bigdutchmann

Spożycie wieprzowiny a „choroby cywilizacyjne” – fakty i mity 12/2007

Władysław Migdał

Akademia Rolnicza w Krakowie, Wydział Technologii Żywności

 

Spożycie wieprzowiny a „choroby cywilizacyjne” – fakty i mity

 

W ciągu swojego życia Polak zjada średnio: 2 krowy (opasy wołowe), 31 świń, 760 kurczaków, 46 indyków, 1,5 gęsi lub kaczki, 7 królików i około 500 kg ryb. Wynika to stąd, że przeciętny Polak zjada w ciągu roku około 71 kg mięsa, w tym 40 kg wieprzowiny, 5,5 kg wołowiny, 20,5 kg mięsa drobiowego, 0,2 kg mięsa króliczego. Ponadto zjadamy tylko około 6,5 kg ryb. Dane te są głównym argumentem zwolenników diety bezmięsnej do stwierdzenia, że tak wysokie spożycie mięsa jest główną przyczyną krótkiego życia Polaków.

 

 Według Prof. Stevena Pinkera, autora książki „Tabula rasa”, „nasza biologiczna ewolucja zakończyła się 50 tys. lat temu, zanim ludzkość podzieliła się na grupy etniczne i od tej pory nie podlegamy doborowi naturalnemu, a jedynie wpływom kulturowym”. Jednak badania wykazują, że pogląd ten jest nieaktualny a ewolucja Homo sapiens wcale się nie zatrzymała. W czasie ostatnich kilku tysięcy lat ewolucji podlegało co najmniej 7% genów człowieka. Około 2,5 mln lat temu w naszym DNA pojawiły się mutacje, dzięki którym organizm zaczął tolerować dietę obfitującą w mięso i dzięki temu możemy trawić duże ilości białka. Jesteśmy również bardziej niż inne naczelne odporni na szkodliwe działanie tłuszczów. Około 24 tys. lat temu wśród Europejczyków rozpowszechniła się mutacja genu chroniąca ściany tętnic przed zmianami miażdżycowymi. Twierdzenie, że mięso w dużych ilościach jest ciężkie do strawienia i przyswojenia dla człowieka, gdyż układ trawienny Homo sapiens nie jest przystosowany do takiej ilości białka jaka jest spożywana dziś przez zamożne społeczeństwa jest prawdziwe, należy jednak zwrócić uwagę na określenia „w dużych ilościach” i „dieta składająca się w około 50% z pokarmów mięsnych”. Według dr Petera J. D’Adamo, autora książki „Jedz zgodnie ze swoją grupą krwi” („Eat right for your type”) „…To co żywnością jest dla jednego człowieka może być trucizną dla drugiego„. Ponieważ na Ziemi nie ma dwóch ludzi, którzy byliby identyczni, nie ma też żadnego logicznego powodu, dla którego powinniśmy jeść takie same pokarmy. Jeżeli jednemu człowiekowi szkodzą potrawy mięsne to nie znaczy, że szkodzą wszystkim. Tak więc na Ziemi jest miejsce zarówno dla wegetarian (ze wszystkimi odmianami) jak i dla zwolenników jedzenia mięsa. A jakie są fakty dotyczące spożycia wieprzowiny i występowania „chorób cywilizacyjnych” a raczej chronicznych chorób środowiskowych, bo tak należałoby te choroby definiować. „Chroniczne choroby środowiskowe” (choroby cywilizacyjne) to przewlekłe, długotrwałe procesy poprzedzone fazą bezobjawową, które stale i w sposób postępujący upośledzają sprawność organizmu. Jeżeli popatrzymy na długość życia Polek i Polaków to dane te nie wyglądają optymistycznie na tle krajów Europy.

Sytuacja na światowym rynku mięsa wieprzowego 12/2007

Magdalena Kozera

Akademia Rolnicza w Poznaniu

 

Sytuacja na światowym rynku mięsa wieprzowego

 

Chociaż ostatnie półwiecze wolne było od większych kryzysów gospodarczych i zamieszek na tle politycznym, to jednak ogólna sytuacja gospodarcza na świecie wciąż podlega dynamicznym zamianom. O ile na rynkach tzw. surowców strategicznych (ropa, węgiel, stal czy kruszce szlachetne i inne) ukształtował się już pewien układ sił, o tyle rynek rolny w skali globu nieustannie ewoluuje. Okazuje się, że świat wkroczył w erę, w której w sferze produkcji żywności konieczne stało się odejście od zasad produkcji przemysłowej surowców rolniczych na rzecz poszanowania naturalnych możliwości i zasobów środowiska.

Nie ulegają zmianie wcześniejsze prognozy związane z przyrostem liczby ludności i przewidywania odnośnie jej potrzeb żywieniowych. Liczba ludności świata przekroczyła 6,4 mld osób, co stanowi podstawę rozważań na temat zaspokojenia jej potrzeb żywieniowych. Potrzebom tym sprostać ma produkcja rolna. Jej przyrost w minionej dekadzie wyniósł około 26%, przy czym najszybciej zwiększała się ona w krajach Ameryki Południowej (35%) oraz Azji (34%), a także w Afryce (29%). Na tym tle widać jak niewielki potencjał rozwojowy w tym zakresie zachowała Europa: ostatnie dziesięć lat pozwoliło na zwiększenie europejskiej produkcji rolniczej o zaledwie 7%. W wartościach absolutnych przyrost produkcji żywności na jednego mieszkańca globu okazał się być jednak znacznie mniejszy – w Afryce 5%, Ameryce Południowej 18%, Azji – 19% oraz w Europie 7%.

W tym kontekście na znaczeniu zyskuje wieprzowina, której relatywna przystępność ekonomiczna i łatwość produkcji powodują, że staje się podstawowym i poszukiwanym gatunkiem mięsa zwłaszcza w krajach rozwijających się. Niezależnie od miejsca jej produkcji głównym kierunkiem chowu zwierząt pozostaje niezmiennie uzyskiwanie mięsa, które bez dalszego przerobu może być skierowane na cele kulinarne, a zatem konsumowane w relatywnie nisko przetworzonej postaci. Dzięki temu wzrost konsumpcji wieprzowiny ma charakter ciągły i dość równomierny na całym świecie. Szacuje się, że w okresie od 1997 r. do końca 2006 r. wzrost ten wyniósł 15,1%, przekraczając poziom 103 mln ton. Tym samym przed rynkiem żywca i mięsa wieprzowego, a w zasadzie przed jego uczestnikami, otworzyły się szerokie perspektywy handlowe. Przewidywania wskazują, że poziom światowej produkcji przekroczy wkrótce 104 mln ton, jednak przy wolniejszym niż zapowiadano wcześniej tempie wzrostu.

Mimo dynamicznych zmian produkcji w skali globu, światowa czołówka producentów trzody chlewnej nie uległa zasadniczo zmianie. Nastąpiły jednak interesujące zmiany, zwłaszcza w różnicowaniu się tempa jej przyrostu na różnych kontynentach i w poszczególnych krajach. Światowy rynek trzody zdominowany jest przede wszystkim przez producentów azjatyckich (58,1% produkcji) oraz rolników europejskich (24,9%), kolejne miejsca zajmują rolnicy amerykańscy (17,2%) oraz afrykańscy (2,7%). Największym światowym zagłębiem trzodowym od lat pozostaje zatem Azja, wyprzedzając pod tym względem pozostałe kontynenty (tab. 1).

 

Tabela 1. Regionalne zróżnicowanie produkcji wieprzowiny na świecie (w tys. ton)

 

Region świata

2003

2004

2005

Afryka

782.024,29

807.147,90

803.881,13

Ameryka

17.129.215,90

17.583.088,60

17.695.450,47

Azja

54.510.588,59

56.675.706,80

59.708.853,51

Europa

25.606.265,00

25.038.632,00

24.561.960,00

Swiat

98.028.093,78

100.104.575,30

102.770.145,11

 

Poodsadzeniowy zespół wyniszczający (PMWS) – Konsekwencje ekonomiczne choroby 1/2008

Zygmunt Pejsak

Państwowy Instytut Weterynaryjny

– Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

Poodsadzeniowy zespół wyniszczający (PMWS) – Konsekwencje ekonomiczne choroby

 

Notatki z konferencji hyopatologicznej – Kraków, 2007

Część III

 

Jak wspomniano w poprzednim artykule (cz. 2 notatek z konferencji hyopatologicznej w Krakowie), cirkowirus typ 2 (PCV2) jest drobnoustrojem występującym powszechnie w populacji świń i dzików. Obecnie niepodważalny jest udział tego wirusa nie tylko w etiologii poodsadzeniowego zespołu wyniszczającego (PMWS), ale także, co jest naukowo udokumentowane, w wywoływaniu zaburzeń w rozrodzie świń oraz biegunek prosiąt, warchlaków i tuczników.

Fakt, że PCV2 indukuje wiele różnych zespołów chorobowych, skłonił do wykreowania w Europie nowego pojęcia Porcine circovirus disease – PCVD, co w języku polskim określić można jako choroby cirkowirusowe świń. W USA zespół chorób wywoływanych przez PCV2 określa się jako PCVAD – Porcine circovirus associated diseases (choroby związane z zakażeniem circowirusowym).

Skutki ekonomiczne występowania PCVD w stadach świń bywają niekiedy ogromne, z czego nie zawsze zdają sobie sprawę hodowcy i producenci świń, a nierzadko nawet sami lekarze. Analizę konsekwencji ekonomicznych występowania PCVD w stadzie świń przedstawił w Krakowie autor amerykański Thomas Gillespie z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Renssaler w stanie Indiana (USA). Doktor Gillespie zaprezentował skutki ekonomiczne pogorszenia się wskaźników produkcyjnych i zwiększonej śmiertelności tuczników z powodu PCVD w komercyjnej fermie w Stanach Zjednoczonych, w której nie stwierdzono wirusa PRRS, ale obecna była Mycoplasma hyopneumoniae.

Jak opisał to specjalista z USA, na liczącej 1250 loch fermie produkującej w systemie zamkniętym w grudniu 2004 stwierdzono po raz pierwszy kliniczne przypadki PCVD. Zgodnie z technologią produkcji prosięta w odstępach tygodniowych były odsadzane od loch i przenoszone do warchlakarni. Kiedy świnie osiągnęły wiek około 10 tygodni, były umieszczane w konwencjonalnych tuczarniach o obsadzie 1000 zwierząt w jednym budynku. W całym systemie hodowlanym nie występował wirus PRRS, a chociaż wyniki badań w kierunku Mycoplasma hyopneumoniae były dodatnie, nie obserwowano objawów klinicznych typowych dla mykoplazmowego zapalenia płuc. Rozpoznanie PCVD ustalono u świń w wieku 11 – 16 tygodni, około dwóch tygodni po ich wprowadzeniu do tuczarni. Badania histopatologiczne i immunohisto-chemiczne wykazały obecność antygenu PCV2 w obrębie wieloogniskowych zmian ziarniniakowych w powiększonych węzłach chłonnych. W węzłach chłonnych stwierdzono też duże ilości PCV2. Powyższe uwarunkowania wypełniały kryteria przyjęte dla stwierdzenia PMWS.

Zebrane wyniki produkcyjne uzyskiwane w fermie podzielono na sześciomiesięczne okresy (od grudnia do maja) z dwóch lat przed pojawieniem się zakażenia w fermie oraz na początku trwającego właśnie wybuchu choroby. Oceniano wybrane wskaźniki produkcyjne w przeliczeniu na poszczególne grupy produkcyjne. Należały do nich średnie dzienne przyrosty masy ciała (ADG), wykorzystanie paszy (FE) oraz wskaźnik padnięć warchlaków oraz tuczników (śmiertelność).

 

Promieniowanie podczerwone – ważnym źródłem ciepła w chlewni 1/2008

Zbigniew Domagalski

Instytut Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa

Oddział Poznań

 

Promieniowanie podczerwone – ważnym źródłem ciepła w chlewni

 

Rozwiązaniem problemu dogrzewania młodych organizmów jest zastosowanie promienników podczerwieni. Wytwarzane przez nie ciepło imituje promienie słoneczne i jest całkowicie bezpieczne, a ponadto pozwala uzyskać zwiększenie odporności na przeziębienie oraz przyspieszenie procesów wzrostu i rozwoju.

 

Dokument Referencyjny o Najlepszych Technikach dla Intensywnego Chowu Drobiu i Świń dopuszcza stosowanie ogrzewanie całego budynku jak i ogrzewanie miejscowe, w miejscu bytowania zwierząt. W dokumencie tym mówi się o możliwości stosowania m.in.:

– grzejników gazowych,

– grzejników elektrycznych (promienników podczerwieni i promienników ceramicznych),

– elektrycznego ogrzewania podłogowego,

– grzejników i dmuchaw.

W tabeli 1 przedstawiono wymagania temperaturowe dla niektórych grup zwierząt.

 

Jak ogrzewamy?

Wykorzystanie ciepła oddawanego przez zwierzęta, jest najdroższym z możliwych, sposobem dogrzewania budynku. Żaden z nośników energii nie jest bowiem tak drogi jak sama pasza. Dlatego też w pierwszej kolejności należy skoncentrować się na ociepleniu ścian chlewni.

Oprócz ogrzewania całych pomieszczeń stosować należy punktowe źródła ciepła. Promienniki podczerwieni zawieszane nad gniazdem prosiąt są tego najlepszym przykładem. Mogą one być zarówno typu żarowego jak i ceramicznego. Pozwalają one nie tylko na dogrzanie bardzo podatnego na wychłodzenie, młodego organizmu, ale również odciągają od lochy miot, redukując ilość przygnieceń. Promienniki mają pierwszorzędne znaczenie dla spełnienia wysokiego optimum temperaturowego prosiąt.

Ich zastosowanie praktycznie nie powinno ograniczać się tylko do pierwszego tygodnia życia prosiąt. Należy dążyć do ogrzewania prosiąt przez kolejne 2 tygodnie życia. Ze względu na oszczędności energii elektrycznej straty można obniżyć poprzez stosowanie skrzynek drewnianych z bocznym dużym wejściem i otworem u góry, gdzie zwykle jest umieszczany promiennik lub płyty grzejne. Nowym, coraz popularniejszym rozwiązaniem są skrzynie wyposażone w jedną ze ścian (tę od strony lochy) wykonaną z pasków specjalnej folii, które zapewniają prosiętom wchodzenie i wychodzenie, utrzymują wewnątrz stałą temperaturę, maksymalnie chronią prosięta od ruchów powietrza podczas snu i zmniejszają zużycie energii.

Możliwe jest także umieszczenie, w części legowiskowej dla prosiąt, elektrycznych mat grzejnych. Nie jest to rozwiązanie pozwalające na wyeliminowanie promienników ogrzewających od góry, ale pozwala ograniczyć moc promiennika i stwarza prosiętom dobre warunki termiczne. W ten sposób zapewnia się ciepłą podłogę i większy komfort bytowania.

Często w okresie zimowym prosięta i warchlaki chętnie korzystają z dogrzewania także w następnych tygodniach. Światło w zakresie widma podczerwonego powoduje lepszy rozkład ciepła, stymulując cyrkulację w tkankach i mięśniach.

 

Dwufazowy odchów prosiąt odsadzonych 1/2008

Robert Eckert

Instytut Zootechniki – PIB w Krakowie

 

Dwufazowy odchów prosiąt odsadzonych

 

Przy obecnej organizacji pracy, prosięta zazwyczaj odsadzane są od matek przy masie ciała ok. 7 kg. Ich odchów przez następne 4 tygodnie, a taki system jest często spotykany, pozwala na uzyskanie około 18 kg masy ciała. I takie zwierzęta przekazywane są do trudnych warunków środowiskowych w tuczarniach. Słusznym jest więc poszukiwanie rozwiązań, zmierzających do wydłużenia okresu odchowu prosiąt. Najlepsze z nich wydają się te, zmierzające do dwufazowego odchowu prosiąt odsadzonych.

 

Odchów prosiąt odsadzonych od lochy jest dużym wyzwaniem dla producentów prowadzących zarówno duże jak i małe fermy. Ten okres rozwoju, bardzo młodych zwierząt, wymaga szczególnego nadzoru i opieki. Dopiero co odsadzone od swych matek prosięta narażone są na szereg stresów. Związane są one ze zmianą żywienia (brak mleka matki) czy też agresją nowych osobników w kojcu i nowymi warunkami środowiskowymi. Obecnie, aby jak najlepiej wykorzystać lochy, prosięta odsadzane są w wieku 28 dni, a często i wcześniej. Tak więc są to osobniki o masie ciała 6 – 8 kg, które są szczególnie narażone na zmiany środowiskowe. Stąd konieczność stworzenia odpowiednich warunków, które ograniczałyby straty w tym dziale produkcji. I mam tu na myśli nie tylko samą upadkowość, ale ograniczenie czynników powodujących osłabienie organizmów. A takie zjawisko występuje w pewnym okresie rozwoju odsadzonych prosiąt.

Młode organizmy podatne są na choroby, których źródłem może być wiele czynników. Chodzi o to, aby zminimalizować znane przyczyny zachorowań. Pozwoli to na skrócenie okresu osłabienia młodych zwierząt, a w konsekwencji wpłynie korzystnie na ich zdolności przyrostowe. Dla wielu producentów znany jest problem tworzenia się grup prosiąt słabych i odstających od pozostałych, które „nie chcą rosnąć”. W takich sytuacjach przez 1 – 2 tygodnie szuka się rozwiązań, głównie poprzez zadawanie leków, które przełamałyby wyhamowanie wzrostu. Duży wysiłek finansowy ponoszony na leczenie zwierząt można jednak wykorzystać lepiej, przeznaczając go na poprawę warunków odchowu. A są one faktycznie wymagające w pierwszych tygodniach samodzielnego życia prosiąt. Myślę tu o zachowaniu odpowiedniej temperatury i wilgotności. Istotny jest także właściwy ruch powietrza, wymuszany przez wentylację. W tabeli 1 podano minimalne wymagania dla zwierząt w pierwszych tygodniach po odsadzeniu.

 

Reklama
Reklama2