bigdutchmann

Duroc – amerykańska historia

Anna Hammermeister

Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS”

 

Duroc – amerykańska historia

 

Profesor Józef Bobrowski w swojej książce pt. Hodowla świń z uwzględnieniem gospodarstw małorolnych(1936) pisał, że „o powstaniu ras Bóg jeden wie, jak to było”. Jest w tym wiele prawdy, bo w przypadku rasy Duroc jest kilka teorii na temat jej powstania.

 

Rasa wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych. Jej początki sięgają czasów Kolumba i konkwistadorów. Uważa się, że zasadniczą rolę w tworzeniu rasy odegrały czerwone świnie, które przywieziono do Ameryki podczas drugiej wyprawy Kolumba (1493 r.). Odkrywca przywiózł świnie na Kubę. Stamtąd hiszpański żeglarz De Soto zabrał część z nich na Florydę, gdzie pierwotne stado (13 świń) szybko się powiększyło. Jak podaje Mick Vann (2009) stado po trzech latach osiągnęło stan przynajmniej 700 sztuk, nie licząc zjedzonych przez wojsko De Soto, tych, które uciekły i zdziczały czy zostały podarowane Indianom w celu zachowania pokoju. Indianie bowiem bardzo lubili wieprzowinę i z tego powodu napadali na wyprawę, aby zdobyć mięso, a były to wyjątkowo ciężkie ataki. Zasługi De Soto w rozwoju produkcji świń w Ameryce zaowocowały tym, że dziś uważany jest za ojca amerykańskiego przemysłu wieprzowego…

Prosięta z importu – potencjalne problemy zdrowotne u zwierząt i ludzi

lek. wet. Paweł Wróbel

Specjalista Chorób Trzody Chlewnej i Rozrodu Zwierząt

 

Prosięta z importu – potencjalne problemy zdrowotne u zwierząt i ludzi

 

Import warchlaków z zagranicy jest na dzień dzisiejszy bardzo częstą praktyką stosowaną w Polsce. Dania, Holandia czy Niemcy są właściwie głównymi dostawcami prosiąt do dalszego tuczu w naszym kraju. Według danych GUS pogłowie świń w Polsce wynosi niecałe 12 milionów sztuk, w okresie od stycznia do końca listopada 2017 roku zaimportowaliśmy ponad 6 mln świń. Podstawowym warunkiem osiągnięcia sukcesu, tj. zysku z tuczu importowanych świń, oprócz oczywiście cen zbóż oraz samego towaru (warchlaka) jest jego jakość – czyli głównie jego status zdrowotny.

 

Status zdrowotny warchlaków oparty jest przeważnie na statusie zdrowotnym fermy pochodzenia zwierząt, tj. fermie loch. Uzyskując informacje dotyczące obecnego stanu zdrowia świń na danej fermie, powinniśmy zwrócić uwagę między innymi na:

– częstotliwość i rodzaj monitoringu zdrowotnego fermy (tj. jakie choroby są badane, jak często, ile prób jest pobieranych i od jakich grup wiekowych zwierząt, kto odpowiada za monitoring, gdzie wykonywane są badania, itp.),

– potwierdzenie na piśmie aktualnego statusu zdrowia, poświadczonego oryginalnymi i bieżącymi wynikami badań.

W tym miejscu należy zwrócić szczególną uwagę na tak zwane certyfikaty zdrowia stada pochodzenia zwierząt hodowlanych. Czytajmy dokładnie to, co dany certyfikat zawiera, jakich chorób dotyczy i kiedy został wystawiony i przez jaką instytucję. Wielokrotnie w certyfikatach zdrowia stada możemy spotkać się z określeniami typu stado SPF, czyli wolne od specyficznych chorób świń i potem plus mycoplasma lub SPF+PRRSV itp…

Praca moją pasją

Praca moją pasją

 

Rozmawiamy z Profesorem Zygmuntem Pejsakiem, kierownikiem Zakładu Chorób Świń Państwowego Instytutu Weterynaryjnego – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach. Okazją do tego jest kolejna doroczna konferencja organizowana w czerwcu z inicjatywy Pana Profesora, a także jego zapowiedź przejścia na emeryturę.

 

Panie Profesorze, chcielibyśmy przypomnieć, że w styczniu tego roku minęło 25 lat od rozpoczęcia naszej współpracy. W tym czasie napisał Pan do „Trzody Chlewnej” około 300 artykułów, których Czytelnicy zawsze wyczekiwali z niecierpliwością i czytali z ogromnym zainteresowaniem. Stawia to Pana na pierwszym miejscu listy autorów najczęściej piszących dla naszego magazynu. Mogliśmy liczyć na Pana wsparcie w wielu kwestiach. Bywał Pan wykładowcą na spotkaniach z hodowcami i producentami organizowanych przez Redakcję. Od początku jej powstania jest Pan członkiem Rady konsultacyjnej naszego miesięcznika. Dzięki Panu udało nam się nawiązać szereg owocnych kontaktów m.in. z autorami – lekarzami wet. – praktykami, firmami czy instytucjami. W podziękowaniu za wkład wniesiony w rozwój naszego czasopisma został Pan uhonorowany medalem wybitym z okazji 50-lecia „Trzody Chlewnej”.

 

Redakcja: Czy pamięta Pan swój pierwszy przygotowany dla nas tekst? Pisał Pan w nim m.in. o różnicach pomiędzy wynikami uzyskiwanymi w produkcji trzody w naszym kraju i w rozwiniętych rolniczo krajach Europy zachodniej – dla przykładu liczba tuczników od lochy w roku wynosiła wtedy 12 vs 16–18, a dni tuczu 190 vs 220–240. Czy dzisiaj wciąż musimy gonić europejskich liderów?

Profesor Zygmunt Pejsak: Jeżdżąc w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia sporo po świecie i pracując między innymi w chlewniach amerykańskich czy węgierskich (Węgry miały wtedy dużo wyższy poziom chowu świń niż my), widziałem na własne oczy, jak duże są różnice w podejściu do produkcji, jej efektywności i „zabezpieczeniu” naukowym między Polską a innymi rozwiniętymi rolniczo krajami Europy czy Ameryki Płn. W USA jeździłem po chlewniach z szefem (dr. Royem Schultzem) „extension service” (zespół doradczy) Iowa State University. Podziwiałem tego naukowca, obserwując, jak wielką ma wiedzę praktyczną i jak potrzebny jest tamtejszym producentom świń. Już wtedy zauważałem jak dokładnie liczy się koszty produkcji i jak analizuje się każdego dnia zmiany cen skupu. Dlatego do dzisiaj dużą uwagę zwracam na omawianie tematu efektywności produkcji…

Chlewnię wynajmę… Chlewnię oddam w dzierżawę?

Magdalena Kozera-Kowalska

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

 

Chlewnię wynajmę… Chlewnię oddam w dzierżawę?

 

Powtarzanie chińskiego przekleństwa „obyś w ciekawych czasach żył” staje się powoli nudne. Wprawdzie każde czasy są ciekawe, ale… Podobno gospodarka świetnie się rozwija, dążymy jako kraj do ugruntowania niezależności politycznej i ekonomicznej, tylko gdzieś zagubiliśmy warunki realizacji postulatu samowystarczalności żywnościowej czy zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego na podstawowe przynajmniej produkty rolne.

 

Coraz więcej Polaków mieszka w miastach, w niemal całkowitym oderwaniu od wsi, zwłaszcza tej produkcyjnej, nie letniskowej, rekreacyjnej czy turystycznej… Coraz mniej mieszkańców wsi zajmuje się rolnictwem. W realiach, w których żyje polski rolnik zaczyna brakować świadomie kształtowanej przestrzeni dla rozwijania produkcji rolnej. W sposób szczególny odczuwają to trzodziarze, którzy nie tylko zmagać się muszą z problemami malejącej opłacalności, ale także z narastającym ostracyzmem społecznym dla rozwijania ich produkcji. Ta ostatni kwestia dotyczy między innymi lokalizacji chlewni, ich wielkości, ale także zgody na rozbudowę już istniejących obiektów. O stosowne regulacje w tym zakresie rolnicy walczą od lat, istniejące rozwiązania prawne nie do końca regulują powstające problemy, a znaczna dobrowolność interpretacji sprawia, że w wielu, o ile nie w większości przypadków rolnik stoi na pozycji przegranej…

Muchy w chlewni i ich zwalczanie

Stanisław Ignatowicz

Samodzielny Zakład Entomologii Stosowanej

SGGW Warszawa

 

Muchy w chlewni i ich zwalczanie

 

Mucha domowa od dawna towarzyszy człowiekowi i razem z nim rozprzestrzeniła się szeroko po całym świecie. Występuje wszędzie tam, gdzie żyją ludzie i żywi się tym samym pokarmem, co człowiek. Przebywa wokół nas i naszych zwierząt inwentarskich, którym bardzo dokucza swoim natręctwem.

 

Muchy domowe znamy dobrze. Wiemy, że nie są to duże owady. Mają ciało długości 7–9 mm, z szarym tułowiem, na którym są podłużne, jasne linie. Na odwłoku, od strony grzbietowej, widać czarny pasek. Jaja much są białe, owalne, długości 1–1,5 mm. Białe larwy, zwane czerwiem, osiągają nawet do 15 mm długości i mają charakterystyczny stożkowaty kształt; przedni ich odcinek ciała jest zwężony, a tylny rozszerzony. Poczwarka muchy, zwana bobówką, jest ciemnobrunatna, długości do 8 mm.

 

Rozwój i płodność much

Muchy pojawiają się w budynkach inwentarskich wiosną, ale w większej liczebności występują latem, w lipcu i sierpniu. Były jednak lata, jak np. w ostatnich kilku sezonach, kiedy muchy licznie występowały już w maju.

W rozwoju much wyróżnia się następujące stadia rozwojowe: jajo, larwa, poczwarka i osobnik dorosły. Muchy składają drobne jaja na wilgotne śmieci, odpady rzeźnicze, na kał, obornik, w gnojowicę świń, w odchody drobiu i innych zwierząt inwentarskich i domowych. W ciągu życia samica może złożyć 5–6 złóż po 75–150 jaj. Jeśli w pomieszczeniu temperatura powietrza waha się od 17 do 20°C, wówczas już po 8–15 godzinach ze złożonych jaj wylęgają się larwy. Larwy intensywnie żerują, szybko rosną i stopniowo zamieniają swój substrat, w którym bytują, w półpłynną masę. Larwy linieją trzykrotnie. Starszy czerw przebywa tuż pod powierzchniową warstwą kału, gnojowicy lub obornika…

Reklama
Reklama2