FORUM
Witam. Mam taki problem z lochami.
Dziś po usunięciu obornika z chlewni (jakieś pół godziny po) jedna z loch zaczęła dziwnie się zachowywać. Zaczęła wymiotować, potem położyła się i nie mogła już wstać. Jakby dostała jakiegoś paraliżu. Następnie brakło jej powietrza. Zaczęła się rzucać i charczeć. Po jakiś 5 minutach zdechła. Za kilka minut następna locha miała te same objawy i też padła. Na 2 sztukach na szczęście się skończyło.
Jak usuwałem obornik wypuszczałem po kolei lochy z kojca na korytarz. Na końcu korytarza jest takie miejsce gdzie zbiera sie para wodna (słaba wentylacja) która spływa ze ścian. I one mogły trochę jej wypić.
Czy mogło to mieć wpływ na te upadki? Zadzwoniłem po weterynarza i nie wykluczył że mogły zdechnąć od tego. Ale mówi że nie spotkał się z czymś takim żeby 2 lochy padły od tak silnego zatrucia po takim krótkim czasie.
Miał ktoś z Was podobny przypadek? Czekam na odpowiedzi.
Pozdrawiam
Przypuszczam ze lochy zatruly sie mieszanina gazow /metan,amoniak,tlenek wegla/.Te gazy sa ciezsze od powietrza i zalegaja przy ziemi.Nie widze innego wytlumaczenia.
U mnie w mrozy wentylację nieraz wyłanczam .teraz w styczniu gdy się ociepliło zapomniałem włonczyć . 1 tucznik padł a w co drugim kojcu pokazała się krew .Jednemu leciała z pyska inne zaczeły obgryzać ogony .Włączyłem wentylację na maksa i wszystko się uspokoiło .
Przypuszczam ze lochy zatruly sie mieszanina gazow /metan,amoniak,tlenek wegla/.Te gazy sa ciezsze od powietrza i zalegaja przy ziemi.Nie widze innego wytlumaczenia.
Jak się pozbyć tych gazów? I czemu tylko 2 lochy zdechły jak wypuszczałem 20 loch w to samo miejsce?
Byla rozna koncentracja gazow w pomieszczeniu,nie wszystkie sztuki sa tak samo wrazliwe.Trzeba czesciej usuwac obornik by nie dochodzilo do fermentacji.Oczywiscie max.wentylacja jak sa takie mozliwosci.
Obornik jest usuwany raz w tygodniu. Podściełane jest codziennie. Wg mnie nie ma tak dużego stężęnia tych gazów żeby coś takiego się stało. W mojej tuczarni na głębokiej ściółce czuć ze 2 razy bardziej intensywny zapach amoniaku jak w chlewni z maciorami i nigdy nie było takiej sytuacji zeby zdychały jeden za drugim.
Obornik co tydzień
jakoś sobie tego nie mogę wyobrazić.
No a ile masz tych loch i jak usuwasz że tyko raz na tydzień???
....
Kazik!!! Z tego co piszesz wynika ze maciory padly z objawami niewydolnosci krazenia.Oczywiscie jak je wpedziles razem i zaczely walczyc to niektorym serce nie poradzilo sobie z tym wysilkiem.
To bardzo prawdopodobne zwłaszcza jeśli te lochy zostały podrasowane linią ojcowską z genem stresu.
Nawigacja rolnicza RTK w niskiej cenie, dostępna dla każdego.
tel 606832207
1. Świnie nie miały ze sobą ZADNEGO kontaktu. Wypędzałem jedną, oczyszczałem kojec i wpuszczałem z powrotem. Wypędziłem następną, oczyściłem kojec i wganiałem z powrotem i tak po kolei. Z 20 lochami tak robiłem. Także stres i nadmierny wysiłek odpada. Już są przyzwyczajone i same wychodzą i wchodzą. Nawet nie trzeba ich naganiać zbytnio.
2. Oczyszczam raz w tygodniu macioromktóre są na oproszeniu. A od macior z prosiakami 2 razy w tygodniu. Jestem w trakcie zakładania wyciągu i obornik wywoziłem taczkami. 1 taczka od jednej lochy, więc nie jest dużo tego obornika. Nie wiem czemu się dziwicie że tylko raz w tygodniu. Robię tak od 20 lat i nigdy nic się nie działo niepokojącego.