bigdutchmann

Urządzenia do transportowania paszy suchej w chlewni 2/2007

Zbigniew Domagalski
Instytut Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa
Oddział Poznań

Urządzenia do transportowania paszy suchej w chlewni

Dyrektywa Rady 98/58 EC z dnia 20 lipca 1998 r. o ochronie zwierząt trzymanych dla celów gospodarskich stwierdza, że zwierzętom nie wolno podawać pożywienia lub wody w sposób mogący spowodować niepotrzebne cierpienie lub urazy oraz, że tego rodzaju pokarm lub płyn nie może zawierać jakichkolwiek substancji, które mogłyby wywoływać niepotrzebne cierpienia i urazy. Konsekwencją powyższego przepisu jest wymóg magazynowania i transportu paszy w sposób gwarantujący jej wysoką jakość.

W praktyce spotyka się dwa rodzaje rozwiązań magazynowania pasz lub komponentów paszowych:
– przechowywanie w workach i ręczne nasypywanie do urządzeń transportujących je do karmideł użytkowanych w budynkach inwentarskich,
– przechowywanie pasz luzem w silosach umieszczonych wewnątrz lub na zewnątrz paszarni lub budynku inwentarskiego.
Podstawą właściwego przechowywania paszy są silosy
Rynek oferuje wiele typów silosów ułatwiających higieniczne przechowywanie i transportowanie paszy. Jednak decydując się na określony silos należy uwzględnić niektóre specyficzne cechy mieszanek paszowych. Istotny jest rodzaj materiału z jakiego wykonano zbiornik, sposób jego zapełniania i opróżniania, jakość wykonania (szczególnie gładkość ścian wewnętrznych) oraz kształt (brak szwów i krawędzi, na których osadzają się resztki paszy i pyłu, co powoduje konieczność ich usuwania).Ważne znaczenie ma również możliwość kontroli poziomu napełnienia oraz trwałość użytkowa. Mieszanki paszowe występują w postaci sypkiej lub aglomerowanej. Ich cechą charakterystyczną jest duża zdolność pochłaniania wody. Dlatego zbiornik musi być szczelny aby uniknąć kondensacji wilgoci. Podczas załadunku i wyładunku paszy często występuje zjawisko samosegregacji według gęstości – w wypadku mieszaniny – lub wielkości cząstek – w przypadku aglomeratów, co wymaga stosowania specjalnych rozdzielaczy lub instalacji poziomego wdmuchiwania. Materiały o dużym rozdrobnieniu, w wyniku naelektryzowania, mogą być podatne na wybuch. Z tychże powodów trudno jest wyprodukować idealny zbiornik do przechowywania mieszanek paszowych. Są jednak silosy, które spełniają większość wymagań stawianych tego typu zbiornikom. Należą do nich silosy poliestrowe, bardzo trwałe, nie wymagające konserwacji i posiadające zdolność samooczyszczenia się. Na fot. 1 i 2 przedstawiono dobrej klasy silosy, które oferowane są o pojemności od 3,9 do 49,8 m3. Pasza sypka lub ziarno zbóż przechowywane w silosie są dostarczane do dalszej obróbki lub kierowane na stanowiska żywieniowe za pomocą urządzeń transportujących, takich jak przenośniki.
Przenośniki są to środki transportu o ograniczonym zasięgu działania
Ponieważ duża ilość czynności związanych z produkcją w chlewni to prace transportowe, dlatego przenośniki znalazły bardzo szerokie i wszechstronne zastosowanie dzięki różnorodności rozwiązań konstrukcyjnych tych urządzeń. Do najczęściej stosowanych przenośników należą:
Przenośniki śrubowe
Przenośniki śrubowe stosowane są do poziomego i ukośnego przemieszczania sypkich materiałów. Przenośniki zbudowane są z rynny lub rury oraz umieszczonego w niej ślimaka. Ślimak obracając się przesuwa materiał w kierunku otworu wylotowego. Przenośniki te są proste w budowie oraz odznaczają się dużą wydajnością, która zależy od średnicy ślimaka, jego skoku i prędkości obrotowej. Do przemieszczania materiałów sypkich stosuje się ślimaki o średnicy 80 – 300 mm, skoku zwojów 30 – 210 mm i prędkości kątowej 6 – 10 rad/s, uzyskujące wydajność 1 – 11 t/h. Ich długość wynosi 4 – 6 m. Przenośniki te budowane są jako przenośne, przewoźne lub stacjonarne. Przenośniki śrubowe (rys. 3) wykonywane są jako rdzeniowe (A) i bezrdzeniowe (B). Dla wydajności do ok. 4 t/h stosuje się przenośniki bezrdzeniowe, natomiast tam gdzie potrzebne są większe wydajności lub transport paszy odbywa się pod kątem większym niż 75 stopni, stosuje się przenośniki z rdzeniem. Trzeba również wiedzieć, że przenośniki bezrdzeniowe dobrze pracują z materiałami wilgotnymi, lepkimi, średnioziarnistymi i zbrylającymi się. Przenośniki z rdzeniem „lubią” bardziej pasze suche łatwozsypne i drobnoziarniste. Zaletą omawianych przenośników jest ich łatwa obsługa i konserwacja, niski koszt inwestycji i eksploatacji, możliwość transportowania paszy w różnych kierunkach i łatwość uszczelnienia obudowy. Zalety te powodują, że tego typu przenośniki w przyszłości zaczną wypierać inne środki transportu. Wadą przenośników śrubowych jest duże zużycie energii ze względu na duże opory tarcia paszy o powierzchnię wstęgi jak i obudowy.
Przenośniki linowo-krążkowe
Są to urządzenia, składające się z odcinków rur, w których przesuwa się lina z zamocowanymi poprzecznie krążkami spełniającymi rolę zabieraka. Cięgło linowo – krążkowe stanowi zamkniętą pętlę transportującą paszę do dozowników usytuowanych nad korytami w poszczególnych kojcach

Przegląd oraz praktyczna ocena różnych metod wykrywania ciąży u loch 2/2007

Karol Wierzchosławski, Magdalena Gajak
SAN-VIT Gniezno

Przegląd oraz praktyczna ocena różnych metod wykrywania
ciąży u loch

Najważniejszym ogniwem a zarazem jednym z punktów krytycznych w produkcji trzody chlewnej jest rozród. Dla prawidłowej oceny fermy podstawowe znaczenie mają jej wskaźniki produkcyjne (m.in.: indeks wyproszeń, skuteczność krycia, procent wyproszeń), decydują one bowiem o ekonomice produkcji gospodarstwa. Efektywność rozrodu loch w dużej mierze zależy od prawidłowej organizacji produkcji (managementu oraz jakości pracy), warunków zoohigienicznych oraz statusu zdrowotnego stada.

Istotnym elementem dla świadomie prowadzonego rozrodu jest prawidłowa diagnostyka ciąży. Idealna metoda detekcji ciąży u loch powinna cechować się 100% skutecznością, prostotą i łatwością wykonania przy jak najmniejszych nakładach finansowych, powinna również umożliwić pewną diagnozę w jak najkrótszym czasie, najlepiej przed upływem 17-24 dni od momentu krycia naturalnego czy inseminacji. Do tej pory nie opracowano jednej uniwersalnej i idealnej metody spełniającej powyższe kryteria, jednakże mamy do dyspozycji kilka innych, które to właściwie zastosowane, pozwalają osiągnąć zadowalające wyniki. Celem niniejszego artykułu jest ich omówienie oraz przedstawienie praktycznych aspektów ich zastosowania w fermach trzody chlewnej.

1. Odsetek zwierząt niepowtarzających (wskaźnik non return) Najstarsza i najbardziej popularna metoda, polegająca na wykrywaniu zwierząt powtarzających ruję w okresie 17-24 dni po kryciu, co świadczy, że nie zaszły one w ciążę w poprzednim cyklu płciowym. Skuteczność tej metody jest bardzo różna i waha się od 40% do nawet 98%. Tak duża rozpiętość powodowana jest wieloma czynnikami i to niestety często niezależnymi od zwierząt, np. czynnikami organizacyjnymi (niewłaściwe wyszukiwanie rui, brak pracy z knurem) a także czynnikami biologicznymi (cysty jajnikowe, ciche ruje, wczesna śmierć zarodkowa). Prawidłowe wyszukiwanie zwierząt powtarzających ruję powinno odbywać się co najmniej dwa razy dziennie oraz zawsze w obecności samca, należy zachować również kilkudziesięciominutowy odstęp po karmieniu zwierząt. Elementem w znaczny sposób ułatwiającym pracę z lochami jest solidnie prowadzona dokumentacja zootechniczna. Często jednak czynność ta jest przez właścicieli zwierząt czy obsługę lekceważona. Niestety, konsekwencje bywają dotkliwe.

2. Testy hormonalne
a) Oznaczanie poziomu progesteronu we krwi – metoda polega na laboratoryjnym badaniu próbek krwi od loch pobranych w okresie 17-24 dni po kryciu. Poziom progesteronu u loch ciężarnych wynosi wtedy > 5ng/ml. Skuteczność tej metody sięga w warunkach terenowych 90-95%. Wyniki fałszywie dodatnie spowodowane są głównie przedłużającym się cyklem, związanym z dysfunkcją jajników – ciałka żółte rzekomo ciążowe, cysty lutealne (twory powstające na jajniku wskutek wadliwego działania systemu hormonalnego lochy), które mają zdolność produkcji progesteronu, mimo braku ciąży a także zjawisko wczesnej śmierci zarodkowej.
b) Oznaczanie poziomu estrogenów we krwi – test ten wykorzystuje fizjologiczne zjawisko pojawienia się siarczanu estronu w surowicy krwi ciężarnej lochy po 25-30 dniach od zapłodnienia, hormon ten produkowany jest wyłącznie przez rozwijające się w macicy zarodki, stąd skuteczność metody jest bardzo wysoka i sięga 98%.
c) Oznaczanie poziomu prostaglandyn (PGF2alfa) – zasada testu polega na oznaczeniu zawartości PGF2alfa w surowicy krwi loch około 13-15 dnia po kryciu, kiedy to w przypadku ciąży fizjologicznie poziom prostaglandyn jest bardzo niski (< 200pg/ml) i świadczy o braku luteolizy ciałek żółtych na jajniku. Metoda ta ma zastosowanie w celu rozpoznania bardzo wczesnej ciąży, jednak jej skuteczność nie przekracza 90%. Metody hormonalne, pomimo dość wysokiej czułości, nie znalazły jak do tej pory szerszego zastosowania w praktyce z powodów dużych nakładów pracy związanych z pobieraniem materiału do badań oraz kosztem ich wykonania. Pewne nadzieje związane są z opracowaniem metod oznaczania poziomu estrogenów w kale lub moczu ciężarnych samic, co uczynić może tą metodę znacznie prostszą i bardziej praktyczną.

Przewidywania cenowe dla rynku trzody na 2007 rok 2/2007

Magdalena Kozera
Akademia Rolnicza w Poznaniu

Przewidywania cenowe dla rynku trzody na 2007 rok

Początek roku przynosi zawsze nowe nadzieje i odsuwa na dalszy plan stare obawy. Prawidłowość ta dotyczy każdej dziedziny życia, spełnia się też na rynku. Określenie, co przyniesie bliższa i dalsza przyszłość jest zawsze trudne i tylko w niewielkim stopniu wymierne, jest jednak niezbędne dla przybliżonego oszacowania korzyści, które mają wynikać z podejmowanej działalności produkcyjnej.

Podstawowym elementem niezbędnym dla zaplanowania skali i rodzaju produkcji jest przewidywany poziom cen. Sporządzane prognozy cenowe nawiązują na ogół do sytuacji na rynku trzody wynikającej między innymi z przebiegu cyklu świńskiego oraz zmian cen na rynkach zbóż i rynku środków do produkcji rolniczej. Określają one przybliżony poziom opłacalności produkcji, jednak nie w pełni odzwierciedlają kształtowanie się cen w najbliższej przyszłości. Ma to związek z faktem, że na ostateczny poziom cen, obok spekulacji związanych z fazami cyklu świńskiego, dochodzi jeszcze szereg czynników niezależnych, które dodatkowo wpływają na sytuację na tym rynku. W rozpoczynającym się 2007 r. czynniki te dotyczą zarówno aspektów przyrodniczych, jak i społeczno-gospodarczych oraz politycznych. Wśród nich wymienić należy niepewność związaną z możliwym, wraz z wiosną, powrotem zagrożenia ptasią grypą, przedłużający się kryzys w handlu mięsem na linii Polska – Rosja, przejęcie przewodnictwa w UE przez Niemcy oraz rozszerzenie wspólnoty o Bułgarię i Rumunię. Nie bez znaczenia dla rynku trzody jest też emigracja zarobkowa Polaków, która popularyzując polskie produkty żywnościowe na wyspach brytyjskich i w Irlandii stymuluje popyt na nie. O sile oddziaływania pierwszego z wymienionych czynników można było przekonać się na początku minionego roku. Chociaż epidemia ptasiej grypy dotyczyła w zasadzie tylko produkcji drobiarskiej wywarła też znaczący wpływ na rynek mięsa wieprzowego. Nastąpiły bowiem widoczne przesunięcia w strukturze spożycia mięsa w kierunku ograniczenia konsumpcji drobiu na rzecz mięsa wieprzowego. Epidemia ptasiej grypy okazała się czasowym stymulatorem rynku wieprzowiny, wskazała jednak na dwie istotne, a ostatnio pomijane nieco kwestie: zagrożenia związanego z przemysłową produkcją zwierząt gospodarskich oraz efekty presji mediów na preferencje i gusty konsumentów. Ten ostatni element ma również pewne szczególne znacznie „propagandowe”, a jego elementy odnaleźć można w przebiegu konfliktu związanego z eksportem polskiej wieprzowiny do Rosji. Przedłużający się konflikt nie wpływa korzystnie na rynek, a terminy i sposoby jego rozwiązania kolejno odsuwają się w dal. Wydaje się też, że prezydencja Niemiec w UE niewiele zmieni w tej kwestii w ciągu najbliższego półrocza. Spośród istotnych wydarzeń politycznych minionego okresu na uwagę zasługuje również włączenie dwóch nowych państw – Rumunii i Bułgarii – w struktury unijne. Chociaż ich akcesja znacznie powiększa rynek wewnętrzny UE, to jednak optymistyczne prognozy rozwoju tamtejszych rynków, zwłaszcza zaś ich chłonności, wydają się być znacznie przesadzone z przyczyn ekonomicznych.

Krwotoczny zespół jelitowy – narastający problem w tuczarniach i chlewniach wykorzystujących serwatkę 3/2007

Zygmunt Pejsak
Państwowy Instytut Weterynaryjny – PIB w Puławach

Krwotoczny zespół jelitowy – narastający problem w tuczarniach i chlewniach wykorzystujących serwatkę

Walka o coraz lepsze przyrosty świń oraz optymalną ich mięsność przyczynia się do tego, że „nowe” linie genetyczne świń w coraz większym stopniu spełniają oczekiwania hodowców, producentów świń i technologów z zakładów mięsnych, z drugiej zaś strony są zdecydowanie bardziej wrażliwe na wszelkiego rodzaju błędy czy wręcz nawet niedoskonałości w zakresie żywienia czy postępowania ze zwierzętami. W ich wyniku dochodzi do ujawniania się zaburzeń zdrowotnych w postaci technopatii lub też ujawniania się nowych chorób, których przyczyną bywają drobnoustroje warunkowo chorobotwórcze. Cechą charakterystyczną tego rodzaju schorzeń jest: po pierwsze zazwyczaj trudna do ustalenia ich etiologia, po drugie wieloczynnikowy ich charakter i po trzecie trudności w zakresie skutecznego zapobiegania. Jedną z tego rodzaju chorób jest krwotoczny zespół jelitowy (Haemorrhagic bowel syndrome – HBS). Mimo stwierdzania w naszym kraju coraz częstszych klinicznych przypadków, charakteryzujących się przebiegiem, objawami klinicznymi i zmianami sekcyjnymi, typowymi dla tej choroby, w polskim piśmiennictwie brak jest jakichkolwiek danych na temat tej jednostki chorobowej. Na świecie krwotoczny zespół jelitowy uznawany jest za nową (emerging), coraz częściej uwidaczniającą się chorobę świń i bydła mlecznego. U trzody chlewnej HBS opisano po raz pierwszy już w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Ze względu na sporadyczne przypadki tej choroby w ówczesnym czasie, zarówno praktycy jak i naukowcy nie poświęcali jej uwagi. Jak wynika z badań autorów amerykańskich, w okresie ostatnich 5 lat obserwuje się istotny wzrost liczby przypadków HBS zarówno u świń jak i u bydła.

Czynnik etiologiczny
Jak wskazują na to niepełne, jak na razie, wyniki badań, etiologia HBS jest złożona. Za potencjalne przyczyny tej choroby, zarówno u świń jak i u bydła, uznaje się szczepy Cl. perfringens – przede wszystkim typu A, wytwarzające toksynę alfa, epsilon i beta 2. Należy podkreślić, iż zdaniem większości specjalistów sama obecność Cl. perfringens nie może determinować ujawnienia się choroby. Warto pamiętać, że beztlenowce uznawane są za jeden z fizjologicznych składników flory bakteryjnej jelit większości ssaków. Pośrednim dowodem na udział Cl. perfringens typu A w etiologii HBS jest stwierdzanie obecności tych bakterii w zmienionych patologicznie odcinkach jelit świń padłych z objawami HBS. Autorzy szwajcarscy i amerykańscy zwracają uwagę na udział grzybów w etiologii omawianej choroby; najczęściej wymienia się drożdże Aspergillus fumigatus. Grzyby mogą być pierwotną przyczyną objawów chorobowych w jelitach lub też poprzez produkcję mykotoksyn mogą osłabiać sprawność układu immunologicznego. Ważną rolę w etiologii HBS odgrywa podawanie świniom dużych ilości płynnej karmy; przede wszystkim gdy karmi się je tylko raz dziennie. Karmienie serwatką sprzyja ujawnianiu się HBS. Według niektórych występowanie choroby wyzwala żywienie świń paszą wysokoenergetyczną. Wykazano, że choroba ujawnia się przede wszystkim w okresie lata.

Remont stada – właściwa struktura wiekowa loch 3/2007

Robert Eckert
Instytut Zootechniki – PIB w Krakowie

Remont stada – właściwa struktura wiekowa loch

Właściwa organizacja remontu stada loch powinna mieć na celu zachowanie odpowiedniej jego struktury wiekowej. Zróżnicowany wskaźnik wyproszeń jak i zdolności loch do odchowu licznych miotów są ściśle uzależnione od wieku lochy (a właściwie kolejnego miotu). Planując remont stada loch powinno się uwzględnić możliwość zapewnienia przez cały okres działania fermy jak największej liczby matek między 3 a 6 oproszeniem.

Podstawą prawidłowej i efektywnej produkcji każdej fermy trzody chlewnej jest wysokiej wartości stado loch. Niezwykle istotną sprawą jest więc zapewnienie jego właściwego remontu. Oczywiście nie można zapomnieć o prawidłowym doborze wysokowartościowych knurów do produkcji tuczników czy zwierząt hodowlanych. Jednak przy bardzo szeroko rozwijającej się inseminacji, dobór knurów jest o wiele łatwiejszy. Oferta osobników męskich ze strony hodowli krajowej czy firm komercyjnych jest duża, co pozwala na dokonywanie bardziej trafnych wyborów. Rozwiązań prowadzenia remontu stada loch jest wiele, co omówiono już w różnych opracowaniach czy artykułach (między innymi – Trzoda Chlewna 10/2006). W fermach większych, przez naturalną i zrozumiałą obawą przed zbyt częstym wprowadzaniem nowego materiału zwierzęcego, dominują rozwiązania zmierzające do produkcji własnych loszek remontowych. Podobne rozwiązania spotyka się i w mniejszych obiektach, choć w tym przypadku nie są one często uzasadnione. Przy małej liczbie loch organizacja remontu stada powinna opierać się na ścisłej współpracy z jednostką hodowlaną, wyspecjalizowaną w produkcji loszek remontowych. Wydaje się to być może droższym rozwiązaniem, ale faktycznie nie różni się tak bardzo istotnie od kosztów produkcji własnych loszek. Być może cena zakupu nowej loszki w stosunku do ceny sprzedaży starej lochy wydaje się jednostkowo większą kwotą. Zakładając cenę loszki remontowej – 90 kg w wysokości 700 zł oraz pewien margines zakupu większej stawki loszek (choćby o 20%), daje to koszt jednostkowy zakupu loszki w wysokości 840 zł. Za wycofaną z produkcji lochę (200 kg) można było uzyskać w roku 2006 – 400 zł. Jest to więc różnica 440 zł. Tyle więc wynosi rzeczywisty koszt zakupu 1 loszki remontowej, którą skutecznie udało się wprowadzić do stada. Niestety nie zauważa się lub nie chce się zauważyć, że wyprodukowanie we własnym stadzie 1 loszki remontowej to też pewien koszt. Szacuje się, że w fermach towarowych wyprodukowanie 1 loszki remontowej to koszt ok. 350 zł (i to chyba wartość dość optymistyczna). Tak więc 440 zł – 350 zł = 90 zł, to bardziej prawdziwa różnica między kosztem zakupu nowej loszki remontowej, a produkcją jej we własnym stadzie. Czy to dużo, czy mało? To zależy od skali remontu stada loch. Czy jest to zakup 15 loszek, czy 300 loszek remontowych. W tym drugim przypadku to duża różnica i zrozumiałym jest i z tej strony dążenie dużych ferm do posiadania własnych stad prarodzicielskich. Czy jednak w przypadku zakupu 10 – 15 loszek warto wprowadzać dodatkowe elementy w organizacji pracy fermy? Muszą być przecież dokonane specjalne kojarzenia pod kątem przydatności żeńskiego potomstwa do rozpłodu a nie pod kątem dobrych parametrów tucznych i rzeźnych.

Reklama
Reklama2