bigdutchmann

Wycieki z dróg rodnych obniżają produkcję w chlewni

Aneta Kołodziejczyk, Piotr Kołodziejczyk

Gniezno

 

Mikroskładniki w żywieniu świń ciągle niedocenione cz. 2

 

Wycieki z dróg rodnych obok chorób układu oddechowego i pokarmowego są najczęstszą przyczyną strat w produkcji trzody chlewnej. Wydaje się, że ich rola jest niedoceniana ze względu na niedostateczne poznanie przyczyn lub niezauważanie objawów w odpowiednim czasie.

 

Wycieki z dróg rodnych są zawsze objawem klinicznym procesu zapalnego (choroby), która toczy się od dłuższego czasu w 90% w układzie moczowym, a tylko w 10% w układzie rozrodczym. Najczęściej jednak pierwotną przyczyną stanów zapalnych powodujących wycieki z dróg rodnych jest przemijające zakażenie w rejonie macicy i pochwy. W związku z tym, zajmując się problematyką zakażeń układu moczowego, należy skupić się na zwierzętach ze stada podstawowego, a więc lochach, loszkach wprowadzanych do rozrodu i knurach. U młodszych zwierząt zakażenia te mają charakter incydentalny i nie stanowią poważnego problemu klinicznego.

Wycieki z dróg rodnych najczęściej dostrzegane są u loch w okresie okołoporodowym, a także w czasie tuż po inseminacji (kryciu) i w tygodniach następujących po pokryciu. O ile wypływy z dróg rodnych występujące przez kilka do kilkunastu godzin po porodzie mają charakter fizjologiczny i są jak najbardziej prawidłowe, to w przypadku wycieków przedłużających się do kilku lub kilkunastu dni należy podjąć interwencję. Wycieki fizjologiczne (lochia) mają charakter płynu surowiczego, nieciągliwego z domieszką krwi. Początkowo są obfite, a w ciągu 4-6 godzin po zakończonym porodzie powinny stawać się mniej obfite, by w końcu zanikać. Świadczyć to będzie o prawidłowym przebiegu porodu i braku infekcji w okresie okołoporodowym. Jeżeli wycieki z dróg rodnych trwają dłużej lub/i zmieniają barwę na białą, brunatną czy zieloną i konsystencję na gęstą i ciągliwą, wskazuje to na toczący się proces zapalny, który nieleczony doprowadzi do wstępującego zakażenia układu moczowego…

Mikroskładniki w żywieniu świń ciągle niedoceniane cz. 2

Mariusz Soszka

Doradca żywieniowy, Ostrówek

 

Mikroskłądniki w żywieniu świń ciągle niedocenione cz. 2

 

Rola poszczególnych mikroskładników w procesach metabolicznych zachodzących w organizmach świń jest ogromna. Niedobór lub namiar każdego z nich może z jednej strony spowodować zmiany, których konsekwencją będzie spadek przyrostów dobowych, pogorszenie wskaźników rozrodu i wykorzystania paszy czy też jakości tuszy, z drugiej zaś, znacząco obciążyć środowisko. Z tego powodu bardzo ważne jest właściwe ich bilansowanie w recepturach pasz dla poszczególnych grup technologicznych świń oraz dostarczenie w możliwie najlepiej przyswajalnych formach.

 

Mikroskładniki należą do grupy składników stale zużywanych w procesach metabolicznych. Z uwagi na fakt, że organizmy żywe mają bardzo niewielkie zdolności ich magazynowania i dotyczą one nie wszystkich pierwiastków, mikroskładniki powinny być dostarczane do organizmu w sposób ciągły i niczym niezaburzony. Zważywszy na obecnie preferowane systemy intensywnego chowu świń, które nie stwarzają możliwości uzupełnienia składników pokarmowych bezpośrednio ze środowiska, koniecznym jest dostarczanie wszystkich niezbędnych składników mineralnych na odpowiednim poziomie wraz z paszą.

 

Źródła mikroskładników w paszy

Podstawowym źródłem mikroskładników w paszach dla świń jest premiks mineralny, w oparciu o który przygotowana jest mieszanka paszowa uzupełniająca mineralno-witaminowa (premiks farmerski lub base mix), mieszanka paszowa uzupełniająca białkowa (koncentrat) lub mieszanka paszowa pełnoporcjowa. Co prawda zboża i inne komponenty wchodzące w skład pasz dla świń zawierają pewne ilości mikroskładników, jednak ilości te są na tyle niewielkie, że wspomnianych komponentów nie należy traktować jako istotnego źródła tych składników…

Dziki – dlaczego dla ochrony świń przed ASF musimy kontrolować ich populację i aktywnie poszukiwać, badać i utylizować osobniki padłe w lasach i na polach

Zygmunt Pejsak

Uniwersyteckie Centrum Medycyny Weterynaryjnej UJ-UR w Krakowie

 

Dziki – dlaczego dla ochrony świń przed ASF musimy kontrolować ich populację i aktywnie poszukiwać,
badać i utylizować osobniki padłe w lasach i na polach

 

W listopadzie 2019 roku rozpoczęła się nowa, szczególnie niebezpieczna faza występowania afrykańskiego pomoru świń (ASF) w Polsce. Na początku tego miesiąca (4.11), w pobliżu drogi 325, łączącej miejscowości Sława i Nowa Sól w województwie lubuskim, znaleziono padłego dzika.

 

Pobrane próbki biologiczne zostały zbadane w kierunku ASF, 15.11.2019 r. oficjalnie stwierdzono, że dzik padł z powodu zakażenia wirusem ASF (ASFV). Był to pierwszy przypadek ASF w zachodniej części kraju. Można stwierdzić, że weszliśmy w nową fazę epidemii ASF w Polsce.

Tego samego miesiąca ASF stwierdzono u dzików w województwie dolnośląskim, a 4.12.2019 r. w Wielkopolsce. Nowe przypadki choroby wykryto w odległości przekraczającej 300 km od miejsc dotychczasowego występowania tej choroby u świń i dzików w naszym kraju. Nie ma wątpliwości, że ASFV na taką odległość nie został przeniesiony przez dziki tylko najprawdopodobniej w sposób pośredni lub bezpośredni przez człowieka. Jednym słowem, w ciągu 3 tygodni – na przełomie listopada i grudnia 2019 roku dziki padłe z powodu zakażenia ASFV stwierdzono w trzech województwach dotychczas wolnych od tej choroby.

Sytuacja epidemiologiczna jest w województwie lubuskim szczególnie niebezpieczna ze względu na fakt, że liczba i gęstość populacji dzików w zachodniej części naszego kraju jest wyraźnie wyższa niż na wschodzie. Będzie to najprawdopodobniej wpływało na szybsze rozprzestrzenianie się choroby w tym regionie. Zwiastunem mogącym potwierdzać powyższą hipotezę jest między innymi fakt, że w ciągu 6 ostatnich tygodni roku 2019 stwierdzono w woj. lubuskim 72 przypadki ASF (tab. 1). Warto przypomnieć, że na początku epizootii ASF w Polsce, w okresie pierwszych 22 miesięcy jej trwania, od lutego 2014 do grudnia 2015 zarejestrowano na Podlasiu około 80 przypadków ASF…

Nowa chlewnia z nową genetyką

Grzegorz Zając

Nowa chlewnia z nową genetyką

 

Mimo posuwającego się na zachód afrykańskiego pomoru świń, można jeszcze spotkać odważnych, którzy swą szansę na prowadzenie dochodowej działalności upatrują w produkcji trzody. I chociaż planów dotyczących inwestycji i rozwoju nie podejmuje się z dnia na dzień – zwykle decyzję poprzedza długi proces, z uwzględnieniem wszystkich plusów i minusów takiego przedsięwzięcia – zastanawiamy się, czy powodzenie w tym przypadku jest możliwe. Do odważnych jednak świat należy…

 

Jeszcze większe zaciekawienie budzi taki fakt, gdy inwestycja nie dotyczy sporego obiektu, lecz takiego, powiedzieć by można, o rozsądnych wymiarach, ale niepozwalającego na pełne korzystanie z efektu skali. Taki właśnie budynek – nie mały, ale też nie za wielki – oddali do użytku w swym gospodarstwie państwo Alicja i Jan Czech z Broniewic pod Inowrocławiem w woj. kujawsko-pomorskim. Jest to chlewnia na 70 loch w cyklu zamkniętym. Uroczyste otwarcie budynku odbyło się 9 stycznia, a zasiedlenie 28 stycznia.

Do tej pory, przez 12 lat, państwo Czechowie prowadzili produkcję w cyklu zamkniętym, utrzymując stado liczące 25 loch F1 (wbp×pbz) i sprzedając rocznie 500-600 tuczników. Nową inwestycję zaczęli realizować w czerwcu ubiegłego roku, a plany budowy pojawiły się trzy lata wcześniej. – Mieliśmy jednak problem z ekologami – mówi gospodarz. Sprawa trafiła nawet do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i sądu, co przedłużyło proces inwestycyjny o prawie dwa lata. Ekolodzy proponowali odstąpienie od protestów, ale zażądali za to 10% wartości inwestycji. Jedna z organizacji proekologicznych działa w ten sposób na terenie całego kraju, blokując realizację inwestycji i wyłudzając pieniądze od inwestorów. Pan Jan szacuje koszt wzniesienia i wyposażenia budynku na ok. 3 mln zł…

Mikroskładniki w żywieniu świń ciągle niedoceniane

Mariusz Soszka

Doradca żywieniowy, Ostrówek

 

Mikroskładniki w żywieniu świń ciągle niedoceniane

 

Mikroskładniki, pomimo bardzo niewielkiego udziału w mieszankach paszowych i dawkach pokarmowych dla świń, stanowią komponenty niezbędne dla zachowania właściwej efektywności produkcji oraz zdrowotności zwierząt. Ich rola wydaje się być ciągle niedoceniana, a udział w paszach ze względu na ograniczenia środowiskowe stale ograniczany, czego producenci świń nie do końca są świadomi.

 

Składniki mineralne, w zależności od zawartości w organizmie i zapotrzebowania dziennego, podzielone zostały na dwie grupy, tj. makroskładniki (makroelementy), których uśredniona zawartość w organizmie jest większa od 0,1 g×kg-1 (powyżej 100 ppm lub mg/kg, tj. wyższa niż 0,01%) oraz mikroskładniki (mikroelementy, pierwiastki śladowe), których uśredniona zawartość w organizmie jest nie większa od 0,1 g×kg-1 (nie wyższa niż 0,01%). W grupie mikroskładników wyróżnione zostały dodatkowo ultramikroskładniki (ultraśladowe), których funkcje nie są jeszcze do końca poznane lub są kontrowersyjne.

Za niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania, w świetle obecnej wiedzy, uważa się ponad 20 mikroskładników mineralnych, lecz tylko kilka z nich jest uwzględnianych w normach żywienia i bilansowanych w dawkach pokarmowych i mieszankach paszowych.

Według oceny fachowców w praktyce produkcyjnej liczna grupa hodowców i producentów świń niestety nie przywiązuje należytej uwagi do właściwej zawartości mikroskładników w paszach, co wydaje się być związane z faktem, że z jednej strony nie są oni świadomi roli tych składników w organizmie, z drugiej zaś, nie mają wielkiego wpływu na ich zawartość w mieszankach paszowych, ponieważ ta uzależniona jest w dużej części od zawartość tych składników w MPU mineralno-witaminowej…

 

Reklama
Reklama2