bigdutchmann

Patriotyzm kontra opłacalność po raz kolejny 11/2013a

Skróty wybranych artykułów z „Trzody Chlewnej” nr 11/2013

 

Magdalena Kozera

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

 

Patriotyzm kontra opłacalność po raz kolejny

 

W natłoku politycznych dywagacji nad gospodarką, mniej lub bardziej hałaśliwych lokalnych wojenek, czy referendów ekonomia po raz kolejny „łokciami przepycha się przez tłum”. Jesienna aura, końcówka prac polowych, trochę przedzimowego wyciszenia w gospodarstwach i pierwsze podsumowania roku. Czy przychody pomniejszone o koszty przyniosą w tym roku zyski, czy może straty? Która z rolniczych branż okaże się być opłacalna, a która nie? Co produkować? Jakie środki produkcji zakupywać? Co się sprawdziło, a co nie?

 

Te i podobne dylematy nie są też obce producentom trzody, którzy należą do grupy producentów racjonalnych, świadomych zależności ekonomicznych, a zarazem szukających wciąż nowych rozwiązań zmierzających do poprawy opłacalności prowadzonej produkcji. W ich kalkulacjach ważne są nie tylko ilość i ceny, ale też jakość i gwarancja standaryzacji środka produkcji. Liczy się też zaufanie i wierność sprawdzonej marce, zwłaszcza jeśli idzie o kwestie zakupu materiału hodowlanego. Wydaje się, że ta ostatnia kwestia absorbuje producentów w sposób szczególny. Dobry materiał wyjściowy stanowi bowiem bazę końcowego sukcesu.

Przeglądając dyskusje na forach rolniczych związanych z produkcją zwierzęcą zauważyć można, że powraca w nich wątek sprzed niemal pięciu lat, (a dokładniej z 2008 roku), dotyczący jakości i standaryzacji oferowanych na rynku prosiąt z polskich hodowli, a w zasadzie ich braku. Podnoszone są kwestie wątpliwych standardów zdrowotnych i wysokiej ceny. Pojawia się też głos podkreślający decydującą we współczesnym gospodarowaniu rolę rachunku ekonomicznego w podejmowaniu decyzji. Głos ten dość dosadnie ujmuje prawidłowość rynkową: „każdy za swoją pracę chciałby jak najwięcej zarobić, jednak patriotyzm w interesach to nieporozumienie”. Stwierdza, czy raczej przypomina, że rynek jest otwarty i w swojej istocie brutalnie obiektywny. Z prawami rynku nie da się walczyć, należy się z nimi pogodzić i działać tak, aby uzyskać jak największą konkurencyjność. Jak jednak rozwijać tę konkurencyjność, jak podnieść opłacalność, albo po prostu jak zarobić na świniach przy wciąż niskiej opłacalności.

 

Jak zwykle, praktyka gospodarcza znajduje rozwiązanie. Dość zaskakujące zresztą dla obserwatora z zewnątrz, nie do końca niespodziewane zapewne dla gremium specjalistów zajmujących się od pewnego czasu problemami odtworzenia produkcji trzodowej w Polsce. Czynnikiem poprawiającym opłacalność produkcji, a przynajmniej zyskowność w opinii producentów, okazuje się być zakup prosiąt pochodzących z duńskich, holenderskich czy niemieckich hodowli. Zwyczajowo rozumiany patriotyzm kontra ekonomia po raz kolejny. Tymczasem rachunek ekonomiczny, przynajmniej ten szacunkowy, zdaje się nie do końca potwierdzać to spostrzeżenie.

Zegarmistrzowska precyzja w porodówce 12/2013

Skróty wybranych artykułów z „Trzody Chlewnej” nr 12/2013

 

dr n. wet. Piotr Kołodziejczyk

Gniezno

 

Zegarmistrzowska precyzja w porodówce

 

Zaawansowane prace nad genetyką świń zaowocowały zwiększeniem ich płodności i plenności. W dzisiejszych chlewniach nierzadko spotykamy lochy karmiące 14 prosiąt i więcej. Przestały zaskakiwać wyniki na poziomie 28-30 prosiąt odsadzanych rocznie od lochy. Właśnie ze względu na coraz liczniejsze mioty zmienia się również rola i zakres obowiązków obsługi porodówek. Potrzeba specjalistycznej wiedzy, czasu, staranności, cierpliwości i zaangażowania, aby móc osiągać takie wyniki. Możliwości genetyczne loch to jedno. Drugie, to umiejętność utrzymania i odchowania licznych miotów.

 

Czas porodu

Poród, tak bardzo wyczerpujący dla każdej samicy, jest niemałym wysiłkiem również dla prosiąt. Dlatego dla ich przeżywalności kluczowy jest nadzór obsługi w czasie oproszenia. Sygnałem do rozpoczęcia obserwacji lochy są zazwyczaj pierwsze bóle parte, które wprowadzają samicę w niepokój. Od tego momentu trzeba ją otoczyć opieką – pierwsze prosię pojawi się za ok. godzinę. Przebiegający bez komplikacji poród, w zależności od liczby prosiąt, może trwać od 4 do nawet 6 godzin przy licznych miotach. Czas ten liczymy od pierwszego urodzonego prosięcia. Kolejne oseski powinny przychodzić na świat w odstępach nie większych niż 20-30 minut. Poza pierwszym – tu przerwa może być dłuższa i dochodzić nawet do 1,5 godziny. Jeżeli późniejsze przerwy przekraczają pół godziny, jest to sygnał do kontroli drożności dróg rodnych. Po umyciu okolic sromu, wykorzystując specjalne, jednorazowe rękawice i preparat poślizgowy należy wprowadzić rękę do dróg rodnych pomiędzy skurczami. Z kanału rodnego możemy wyciągać prosię jedynie w czasie parcia samicy. W sytuacji, kiedy kilka prosiąt mamy już urodzonych, a przerwa w porodzie się przedłuża i mamy pewność drożności dróg rodnych, powinniśmy ostrożnie podać losze oksytocynę. Nie częściej jednak niż co 1,5 godziny i nie więcej jak 2 ml.

 

Postępowanie z prosiętami tuż po porodzie

 

Prosięta jak najszybciej po wyjściu z dróg rodnych należy ogrzać. Praktyczną wskazówką może być zawieszenie w okolicy sromu lochy promiennika. Dzięki temu prosięta wychodzące z kanału rodnego nie będą narażone na nadmierne wychłodzenie. Ponadto, tuż po narodzinach noworodki należy jak najszybciej osuszyć. Warto stosować w tym celu jednorazowe ręczniki papierowe. Po oczyszczeniu z błon płodowych prosięta należy „panierować” w przeznaczonym do tego celu preparacie do suchej dezynfekcji. Kolejną czynnością jest skrócenie do ok. 6-8 cm sznura pępowinowego np. przez zmiażdżenie i zerwanie palcami oraz dezynfekcja np. roztworem jodyny lub pioktanią.

Mikotoksyny 12/2013

Skróty wybranych artykułów z „Trzody Chlewnej” nr 12/2013

 

Zygmunt Pejsak

Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

Mikotoksyny

Notatki z konferencji hyopatologicznej w Puławach cz. 5

 

Mając na uwadze ożywioną i niedokończoną dyskusję nad tematem mikotoksyn, która miała miejsce na konferencji w Puławach w roku 2012, organizatorzy tegorocznego spotkania (2013) postanowili poświęcić temu niezwykle ważnemu i potęgującemu się problemowi w całości jedną sesję (3 kolejne wykłady). Wykłady w trakcie „sesji mikotoksynowej” wygłosili profesorowie: W.H. Close z wielkiej Brytanii, G. Schatzmayr z Austrii i M. Gajęcki z Polski Niniejsza publikacja poświęcona jest zagadnieniom, które przedstawił w swoim referacie pierwszy z wymienionych autorów.

 

Na wstępie ten znany na całym świecie, niezależny – prywatny konsultant przedstawił ogólne dane między innymi na temat mechanizmów oddziaływania mikotoksyn na organizm zwierzęcia. Uwidocznił, że substancje te oddziaływają poprzez cztery pierwotne mechanizmy:

 

Ograniczenie pobierania pasz lub odmowę jej pobierania przez świnie,

 

Zmiany w składzie pokarmowym paszy, jak również w szybkości trawienia i absorpcji składników pokarmowych,

 

Wpływ na układ wewnątrz- i zewnątrz wydzielniczy,

 

Immunosupresję.

 

 

Świnie są szczególnie wrażliwe na mikotoksyny we wszystkich stadiach produkcji, włącznie z etapem rozrodu. Rozwój nowoczesnych systemów karmienia i utrzymania wymusił wprowadzenie nowych systemów kontroli mikotoksyn w produkcji trzody chlewnej. Kontakt świń z mikotoksynami może mieć miejsce zarówno przy stosowaniu żywienia na sucho, jak i na mokro. Szczególnie prawdopodobne jest to w tym ostatnim przypadku, jeżeli stosowane są długie linie dystrybucji trudne do czyszczenia. Ponadto, systemy utrzymania o wysokim standardzie dobrostanu, gdzie stosuje się ściółkę, pociągają za sobą dodatkowe ryzyko, szczególnie odnoszące się do systemów utrzymania grupowego loch – co odgrywa istotną rolę – przede wszystkim w zakresie wpływu na efektywność rozrodu. Mikotoksyny zaburzają funkcje odpornościowe organizmu świń, co pociąga za sobą zmniejszenie odporności na choroby zakaźne, nawroty chronicznych infekcji i/lub ograniczenie skuteczności szczepień i leczenia.

Żyto w żywieniu świń 12/2013

Skróty wybranych artykułów z „Trzody Chlewnej” nr 12/2013

 

Krzysztof Lipiński

Katedra Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 

Żyto w żywieniu świń

 

Żyto jest znaną rośliną paszową, stosowaną w żywieniu zwierząt w postaci ziarna, zielonki, otrąb i innych pasz. Ziarno żyta jest też wykorzystywane w przemyśle zbożowo-młynarskim jako surowiec do produkcji maki. Ziarno żyta jest z reguły relatywnie tanim zbożem, co powoduje, że jest często stosowane w żywieniu świń, ale nie zawsze taka sytuacja występuje. W tym roku ceny żyta powodują duże zainteresowanie jego paszowym wykorzystaniem.

 

Ziarno żyta należy do pasz treściwych. W tabeli 1 przedstawiono podstawowy skład chemiczny oraz zawartość skrobi w ziarnie zbóż uprawianych w naszym kraju. Najważniejszym źródłem energii w ziarnie zbóż są związki bezazotowe wyciągowe – BAW (głównie skrobia). Żyto ma relatywnie wysoką zawartość skrobi, aczkolwiek mniejszą niż kukurydza, pszenica i pszenżyto. Najbardziej skoncentrowanym źródłem energii jest tłuszcz surowy, którego ilość w ziarnie żyta wynosi jednak tylko ok. 1,6%. Włókno surowe, główny czynnik odpowiedzialny za mniejszą strawność składników pokarmowych w ziarnie zbóż, występuje w życie w ilości poniżej 3,0%.

Ziarno żyta charakteryzuje się relatywnie małą strawnością składników pokarmowych (tab. 2). Ma to związek ze specyfiką składu chemicznego, a przede wszystkim z ilością i składem składników trudno strawnych, takich jak polisacharydy nieskrobiowe (NSP – non-starch polysaccharides).

Wymienione czynniki powodują, że dostępność energii i wartość energetyczna jest z reguły większa w ziarnie pszenicy i kukurydzy niż w ziarnie żyta. Ziarno zbóż charakteryzuje się stosunkowo małą zawartością białka (zwykle od 8 do 14% s.m.). Zawartość białka w ziarnie żyta jest relatywnie mała (9,1% ±1,2%), może się jednak wahać, zależnie od odmiany i warunków uprawy, a zwłaszcza nawożenia. W składzie białka przeważają mniej wartościowe frakcje białek, takie jak prolaminy (gliadyny) i gluteniny. Zawartość prolaminy w białku żyta jest jednak mniejsza niż w białku pszenicy. Występujące w mniejszej ilości albuminy i globuliny, bogatsze w lizynę, są zlokalizowane głównie w warstwie aleuronowej i w zarodku, z tego też względu białko otrąb jest bardziej wartościowe niż białko całego ziarna.

 

Białko żyta w porównaniu z innymi zbożami zawiera relatywnie duże ilości lizyny, charakteryzuje się jednak, podobnie jak kukurydza, małą zawartością tryptofanu. W mieszankach paszowych z dużym udziałem tego zboża, szczególnie w warunkach produkcji mieszanek o relatywnie małej zawartości białka, należy powyższy fakt uwzględnić dodając ten aminokwas do mieszanek. Zawartość aminokwasów w ziarnie zbóż została przedstawiona w tabeli 3. Białko (aminokwasy) żyta charakteryzuje się jednak gorszą strawnością (tab. 4) w porównaniu z pszenicą i pszenżytem.

Epidemiczna biegunka świń 6/2014

Skróty wybranych artykułów z „Trzody Chlewnej” nr 6/2014

 

Zygmunt Pejsak

Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

Epidemiczna biegunka świń, choroba dewastująca produkcję prosiąt w USA i w Azji

 

W kwietniu 2013 roku stwierdzono w USA, pierwsze na kontynencie amerykańskim, ognisko epidemicznej biegunki świń (Porcine Epidemic Diarrhea, PED), choroby zaraźliwej, wywołującej szczególnie duże straty wśród prosiąt, ale występującej we wszystkich grupach wiekowych trzody chlewnej.

 

W farmie, w której choroba ta wystąpiła straty wśród prosiąt ssących sięgnęły 100%. W ciągu kolejnych miesięcy roku 2013 chorobę tą stwierdzono w ponad 1100 fermach amerykańskich zlokalizowanych na terenie 19 różnych stanów. W sumie z powodu tej nowej w Ameryce choroby padło w roku 2013 ponad 5 milionów prosiąt ssących. Bardzo duże straty w tym samy czasie rejestrowano z powodu PED w Chinach oraz w Japonii. Wspomniana choroba wirusowa prosiąt nie pojawiła się na świecie po raz pierwszy. W latach siedemdziesiąt ubiegłego stulecia stwierdzano ja w Europie; jednak straty związane z PED na naszym kontynencie były stosunkowo nieduże.

Czynnikiem etiologicznym PED jest wirus epidemicznej biegunki świń (Porcine Epidemic Diarrhea Virus, PEDV). Drobnoustrój ten należy do rodzina Coronaviridae d Alphacoronavirus. Do wymienionego rodzaju należy również koronawirus zakaźnego zapalenia żołądka i jelit (Transmissable Gastroenteritis, TGE) i wariant TGEV, który wywołuje zakażenie układu oddechowego prosiąt – o nazwie Porcine Respiratory Coronavirus (PRCV).

PEDV i wirus wywołujący TGE są do siebie podobne, przy antygenowych różnicach. Jeden i drugi wywołuje u świń utratę apetytu, biegunkę i wymioty, przy znacznie większej zachorowalności i śmiertelności u prosiąt osesków i warchlaków krótko po odsadzeniu od lochy.

Jak wspomniano, PED stwierdzono w Europie w latach siedemdziesiąt ubiegłego wieku. Pierwszy przypadek tej choroby zdiagnozowano w roku 1971 w Anglii. W okresie od 1982 do 1990 r. wykrywano u świń przeciwciała swoiste dla PEDV, poza Anglią stwierdzono w: Belgii, Niemczech, Francji, Holandii, Szwajcarii i Bułgarii. Izolowano też wirus PED w większości krajów europejskich.

 

W Europie od końca lat osiemdziesiątych rozpoznania PED stały się rzadkie. Natomiast były one coraz częstsze w Azji. W Japonii PED uznaje się za „chorobę zwalczaną z urzędu”. W USA obecność PEDV w materiale od świń została stwierdzona laboratoryjnie na przełomie kwietnia i maja 2013 r. Aktualnie w USA ogniska choroby rozpoznawane są nadal, przy dużej dynamice szerzenia się. Można stwierdzić, że w okresie ostatnich 12 miesięcy obserwuje się w tym kraju epizootyczna formę PED.

Reklama
Reklama2