Kącik dla pozytywnie zakręconych...
Witam wszystkich.
Jeśli pragniesz marudzić jak Ci źle, narzekać, filozofować czy świnia polska jest lepsza od amerykańskiej czy duńskiej, oceniać tucze kontraktowe, lansować grupy i organizacje to NIE WCHODŹ TUTAJ !!! Poza naszą pracą, szukam ciekawych ludzi, których interesuje to i owo.
Kto robi coś ciekawego ? Lata na motolotni ? Biega maratony ? Komponuje muzykę ? Pisze coś ciekawego ? Podróżuje ?
Być może znajdzie się grupa 10-15 osób, która chciałaby jesienią 2013 polecieć do USA i odbyć podróż samochodem Wschód-Zachód obfitującą w przygody, taką jaką ja odbyłem i opisałem w książce MOJA KAROLINA opowieści z USA ?
Proszę, ciekawe osoby, zgłoście się.
Szukam też śmiesznych wydarzeń ze zwierzętami, których byliście bohaterami, może wykorzystam je w drugiej książce o losach zootechnika w świecie.
Pozdrawiam.
Piotr W.
Piotr Włódarczak
sprzedałeś juz cały nakład ?
Sprzedam 200-250 warchlaków około 10 listopada 511485114
Maratonu nigdy nie przebiegłem , lecz w biegach długodystansowych 20 lat do tyłu byłem jednym z najlepszych w kraju . Nie jestem za wysoki , jednak nikogo się nie boję , bo jestem pewien że przeciwnik mnie nie dogoni
Jak ćwiczyłem w szkole przed turniejami , to była robiona sztafeta : Cała klasa kontra ja , i ja zawsze wygrywałem .

A mi raz pies na nogę skoczył i ostro ją posuwał. Trampki mi pobrudził.
Jest to jedno ze śmiesznych wydarzeń ze zwierzętami, których byłem bohaterem. Możesz to opisać, nie bede rościł praw
No u nas we wiosce dziś było wydarzenie byk zabił rolnika ale śmieszne to raczej nie było

W Bodzentynie widziałem, jak klacz zabiła rolnika.
No u nas we wiosce dziś było wydarzenie byk zabił rolnika ale śmieszne to raczej nie było
Smieszne to by było jak by tesciowa pogryzła zmije
Ponad 20 lat temu pracowałem kilka miesięcy w Szwajcarii przy bydlakach. W pewnym momencie znalazłem się przy wiązanie zwierzaków pomiędzy murem i bykiem. Gospodarz zaczął krzyczeć. Okazało się, że w podobnych okolicznościach przytulił się byk do jego dziadka. Niestety za mocno, bo zszedł z tego świata.
Ale macie humor!!!na 6 postów 3 o śmierci.

Bo praca w rolnictwie niestety do bezpiecznych nie nalezy.
Pojechał bym na taką wycieczkę , niestety koszt wyjazdu jest poza moim zasięgiem , poza tym trzeba chyba mieć wizę . Niestety na Polakom brakuje amerykańskiego podejścia do życia . Oni jak mają problem to starają się go rozwiązać .My siadamy i zaczynamy biadolić : cena słaba , pasza droga , pogoda brzydka .Najgorsze w tym wszystkim jest to że nie staramy się nic zmienić żeby było lepiej tylko w koło narzekamy .Tak na marginesie to lubię remontować stare rupiecie .W tej chwili robię pług do śniegu z kawałka starego komina .Na początku była tylko stara , pełna wżerów , brzydka blacha która wykopałem z ziemi .Włożyłem kupę roboty i serca no i będzie pług .Myślę że dużo lepszy i wytrzymalszy niż można kupić w sklepie .Wogóle cała moja rodzina twierdzi ze gdybym był ślusarzem to bym miał duuużo więcej pieniędzy jak chodowca świń .A ja chociaż stuknęła mi już czterdziestka chętnie bym został kierowca tira .Tylko kto by wtedy chodował świnie ?
No moi Drodzy !!!! Nawet jestem zadowolony z Was, nikt na nikogo nie napadł Tak, sprzedałem 1 nakład - 550 sztuk, bo ktoś pytał. Teraz mam następny
Więc...fakt, dużo o śmierci. Ja kolczykowałem 3 lata bydło - 15.000 sztuk w latach 2002-2004. Raz byka kolczykowałem w wadze około 1 tony...rolnik patrzył na mnie i mówił: "ale kto będzie go trzymał ? Panie, sam se trzymaj, bo on mi obojczyk połamał. Panie, on niebezpieczny..Un atakuje !!! - mówił. Chodził po oborze i machał widłami i co chwilę byka dźgał w tyłek, a byk szalał. Więc rolnik się zatrzymywał i mówił: "Widzisz Pan, mówiłem, że Un atakuje !". Ale jak przyszło co do czego, byk był grzeczniutki jak trusia, ale tylko 2-3 minuty, jednak to wystarczyło, żeby go załatwić. Innym razem byk przy kolczykowaniu, bo wziąłem go z zaskoczenia, udławił się buraczkiem i padł nagle, tak jak na westernach bizony padają od strzału, o mało co nie odkitował. Oj się działo wtedy...o dziwo, kilka fajnych epizodów z bydłem jest również opisanych w mojej książce, wątki są wmieszane w amerykańskie.
Tak, Amerykanie gdy mają problem, to nie martwią się. Mówią, że to przyczynek do tego, żeby było lepiej, do rozwoju. I zawsze, cholery, są zadowolone z życia !!! Nawet mnie to denerwowało, nie mogłem sobie ponarzekać )
Buntownik, fajne masz hobby. Mój dziadek był kowalem we wsi, robił z metalu super rzeczy, płoty, pługi naprawiał i konie podkuwał - o tym też jest wzmianka w książce
A pies posuwał trampka ? Eee...to nie pójdzie Mnie raz ogier na praktyce chciał przelecieć
O praktyce też w ksiązce, najlepsze hity z PGR Kaźmierz za komuny jeszcze
)
Biegać nie lubię, prawdziwie podziwiam tych, co to robią.
Pozdrawiam.
Piciu
Piotr Włódarczak
A jak prenumerujecie Trzodę Chlewną, teraz w marcu ukazuje się mój artykulik, tam na wesoło opisałem kilka śmiesznych wydarzeń z fermy macior..jak Meksykanie robili mi kawały w Stanach. Po Meksykanach byłem na fermie, gdzie sami Murzyni pracowali, ja jedyny biały. BYłem na samym dole, a potem zostałem ich szefem I role się odmieniły. Ale musiałem się z nimi dogadać. To było wyzwanie ! Fajne, zawsze już będę pamiętać tę eskapadę.
Trzymajcie się.
Pozdrówka.
Piotr Włódarczak
Obserwując moje dzieciaki i ich przygody ze zwierzakami , można by nie jedną książkę napisać . Jak latem pojadą do teściów , to tamtejsze kury , koty i gołębie od razu panikują i jest zamieszanie że ho ho . U nas w domu to już ptactwo jest zwyczajne pościgów . Chłopaki od dwóch lat robią sobie rodeo na warchlakach w tym budynku co jeszcze na słomie są utrzymywane . Najpierw upatrują sobie "byka" , potem wszyscy łapią go i w połowie przepasują go sznurkiem , aby było się czego trzymać . Jak już sztukę przygotują , to jeden trzyma w ręku komórę a drudzy na czas ujeżdżają "byka " . Chłopaki mają 6, 8 i 10 lat . Nawet dwa lata temu sukę z wilków ujeżdzili . Ja w młodości jak mieliśmy konie dużo jeżdziłem , zarówno zaprzęgiem jak i wierzchem i też wiele razy pod siodłem lądowałem .

trzech chłopaków!!! wow mietko już w życiu się nudzić nie będziesz:-))
u mnie 2 dziewuchy, na odgłos traktora uciekają z podwórka bo taki głośny . Przez córkę stałem się posiadaczem lochy złotnickiej ale od początku. Jedziemy sobie rodzinnie z festynu no i normalne, że tatuś siusiu mi się chcę. no to zatrzymuje auto na poboczu bo obok wysoki żywopłot. Żonka z córą prze rowek za potrzebą. Tak sobie czekam i czekam długo ich nie ma. Idę patrzę a córa "koleżankę" znalazła również małą dziewczynkę, która z swoim podwórku z kolorowymi prosiętami się bawi. Od tego do tego podeszła do nasz mam tej 2 dziewczynki, że proszę wejść niech mała się pobawi, obejrzy tę kolorowe świnki. Moja córa nie odpuściła poszły z żoną na podwórko "obejrzeć" te czarno białe prosięta. Skończyło się tak, że tata tej 2 dziewczynki zapakował mi do worka 2 sztuki, w bagażnik, 500 zeta z portfela i do domu małe 50 km. Nie muszę pisać co było w bagażniku, a raczej co wyszło z tych swinek podczas drogi
Swinki były spoko, zdrowe bawiły się z dziećmi, aż urosły facet który mi je sprzedał też ok, po jakimś czasie przysłał mi nawet świadectwa pochodzenia/ czystości rasy. Jedna do dziś jest jeszcze u mnie

No ja także dwie córy ale broni jeszcze nie złożyłem
Z ciekawostek mogę powiedzieć że buduję teraz domek i całkowicie sam go zaprojektowałem od wyglądu zewnętrznego po rozmieszczenie wewnątrz. Architekt tylko to przerysował i nad dachem już troche pomyślał.
Ale mogę powiedzieć że to takie moje dziecko
Ponadto jestem fanatykiem Kolejorza, częstym bywalcem kotła, niestety teraz praca i rodzina nie pozwalają na częste wypady. jednak każdy meczyk obowiązkowo przed telewizorem co negotywnie się odbija na stosunkach z małżonką .
Martinus (ur ok 1790r) -> Mateusz -> Wawrzyn -> Wojciech -> Jan -> Zdzisław -> No i ja w linii prostej
Spptch@wp.pl
To może i dobrze , bo młodzi w dzień się różnią a w nocy godzą . Ja jak zapewne dostrzegliście jestem dość konfliktowy , stąd trzech synów i jedna córka .
Mój najmłodszy Adaś ne cierpi peckola , prawie codziennie walczy z matką oto aby nie iść , często nawet wygrywa tę walkę . Pewnego dnia żona woła mnie abym ja za Adama się wziął , bo ten kolejny już dzień ne chce iść do peckola , bo mu się nauczycielki ne podobają , bo każą mu malować . Przecież nie będę malucha bił .Dostał trzy wyjścia : peckole , albo spać do obiadu , albo świnią pyski czyścić . Adam wybrał sen . Po pięciu minutach sen mu się znudził i poszedł do dziadków na dól , jak mnie widział że przez podwórko idę , to się szybko pod stół chował . Babcia pyta się Adama czgo on się boi a Adaś odpowiada : Musie sie śchować , bo ten skórwysyn mnie zobaczy . Babcia przyszła do mnie i się śmieje . Ja chcą Adama zdyscyplinować poszedłem i na honor mu wszedłem i tłumaczę że nie ma jajek jeśli mnie tak oszukuje . Po krótkim czasie jestem w chlewni i patrzę, a Adam niesie wiadro z wodą i szmatką i wchodzi do pierwszego kojca w którym były dwa 200 kilowe wieprze zostawione dla znajomych i myje jednemu pysk . Umył jednemu i bierze się za drugiego a w tym czasie ten pierwszy z czystym pyskiem doszedł do odchodów i sobie ryjek paprze . Adaś się zezłościł , rzucił szmatę i mówi : cio ,może śto lazy bede mu mył ? ! Ne bede cyścił !!
Rozbroił mnie totalnie .
kiedyś jak wiozłem swinie do zakładu na dwukółce, to po jakims czasie zorientowałem się ze nie mam dwukółki, co się okazało, ujechałem jakieś dwa kilometry bez swin, tak sie dobrze jechało w ciepłym traktorku ciezko pozniej było przyczepić, bo kabany na tył poszły i dyszel w górze

lukas albo szkło albo kobieta Mam podobnie tyle, że ja przed akwarium, o następcy już nie myślę
Zona 2 szanse miała trudno!!!
Nie wiem czy wiecie ale Japończycy nie znają słowa "kryzys" .U nich to słowo jest zastąpione zlepkiem dwóch słów : niebezpieczeństwo + szansa .
Myślę że nam brakuje takiego japońsko-amerykańskiego podejścia .Myślę że często naszym problemem jest to że próbujemy naprawiać nienaprawialne . Narzekamy że się nie opłaci , ze dokładamy , że ktoś nas wykorzystuje i...dalej tkwimy w tej sytuacji . Amerykanin jak mu za mało płacą to sprzedaje dom , pakuje auto i jedzie tam gdzie mu dadzą więcej .Japończyk jak mu za mało płacą to pracuje jeszcze intensywniej żeby mu płacili więcej .A Polak siada na du/pie i się zaczyna ...Moja żona pracuje w salonie z garniturami .Niestety firma ma trudności , żona nazeka że wypłata się spóżnia , że ciągle nowe obowiązki , itp .Mówię do niej : skoro jest źle to rzuć to w cholerę , zmień pracę ,zmień coś w swoim życiu , itp. Żona natychmiast znajduje dziesiątki argumentów żeby tyko tkwić w tym chorym systemie i...dalej narzeka .No więc mówię : to ty zwolnij się z roboty i zajmij się świńmi a ja zrobię prawko na przyczepy i pódę jeździć . A żona na to : ale świnie śmierdza i jak będę siedziała w domu to będę zaniedbana a jak pracuję to jastem zadbana , wolę już pracować .No i koło się zamknęło .Zona pracuje , narzeka i nic nie zmienia .Typowa Polka .
Dwie dziewuchy i dziedzic w planach ale czas pokaże 🙂 buntowniku daruj sobie C+E chyba ,że już masz ,nowe testy zdaje 10% kursantów ja na C próbuję trzeci raz testy zdałem w grudniu to może się wyrobię do maja
w japoni jak przestajesz pracować, po tygodniu mieszkasz już na dworcu, jest tam bardzo dużo bezdomnych
Mam C ( chwilowo w depozycie policyjnym) , potrzebuję tylko E czyli plac+jazda ale i na to plus świadectwo kfalifikacji i kartę do tacho potrzeba jakieś 3000 złotych . Mnie zastanawia co innego , rozmawiałem z wieloma kierowcami i każdy mówi to samo : trzeba upaśc na głowę żeby mając pewna robotę w domu pchać się za kierownicę . Co się tyczy dzieci to ja mam już wszystkie , chłopaka 15 lat i dziewczyne 13 lat , żartobliwie mówię że mi nic w życiu tak dobrze nie wyszło jak dzieci i włosy z głowy . turbogrocho ma trochę racji , nam się wydaje ze gdzie indziej na świecie to jest dobrze a u nas to źle , z ciekawostek to mogę powiedzieć że jak byłem we Francji to moje ździwienie wywołały ichnie samochody pod supermarketami bo niektóre to były jeszcze starsze i tańsze niż u nas ,a jak jechaliśmy przez Paryż czyli stolicę mody i szyku to miałem tylko jedno skojarzenie : szaro i brudno . Ale ogólnie ludzie bardziej przyjaźni i otwarci jak u nas i więcej się uśmiechaja .

dać tym francuzom 350 euro pensji to będą mniej otwarci i mniej się będą usmiechać.
Myślę ze problem leży w mentalnosci a nie w pieniądzach . Zresztą 1 euro u nich to nie to samo co 1 euro u nas .
A mi kiedyś córka obrobiła "tyłek" w przedszkolu. Akurat były mistrzostwa Europy w piłce nożnej i faktycznie oglądałem wszystkie mecze od deski do deski i popijałem piwko. Pani zapytała się dzieci w przedszkolu: co Twój Tata lubi robić najbardziej ? Ta odpowiedziała, że Tata pije tylko piwko i ogląda meczyki !!! Pewnie Pani sobie pomyślała, że na pewno w białym brudnym podkoszulku
A raz widziałem dziecko rolnika, podczas kolczykowania, które wtoczyło się do obory z wielką plastikową ciężarówką i łopatką. Tyle że zamiast piachu, zaczęło łapać odchody krów w locie - po zielonkach - i nakładać do auta. Tata niezadowolony wygonił chłopczyka z obory, a Malec się wkurzył i krzyczy za ojcem: "Ty, knurze". I tak zaczęła się dla mnie potem era świń...nic o nich nie wiedziałem. Zacząłem edukację na dalekiej prowincji w Karolinie Północnej !!! I to w języku angielskim. Dziwne są te ludzkie losy.
Czuwaj. Grunt to mieć poczucie wartości i być wewnętrznie pozytywnie nastawionym do świata.
Piotr Włódarczak
Ja tam wole Moją Arizonę, wypijam 3 butelki i tez odbywam podróż... polecam:D
Pytam, bo lubię wiedzieć!
Rolnictwo to HAZARD!!
W tym biznesie zarabia:
FIRMA PASZOWA, WETERYNARZ I CZASAMI ROLNIK
Czy to Ty w tych gumofilcach?
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/774 ... cd6db.html
Nawigacja rolnicza RTK w niskiej cenie, dostępna dla każdego.
tel 606832207
Kurna jakaś świnia podjebała mi gumiaki
Pytam, bo lubię wiedzieć!
Rolnictwo to HAZARD!!
W tym biznesie zarabia:
FIRMA PASZOWA, WETERYNARZ I CZASAMI ROLNIK
Barki nie poznał rodzaju obuwia.
- 11 Fora
- 2,099 Tematy
- 129.8 K Posty
- 0 Online
- 5,387 Członkowie