

Zasady zwalczania pleuropneumonii świń Notatki z konferencji w Puławach „Wykorzystywanie osiągnięć naukowych w praktyce – warunek konkurencyjnej produkcji trzody chlewnej” cz. IV 12/2011

Zygmunt Pejsak

Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

 

Zasady zwalczania pleuropneumonii świń

 

Notatki z konferencji w Puławach „Wykorzystywanie osiągnięć naukowych w praktyce – warunek konkurencyjnej produkcji trzody chlewnej” cz. IV

 

 

 

Jednym z głównych wykładowców na konferencji był Profesor Dominiek Maes z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej w Ghent – Gandawa (Belgia). Uniwersytet w Gandawie jest jednym z najstarszych Uniwersytetów w Europie. W świecie weterynaryjnym uznawany jest jako jedna z najlepszych uczelni w Europie.

 

Pan Profesor Dominiek Maes, jest wybitnym pracownikiem naukowym mającym bardzo dobre kontakty z lekarzami weterynarii, ale także z producentami trzody chlewnej. Od wielu lat zajmuje się chorobami układu oddechowego i co ciekawe patologią rozrodu u tego gatunku zwierząt. Warto dodać, że aktualnie Profesor Maes jest przewodniczącym Europejskiego Stowarzyszenia Lekarzy Weterynarii Specjalistów Chorób Świń (European College of Swine Health Management).

 

Referat Profesora Maesa poświęcony był epidemiologii i zasadom zwalczania pleuropneumonii świń. Na początku stwierdził on, że pleuropneumonia jest aktualnie jedną z najważniejszych z ekonomicznego punktu widzenia chorób świń.

 

Chociaż niektóre serotypy są dominujące w poszczególnych krajach, zdarzają się sytuacje, gdy w tym samym kraju występuje kilka z nich. Różne serotypy mogą również występować w obrębie stada lub nawet u tego samego osobnika.

 

Główną drogą zakażenia jest bezpośredni kontakt między zwierzętami, może do niego dojść przede wszystkim drogą kropelkową na niewielkie odległości. Do zakażeń między stadami dochodzi poprzez wprowadzanie zwierząt nosicieli do stad wolnych od choroby. Różne badania wykazały, że Actinobacillus pleuropneumoniae jest przenoszona na krótkich dystansach wraz z aerozolem. Transmisja powietrzna pomiędzy blisko położonymi stadami trzody chlewnej jest możliwa, ale zdarza się rzadko. Przemieszczanie i mieszanie świń zwiększa ryzyko wystąpienia pleuropneumonii. Przenoszenie bakterii przez małe gryzonie i ptaki jest wątpliwe, nie uważa się więc tej drogi za istotną. Drobnoustrój krótko przeżywa w środowisku. Otoczony śluzem lub innymi substancjami organicznymi, może przetrwać kilka dni (nawet tydzień), a w czystej wodzie w temperaturze 4°C – do 30 dni.

 

Ostatnio przeprowadzono szerokie badanie przekrojowe w celu określenia czynników występujących na poziomie stada, które mogą mieć wpływ na występowanie i nasilenie zmian zapalnych opłucnej u świń, obserwowanych w rzeźni. Do określenia zaawansowania zmian zapalnych opłucnej Profesor Maes zastosował w ocenie przyczyn występowania pleuropneumonii System Oceny Zmian Zapalnych Opłucnej w Rzeźni (Slaughterhouse Pleurisy Evaluation System, SPES). W tym systemie, opierającym się na punktacji, zmiany chorobowe opłucnej mogą się wahać od 0 (brak zmian) do 4 (poważne, rozległe zmiany dwustronne, gdzie notuje się > 1-3 dotkniętych zmianami płatów przeponowych). Zmiany określane w punktacji jako 2, 3 i 4 są konsekwencją wystąpienia zakażenia spowodowanego A. pleuropneumoniae. Średnio na 63% próbek krwi serodododatnich w kierunku A. pleuropneumoniae, 21% świń badanych w rzeźni miało zmiany wskazujące na zapalenie opłucnej (ocena SPES: > 1). Analiza wielu zmiennych wykazała, że w odniesieniu do punktowego wyniku badania metodą SPES, wskazującego na występowanie zapalenia opłucnej, dodatni wynik serologiczny Actinobacillus pleuropneumoniae (P = 0,001) i Mycoplasma hyopneumoniae (P = 0,018) oraz liczba świń w kojcach w odchowalni (P = 0,023) były ze sobą istotnie powiązane, natomiast brak było takiej korelacji ze zmianami zapalnymi przy innym parametrze – średniej wieku odsadzenia (p = 0,001).

 

 

 

 

 

Zboża w żywieniu świń – owies 12/2011

Małgorzata Kasprowicz-Potocka

Uniwersytet przyrodniczy w Poznaniu

 

Zboża w żywieniu świń – owies

 

Owies jest rośliną jednoroczną, hodowaną na całym świecie. W Polsce na powierzchni około 550 tys. ha uprawia się głównie gatunek Avena sativa (owies prawdziwy), co stanowi około 7% zasiewów zbóż. Średni plon ziarna w naszym kraju wynosi 2,5 t/ha, jednakże przy bardzo korzystnych warunkach uprawy można uzyskać plon wynoszący nawet do 5,5 t/ha.

 

 

 

Owies uprawiany jest w dwóch formach – nieoplewionej (nagiej) oraz oplewionej, zarówno w zasiewach czystych, jak i w postaci mieszanek z innymi zbożami, co istotnie obniża koszty uprawy. Wprowadzenie owsa i jego mieszanek do płodozmianu daje możliwość wysiewu go po innych zbożach, a uprawy te są dobrymi przedplonami dla zbóż. Atrakcyjność owsa polega także między innymi na odporności na patogeny, wynikającej z silnego działania fitosanitarnego. Jest to związane z obecnością w korzeniu awenacyny – triterpenowej saponiny o działaniu przeciwgrzybicznym.

 

 

 

Odmiany

 

Obecnie w Polsce zarejestrowanych jest 30 odmian owsa oplewionego i pięć odmian owsa nagiego (m.in. Arden, Berdysz, Bingo, Breton, Haker, Koneser, Maczo, Nagus, Scorpion, Siwej, Zuch). W roku 2011 zarejestrowano jedną odmianę owsa nagiego (Nagus), pochodzącego z Hodowli Roślin Danko. Nagus to odmiana nieoplewiona przeznaczona do uprawy na terenie całego kraju, z wyjątkiem wyżej położonych terenów górskich.

 

 

 

Wykorzystanie

 

Około 80% uzyskanego ziarna przeznacza się na pasze dla zwierząt, 15% na materiał siewny, a pozostałą część na cele konsumpcyjne – w dietetyce, w lecznictwie, w przemyśle farmaceutycznym, chemicznym oraz w przemyśle kosmetycznym.

 

W przemyśle spożywczym owies jest przerabiany na płatki, kaszę i otręby. Ziarno owsa nie zawiera glutenu, nie nadaje się więc do wypieku chleba, chociaż mąka owsiana jest dodawana do ciasta chlebowego.

 

Owies w różnych formach zalecany jest w dietetyce i w medycynie. Ziarno owsa, ze względu na znaczny udział błonnika, zaleca się spożywać w celu uniknięcia tzw. chorób cywilizacyjnych, takich jak: miażdżyca, otyłość, cukrzyca, rak jelita grubego. Płatki owsiane i kleik stosuje się przy zaburzeniach żołądka i jelit. Wpływają także pozytywnie na libido, błony śluzowe i aktywność hormonów oraz zapobiegają przedwczesnemu starzeniu się organizmu ze względu na właściwości przeciwutleniające. Owies wykazuje działanie przeciwzapalnie i przeciwbólowe, przyśpiesza gojenie ran, wpływa korzystnie na układ nerwowy. Wyciągi z ziela owsa łagodzą stany zapalne wątroby, nerek i działają moczopędnie. Produkty z owsa znajdują zastosowanie w chorobach reumatycznych, artretyzmie i w chorobach skórnych.

 

Wartość odżywcza, szerokie spektrum działania dietetycznego i farmakologicznego sprawia, że ziarno owsa, szczególnie nagiego, jest ciekawą alternatywą dla innych zbóż w żywieniu zwierząt gospodarskich.

 

 

 

 

 

Ale to już było i nie wróci więcej… 12/2011

Magdalena Kozera

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

 

Ale to już było i nie wróci więcej…

 

Na pewnym rolniczym forum internetowym od niemal roku toczy się burzliwa dyskusja młodych internautów na temat rolnictwa PRL-u.

 

 

 

Dominują głosy wspomnień z nutką żalu, że wtedy rolnikom żyło się lepiej. Niezmiernie trudno znaleźć pojedynczy głos realisty, trzeźwo i z dystansem oceniającego tamtejszą rzeczywistość. Dość szybko ginie wśród postów o tym, że tata miał 3 maciory, 10 hektarów ziemi i żył jak pączek w maśle, a co więcej, produkcja na tę skalę pozwoliła mu nabyć dobry ciągnik i wszystkie potrzebne mu maszyny. Ostrożny dyskutant wtrąca zdanie, że gospodarka socjalistyczna miała zapewne swoje plusy i minusy, a sceptyk dodaje, że współcześnie młodzi rolnicy muszą ciężko pracować, żeby we właściwy sposób zagospodarować „trefny spadek po komunie”. Ktoś, może nieco bardziej dojrzały, wspomina o znacznym zapóźnieniu polskiego rolnictwa w stosunku do państw zachodnich, nieśmiało sugeruje też, że do wdrożenia postępu nieco przyczyniły się PGR-y i ich nie zawsze nieefektywna gospodarka.

 

Wątków, które poruszają internauci jest zresztą więcej: jest, wspominana zresztą z rozrzewnieniem (?!) szara strefa i załatwianie wszystkiego co się da poza oficjalnym obiegiem, są różnice w rozwoju kultury rolnej i sposobów gospodarowania między Wielkopolską a innymi regionami kraju, są nawet kwestie jadłospisu, ubioru i dwuzawodowstwa. Jest też populizm nie poparty wiedzą. A przecież żyjemy w epoce pełnej dostępności do informacji, dlaczego więc formułując poglądy i nadając im wydźwięk autorytarny nie sprawdzimy jak na prawdę wyglądała gospodarka polska okresu powojennego do chwili obecnej? Może zamiast bazować na opiniach dziadka, czy ojca, wyidealizowanych przez upływ czasu (bo to czasy ich młodości), zapoznać się z historią i wyciągnąć z niej własne, oby konstruktywne, wnioski?

 

Przewijające się w popularnej piosence słowa refrenu znakomicie oddają sedno tej sytuacji: „ale to już było i nie wróci więcej, lecz do przodu się wyrywa głupie serce…”. I do przodu wyrywać się powinno, co podkreśla inny znany bard, śpiewając „ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy…”. Może zatem z nutką żalu spojrzeć na to, co za nami i z optymizmem, choćby umiarkowanym iść do przodu.

 

Gdybyśmy oceniali polskie rolnictwo w sposób retrospektywny, sięgając wstecz, warto rozpocząć tę podróż od okresu po drugiej wojnie światowej, przeprowadzona wówczas reforma rolna utworzyła bowiem zręby dla współcześnie funkcjonującej formy rolnictwa (z dominacją gospodarstw indywidualnych), prześledzić pierwsze pięciolatki gomułkowskie, „bigosowy socjalizm” Gierka i jego upadek, raczkowanie gospodarki rynkowej, okres przed wejściem i samo wejście do UE, a w końcu ocenić aktualną sytuację i rysujące się na dzień dzisiejszy perspektywy rozwoju rolnictwa. Ta retrospektywna wycieczka może niektórych przynudzi, ale zdecydowanie uzasadni szczególną rolę produkcji mięsa, zwłaszcza wieprzowego dla nastrojów społeczno-politycznych w naszym kraju na przestrzeni minionych 7 dekad, tym bardziej, że „rewolucja zaczęła się od pasztetowej”.

 

 

 

 

 

Nagłe przypadki w chlewni 1/2012

lek. wet. Piotr Kołodziejczyk

Gniezno

 

Nagłe przypadki w chlewni

 

 

Podczas hodowli czy produkcji trzody chlewnej właściciel niejednokrotnie napotyka na problemy powodujące frustracje. Kiedy akurat natychmiast potrzebna jest interwencja lekarska, lecznica obsługująca nie jest w stanie wykonać powierzonego zadania z wielu różnych powodów. Hodowca pozostaje przez jakiś czas sam z problemem, który trzeba jakoś rozwiązać. Pozostaje pytanie jak? Przede wszystkim jasna diagnoza problemu i kontakt, choć telefoniczny, z lekarzem.

 

 

 

Z doświadczenia wiadomo, że każdy hodowca ma u siebie podręczną apteczkę, wiedzę i doświadczenie wystarczające do prawidłowego wdrożenia programu ratunkowego i dobrze, że tak jest, dla zachowania dobrego statusu zdrowotności w chlewni.

 

 

 

Trudne długotrwałe porody i duszności u loch

 

 

 

Zwłaszcza w okresie letnim, kiedy w porodówkach temperatura przekracza 21 stopni i jest duszno lochy tuż przed porodem jak i po zakończeniu zaczynają ciężko oddychać. Często pojawia się zasinienie, z pyska wydobywa się piana, locha nawet zganiana nie wstaje. Reakcja właściciela musi być natychmiastowa, w przeciwnym razie można spodziewać się rychłego padnięcia. Należy skontaktować się z lekarzem, który zazwyczaj w takiej sytuacji zaleci podanie domięśniowo sterydów, oraz dostępnych na receptę glikozydów naparstnicy, które za niewielkie pieniądze kupimy w aptece. Glikozydy podaje się co parę godzin rozcieńczone w glukozie. Lochy należy polewać zimną wodą, aby obniżać ich temperaturę. Większość zwierząt udaje się wyprowadzić z tego stanu, jeśli objawy zauważymy wcześnie.

 

Każdy poród, który trwa dłużej niż 4-5 godzin jest porodem trudnym. Po jego zakończeniu można zatem spodziewać się przykrych dla właściciela konsekwencji związanych z koniecznością licznych interwencji. W przypadku jeśli od urodzenia prosięcia do następnego wyparcia mija 10 -15 minut należy podawać niewielkie ilości oksytocyny. Warto wówczas każdorazowo wprowadzać do dróg rodnych rękę, aby przyspieszyć wydalenie prosiąt. Zawsze do tych interwencji używać nowych rękawic powleczonych żelem porodowym. Po zakończeniu porodu „z interwencją” stosowne jest metafilaktyczne podanie antybiotyku o szerokim spektrum działania. Można skonsultować z lekarzem podanie hormonów przyspieszających inwolucję macicy, co spowoduje szybszy powrót lochy do koryta i niezaleganie lochii w drogach rodnych. W chlewniach, w których jest duża liczba długo trwających, ciężkich porodów, należy przemyśleć możliwość synchronizacji hormonalnej porodów tak, by wszystkie siły „ludzkie” były skierowane na porodówkę. Pozwoli to na ograniczenie liczby prosiąt rodzących się w zamartwicy.

 

 

 

Technologie ściółkowe w chowie świń 1/2012

Lech Nawrocki

Katedra Techniki Rolniczej i Leśnej

Politechnika Opolska

 

Technologie ściółkowe w chowie świń

 

Chów na ściółce zwierząt gospodarskich jest w naszym kraju bardzo popularny, niemal powszechny, zwłaszcza na niedużych fermach. Szacuje się, że ok. 80% polskich chlewni to budynki ze ściółkowym systemem utrzymania. Technologie te można podzielić na płytko ściółkowane o małym i dużym kącie nachylenia posadzki kojca oraz na tzw. głęboką ściółkę. Są one zróżnicowane, dające możliwość uzyskiwania dowolnej masy obornika oraz różnej jego jakości.

 

 

 

W chowie trzody chlewnej potrzeba 0,1–1,0 kg słomy/stanowisko w zależności od stosowanych technologii utrzymania. Aby obliczyć potrzebną ilość ściółki, najczęściej przyjmuje się zapotrzebowanie dobowe, tj.:

 

– dla warchlaków – 0,15 kg/sztukę

– dla tucznika – 0,3– 0,5 kg/sztukę

– dla lochy prośnej, remontowej i knura – 1,0 kg/sztukę.

 

Słoma używana do ścielenia powinna być czysta, sucha, nie spleśniała i nie budząca zastrzeżeń pod kątem wpływu na zdrowotność świń. Część słomy świnie chętnie zjadają, co korzystnie wpływa na sprawność przewodu pokarmowego, nie dopuszczając do zatwardzenia. Ma to szczególne znaczenie dla loch prośnych. Dlatego celowe jest przechowywanie słomy pod zadaszeniem lub okrywając ją folią (fot. 1).

 

Słoma pocięta na sieczkę poprawia efekt ścielenia i zwiększa zdolność wchłaniania płynów, powoduje jednak większe zapylenie powietrza. Inne ścioły, takie jak np. trociny z drzew iglastych, kora drzewna czy torf, winny być również suche, w miarę rozdrobnione i odpylone.

 

Płytka ściółka o małym kącie nachylenia posadzki (1,5-3,0%) to najczęściej jeszcze występujący sposób chowu w Polsce. Głównie stosowany jest w porodówkach i przy odchowie warchlaków. Jest systemem najbardziej pracochłonnym. Na bieżąco usuwa się z kojców obornik i ścieli się w nich świeżą słomą, tak żeby nie doprowadzać do mokrej i brudnej ściółki na całej powierzchni posadzek (fot. 2 i 3).

 

W trakcie sprzątania występuje niekorzystne działanie ruchu powietrza oraz nerwowość u świń. Usuwanie obornika trzeba przeprowadzać sprawnie, biorąc pod uwagę, że czynność ta zwiększa emisję szkodliwych gazów z przemieszczanego obornika. W kojcach z płytką ściółką autokarmniki umieszczane są przy ganku paszowym, a poidło przy kanale gnojowym.

Reklama
Reklama2