bigdutchmann

Warto kontrolować jakośœć paszy – 10/2013

Mariusz Soszka
Doradca żywieniowy
Ostrówek

Warto kontrolować jakośœć paszy

Będąc z wizytą w jednym z zaprzyjaŸnionych podkarpackich gospodarstw zostałem zaskoczony stwierdzeniem, że można kupić MPU białkową o zawartoœci 40% białka ogólnego, którego jedynym Ÿródłem jest poekstrakcyjna œruta sojowa w cenie 60,50 zł brutto za worek 25 kg, w czasie gdy cena poekstrakcyjnej œruty sojowej w porcie dochodziła do 2 tys. zł netto, a cena podobnej mieszanki w konkurencyjnych firmach zaczynała się od 63 zł za worek. Jak się póŸniej okazało, hodowca szybko zrozumiał, że został lekko wprowadzony w błąd.

Obecnie na rynku polskim działa bardzo wiele różnych firm, które oferują pasze lub dodatki paszowe dla różnych gatunków zwierząt. Możemy wyróżnić wœród nich firmy posiadające własne mieszalnie pasz, w których wytwarzają mieszanki paszowe, firmy, które mieszają swoje produkty w innych mieszalniach pasz na zasadzie usługi oraz firmy, które zajmują się wyłącznie dystrybucją na terenie Polski pasz i dodatków paszowych produkowanych przez zagraniczne koncerny paszowe. Warto zwrócić uwagę, że w ciągu kilku ostatnich lat nie słychać było o zamykaniu mieszalni poza kilkoma przypadkami niewielkich lokalnych firm i reorganizacji gigantów paszowych. Można zatem stwierdzić, że gama œrodków żywienia zwierząt oferowanych w Polsce stale się powiększa, co niestety nie idzie w parze ze zwiększeniem pogłowia zwierząt. Sytuacja taka powoduje, że w branży paszowej stale nasila się konkurencja, co zmusza producentów pasz do stałej kontroli produkowanych mieszanek i dodatków oraz ciągłego wprowadzania zmian w składach mieszanek wynikających ze zmieniających się trendów w żywieniu zwierząt. Stale zwiększająca się konkurencja i ciągłe „wypadanie” klientów powoduje, że często w ciągu jednego dnia do jednego producenta œwiń przyjeżdża 2-3 przedstawicieli, którzy kuszą ciekawymi składami mieszanek, nowinkami w składzie i cenami swoich produktów. Po kilku takich wizytach producent œwiń ma w głowie mętlik i zastanawia się czy dobrze robi stosując dany schemat żywienia, ponieważ przedstawiciele obiecują lepsze efekty, ale z drugiej strony było ich tylu, że gdyby nawet chciał zmienić firmę dostarczającą komponenty paszowe to i tak nie wie na jaką, skoro wszystkie są bardzo dobre…

Bioasekuracja jako podstawowy element zabezpieczenia zdrowia świń na fermie – 11/2013

lek. wet. Paweł Wróbel
Specjalista Chorób Trzody Chlewnej i Rozrodu Zwierząt

Bioasekuracja jako podstawowy element zabezpieczenia zdrowia świń na fermie

Informacja o wystąpieniu ogniska afrykańskiego pomoru świń na Białorusi w odległości 160 km od Polskiej granicy po raz kolejny przypomniała o wciąż istniejącym zagrożeniu zakażenia się polskiego pogłowia świń tą, wydawałoby się, egzotyczną chorobą. Doniesienia z Rosji, Litwy, Łotwy czy Słowacji o ogniskach klasycznego pomoru świń również spędzają sen z powiek służb weterynaryjnych w naszym kraju. Znajomość podstawowych zasad bioasekuracji ma kolosalne znaczenie prewencyjne nie tylko w odniesieniu do wirusów klasycznego i afrykańskiego pomoru świń, ale również w stosunku do wielu innych czynników zakaźnych trzody chlewnej.

Wirus klasycznego pomoru świń CSF (Classical Swine Fever)  jest wrażliwy na wysychanie, promienie słoneczne, pH poniżej 3 i powyżej 10. Wirus nie jest oporny na środki dezynfekcyjne i ulega dezaktywacji pod wpływem np. krezolu, sody kaustycznej, formaliny, aldehydów, jonowych i niejonowych detergentów, jodoforów czy kwasów np. cytrynowego  lub fosforowego. Wirus CSF może przetrwać przez wiele miesięcy w schłodzonym mięsie lub nawet lata w mięsie zamrożonym. Warunki, które zapewnia wirusowi mięso powodują, że nawet jego solenie lub wędzenie nie prowadzi do inaktywacji wirusa. Wirus może być natomiast zniszczony poprzez gotowanie w temperaturze 65,5°C przez 30 minut lub w 71°C przez 1 minutę.
Wirus afrykańskiego pomoru świń ASF (African Swine Fever), podobnie jak poprzedni wirus, doskonale przeżywa w środowisku zapewnionym przez mięso, dlatego też produkty mięsne wytworzone ze świń będących w okresie inkubacji choroby – brak objawów chorobowych (zwykle 2-3 dni) stanowią doskonałe źródło wirusa. Wirus ASF ulega dezaktywacji poprzez gotowanie mięsa w temperaturze  60°C przez 20 minut, wędzenie, solenie lub suszenie mięsa nie prowadzi do dezaktywacji wirusa. Wirus ASF może przetrwać przez długi czas również w kościach – szpik kostny, dlatego też świnie zakażone ASFV powinny być spopielone.

Ziarno kukurydzy w żywieniu świń – 10/2013

Krzysztof Lipiński
Katedra Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

Ziarno kukurydzy w żywieniu świń

W ostatnich latach w Polsce obserwuje się intensywny rozwój uprawy kukurydzy na ziarno. Kukurydza jest najważniejszym zbożem paszowym na świecie. Jej produkcja wynosi obecnie około 943 mln ton (prognoza Międzynarodowej Rady Zbożowej na sezon 2013/14).

W Polsce powierzchnia uprawy kukurydzy na ziarno w 2011 roku wyniosła 330 tys. ha, a na kiszonkę ponad 430 tys. ha. Według GUS powierzchnia uprawy kukurydzy na ziarno wynosi w tym roku 613 tys. ha, a na kiszonkę 450 tys. ha. Tegoroczne zbiory kukurydzy na ziarno szacowane są na 3,9 mln ton. 
Korzystnie przedstawia się przyszłość uprawy kukurydzy w kolejnych latach. Istnieją duże potrzeby i możliwości zwiększenia uprawy kukurydzy na kiszonkę dla zwierząt gospodarskich, jak również dla biogazowi. Zwiększana będzie również uprawa kukurydzy na ziarno, dla potrzeb paszowych i przemysłowych – produkcji bioetanolu, skrobi i wyrobów młynarskich. 
Kukurydza jest najważniejszym zbożem paszowym na świecie. Jest uważana za najlepsze zboże paszowe w żywieniu drobiu i świń, charakteryzujące się największą dostępnością energii i innych składników pokarmowych. W wielu mieszankach dla świń i drobiu jej udział może dochodzić do 70%. Jest bardzo jednorodnym zbożem, o stosunkowo małym zróżnicowaniu zawartości energii i białka. Ma najwyższą wartość energetyczną spośród wszystkich zbóż. Wynika ona z dużej zawartości skrobi i tłuszczu oraz małej włókna surowego (tab. 1).

Wartość i skład ziarna kukurydzy
Najważniejszym źródłem energii w ziarnie zbóż są związki bezazotowe wyciągowe – BAW (głównie skrobia), które w największej ilości występują w ziarnie kukurydzy – do 70%. Ponadto skrobia kukurydzy jest bardzo dobrze trawiona przez zwierzęta. Włókno surowe, główny czynnik odpowiedzialny za mniejszą strawność składników pokarmowych w ziarnie zbóż, występuje w najmniejszej ilości w kukurydzy i innych zbożach nieoplewionych (pszenica, żyto, pszenżyto). Najbardziej skoncentrowanym źródłem energii jest tłuszcz surowy. Spośród zbóż w największej ilości występuje w kukurydzy i owsie.

Patriotyzm kontra opłacalność po raz kolejny – 11/2013

Magdalena Kozera
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

Patriotyzm kontra opłacalność po raz kolejny

W natłoku politycznych dywagacji nad gospodarką, mniej lub bardziej hałaśliwych lokalnych wojenek, czy referendów ekonomia po raz kolejny „łokciami przepycha się przez tłum”. Jesienna aura, końcówka prac polowych, trochę przedzimowego wyciszenia w gospodarstwach i pierwsze podsumowania roku. Czy przychody pomniejszone o koszty przyniosą w tym roku zyski, czy może straty? Która z rolniczych branż okaże się być opłacalna, a która nie? Co produkować? Jakie środki produkcji zakupywać? Co się sprawdziło, a co nie?

            Te i podobne dylematy nie są też obce producentom trzody, którzy należą do grupy producentów racjonalnych, świadomych zależności ekonomicznych, a zarazem szukających wciąż nowych rozwiązań zmierzających do poprawy opłacalności prowadzonej produkcji. W ich kalkulacjach ważne są nie tylko ilość i ceny, ale też jakość i gwarancja standaryzacji środka produkcji. Liczy się też zaufanie i wierność sprawdzonej marce, zwłaszcza jeśli idzie o kwestie zakupu materiału hodowlanego. Wydaje się, że ta ostatnia kwestia absorbuje producentów w sposób szczególny. Dobry materiał wyjściowy stanowi bowiem bazę końcowego sukcesu. 
            Przeglądając dyskusje na forach rolniczych związanych z produkcją zwierzęcą zauważyć można, że powraca w nich wątek sprzed niemal pięciu lat, (a dokładniej z 2008 roku), dotyczący jakości i standaryzacji oferowanych na rynku prosiąt z polskich hodowli, a w zasadzie ich braku. Podnoszone są kwestie wątpliwych standardów zdrowotnych i wysokiej ceny. Pojawia się też głos podkreślający decydującą we współczesnym gospodarowaniu rolę rachunku ekonomicznego w podejmowaniu decyzji. Głos ten dość dosadnie ujmuje prawidłowość rynkową: „każdy za swoją pracę chciałby jak najwięcej zarobić, jednak patriotyzm w interesach to nieporozumienie”. Stwierdza, czy raczej przypomina, że rynek jest otwarty i w swojej istocie brutalnie obiektywny. Z prawami rynku nie da się walczyć, należy się z nimi pogodzić i działać tak, aby uzyskać jak największą konkurencyjność. Jak jednak rozwijać tę konkurencyjność, jak podnieść opłacalność, albo po prostu jak zarobić na świniach przy wciąż niskiej opłacalności.
            Jak zwykle, praktyka gospodarcza znajduje rozwiązanie. Dość zaskakujące zresztą dla obserwatora z zewnątrz, nie do końca niespodziewane zapewne dla gremium specjalistów zajmujących się od pewnego czasu problemami odtworzenia produkcji trzodowej w Polsce. Czynnikiem poprawiającym opłacalność produkcji, a przynajmniej zyskowność w opinii producentów, okazuje się być zakup prosiąt pochodzących z duńskich, holenderskich czy niemieckich hodowli. Zwyczajowo rozumiany patriotyzm kontra ekonomia po raz kolejny. Tymczasem rachunek ekonomiczny, przynajmniej ten szacunkowy, zdaje się nie do końca potwierdzać to spostrzeżenie.

Zegarmistrzowska precyzja w porodówce

 

dr n. wet. Piotr Kołodziejczyk
Gniezno

Zegarmistrzowska precyzja w porodówce

Zaawansowane prace nad genetyką świń zaowocowały zwiększeniem ich płodności i plenności. W dzisiejszych chlewniach nierzadko spotykamy lochy karmiące 14 prosiąt i więcej. Przestały zaskakiwać wyniki na poziomie 28-30 prosiąt odsadzanych rocznie od lochy. Właśnie ze względu na coraz liczniejsze mioty zmienia się również rola i zakres obowiązków obsługi porodówek. Potrzeba specjalistycznej wiedzy, czasu, staranności, cierpliwości i zaangażowania, aby móc osiągać takie wyniki. Możliwości genetyczne loch to jedno. Drugie, to umiejętność utrzymania i odchowania licznych miotów.

Czas porodu
Poród, tak bardzo wyczerpujący dla każdej samicy, jest niemałym wysiłkiem również dla prosiąt. Dlatego dla ich przeżywalności kluczowy jest nadzór obsługi w czasie oproszenia. Sygnałem do rozpoczęcia obserwacji lochy są zazwyczaj pierwsze bóle parte, które wprowadzają samicę w niepokój. Od tego momentu trzeba ją otoczyć opieką – pierwsze prosię pojawi się za ok. godzinę. Przebiegający bez komplikacji poród, w zależności od liczby prosiąt, może trwać od 4 do nawet 6 godzin przy licznych miotach. Czas ten liczymy od pierwszego urodzonego prosięcia. Kolejne oseski powinny przychodzić na świat w odstępach nie większych niż 20-30 minut. Poza pierwszym – tu przerwa może być dłuższa i dochodzić nawet do 1,5 godziny. Jeżeli późniejsze przerwy przekraczają pół godziny, jest to sygnał do kontroli drożności dróg rodnych. Po umyciu okolic sromu, wykorzystując specjalne, jednorazowe rękawice i preparat poślizgowy należy wprowadzić rękę do dróg rodnych pomiędzy skurczami. Z kanału rodnego możemy wyciągać prosię jedynie w czasie parcia samicy. W sytuacji, kiedy kilka prosiąt mamy już urodzonych, a przerwa w porodzie się przedłuża i mamy pewność drożności dróg rodnych, powinniśmy ostrożnie podać losze oksytocynę. Nie częściej jednak niż co 1,5 godziny i nie więcej jak 2 ml.

Postępowanie z prosiętami tuż po porodzie
Prosięta jak najszybciej po wyjściu z dróg rodnych należy ogrzać. Praktyczną wskazówką może być zawieszenie w okolicy sromu lochy promiennika. Dzięki temu prosięta wychodzące z kanału rodnego nie będą narażone na nadmierne wychłodzenie. Ponadto, tuż po narodzinach noworodki należy jak najszybciej osuszyć. Warto stosować w tym celu jednorazowe ręczniki papierowe. Po oczyszczeniu z błon płodowych prosięta należy „panierować” w przeznaczonym do tego celu preparacie do suchej dezynfekcji. Kolejną czynnością jest skrócenie do ok. 6-8 cm sznura pępowinowego np. przez zmiażdżenie i zerwanie palcami oraz dezynfekcja np. roztworem jodyny lub pioktanią.

Reklama
Reklama2